15.02.2017

Jarecka & Sons

Z chaosu zdarzeń wyłoniły się ferie.

Dwójka i Trójka wyjechały do dziadków, Czwórka do kuzynki Dąbkówny a Jarecka nieoczekiwanie została jedyną kobietą w Deszczowym Domu.
Jaśnie Panicz lekko sfrustrowany, bo zmiana szkoły na cito wywróciła do góry nogami jego wypoczynkowe plany.
Piątek sfrustrowany, bo nie może bawić się tabletem tyle, ile by chciał. Odkąd z pomocą telefonu Jareckiej nabył sobie grę ze spajdermenem za całe 60 złotych, także na to urządzenie ma szlaban.
Jarecka jest sfrustrowana bo rany boskie, ferie, ferie! Trzeba uprawiać sporty, zwiedzać i hulać, COŚ robić, bo całe internety tak robią! Skoro dzieci tylko dwoje, mus na basen, na lodowisko, do muzejonu! Z pięciorgiem już nie tak łatwo. 



A dlaczegóż to - zapyta Bystry Czytelnik - Jaśnie Panicz zmienia szkołę tak nagle, w środku roku szkolnego?
Dlatego - wyjaśni Wszechwiedzący Narrator - że suma wiedzy, jaką Jareccy nabyli na trzech zebraniach w jaśniepańskim gimnazjum, okazała się niestrawna. Na pierwszym zebraniu Jarecka dowiedziała się, że na szesnastu uczniów dziesięciu ma orzeczenie o dys-czymś. Łomotnęła ją ta wiedza w potylicę, ale naprzód! - się zobaczy co dalej. Na drugim wychowawczyni wróżyła z fusów i wyszło jej, że najwyżej jedna trzecia uczniów ma szansę dostać się do liceum. Na trzecie Jarecka przyszła spóźniona, usiadła w kątku i zasłuchała się w szum pogadanki o dojrzewaniu młodocianych, i byłaby przysnęła, gdyby jej wzrok nie padł na tablicę z zapisem średniej klasowej. To było PRZEBUDZENIE, tego Jarecka wcale się nie spodziewała. Ciekawe; tylu dyslektyków, marne szanse na liceum i nic, żadna lampka jej się wcześniej nie zapaliła. Pewnie zmyliły ją te piątki w dzienniku elektronicznym, bo kto by się spodziewał, że z tymi piątkami i szóstkami wyjdzie to średnio 3,59. Z biologii nawet 2,7. Ktoś tu musiał dostawać jakieś zera??

Nie minął tydzień i w temacie nowego gimnazjum uściśnięto sobie prawice nad szklanym stolikiem. Jakby się kto zastanawiał, na co patologia wydaje swoje pięćset plus, wyjaśniamy: na oksfordki, spodnie w kant i sweterki w serki. 
Jedzenie można upolować w lesie obok.


***


Zwykle kilka dni kanikuły zajmuje Jareckiej konstatacja faktu, że ludzie wiele wysiłku wkładają w to, by na wypoczynek uplasować się w miejscu, w jakim dane jest jej mieszkać na co dzień. Lasy, łąki, pola, tropy lisów i saren - i żadnych odcisków ludzkiej podeszwy.
Zarośla nad rowami zgryzione przez bobry.
Myszołowy kołujące nad głowami.

Dziś taki myszołów widział Jarecką i jej synów, jak ciągają się na zmianę na sankach po białej łące za płotem. Jarecka w zielonym kombinezonie z czasów Nasha Bridgesa, cała w suwaczkach i zatrzaskach, Piątek z gołą łydką.














Kwiatki na parapetach się obudziły, czyli jednak będzie wiosna!



...a z nią postęp cywilizacyjny, o czym w następnym odcinku, zostańcie z nami.


P.S. Ślady bobrzych siekaczy można zobaczyć na Instagramie, Jareckiej w kombinezonie - niestety nie.


2.02.2017

"Co ci przypomina, co ci przypomina widok znajomy teeeen...."

Zaprawdę, zaprawdę.
Jak głęboka mądrość płynie z bajek!
Te sierotki, co litościwie oczyszczają napotkane jabłonki, ci Najmłodsi Bracia, co pakują w kabzy wszystkie napotkane artefakty!
Wniosek, że WSZYSTKO PRZYDASIĘ to tylko część pojemnej prawdy, a fakt, iż na te słowa do głowy przychodzą kamizelki z karakułów <O takie> i łabędzie ogrodowe z opon trywializuje temat i wstrzymuje człowieka poszukującego w drodze do głębin sensu. Gdyż naprawdę, WSZYSTKO  się może przydać.

Weźmy takiego Jareckiego.
Ach, pobaw się z nimi w coś mądrego, w planszówkę pograj, w zacne szachy! - prosi Jarecka.
A Jarecki do parteru, łapie któreś dziecko za nogi i ryczy: uwolnij się! Albo wierzga spod stery dzieci: trzymajcie mnie, trzymajcie!!! Dziatwa wyje z radości, piszczy, uwalnia się z uścisku, by następnie niby to przypadkiem dać się złapać znów temu potworowi z bagien, ratuj, mamo, ratuj! - wołają zachwyceni.
Jarecka ucieka, byle daleko od euforycznego kwiku.
Ponieważ bardzo podobnie bawi się z wnuczętami Tata Jarecki, Jarecka nadała tej zabawie miano "Jareckich przewalanek" i nazwa ta się przyjęła; przez jednych wymawiana jest z nabożeństwem, przez innych z irytacją.



Ale oto niedziela wieczór i skrzynka mejlowa w dzienniku elektronicznym zaczyna się zapychać. Wśród sterty arcyważnych napomnień i informacji - tu wycieczka, zebranko, tu bal karnawałowy -  mistrzostwa szkoły w grapplingu, proszę wyrazić zgodę. Podpisano: Muhamad Kotleta, wuefmen.
- Jarecki - pyta Jarecka - co to takiego ten grappling?
- Zdaje się, że jakiś rodzaj sztuki walki, ni to zapasy, ni dżudo... - improwizował Jarecki dedukując naprędce, czym też magister Kotleta mógłby poić dzieci na zajęciach.
Gdyż Pan Muhamad jest zawodnikiem MMA.
Słynny w jutubach jako uczestnik najkrótszego pojedynku.
Nieee, to nie on położył rywala. Nie jemu podniesiono rękę po ultrakrótkiej rundzie. Jemu podniesiono powiekę.

Ale mniejsza o Kotletę.

W środę po południu Jarecka wkroczyła na salę gimnastyczną. Zawody trwały już trzecią godzinę, oczy łzawiły od wyziewów młodzieńczych pach a Jaśnie Panicz, który niby spod ziemi wyrósł przed swoją matką doniósł, że akuratnie zaraz zacznie się finałowa rozgrywka z udziałem Dwójki.
Mrużąc oczy w wiszącym smogu Jarecka przedarła się przez woniejące złogi (maluchy za nią unosiły się na kilwaterze), odepchnęła rozjuszoną matkę niejakiej Debory, którą Dwójka zmiotła w eliminacjach i dopadła maty.
Na macie - Dwójka i jej koleżanka Elwira.
Pan Muhamad dał znak i walka finałowa się rozpoczęła.

I wtedy.
Wtedy, zdumionym oczom Jareckiej ukazał się jakże znajomy widok.
JARECKIE PRZEWALANKI!
Jarecka przecierała oczy - tak, od smogu też, ale i ze zdziwienia.
Jarecki, który natenczas siedział w pracy kilkadziesiąt kilometrów od Zaogonia, nie miał pojęcia, że w jednej chwili z pozycji leniwego ojca, który skąpi dzieciom intelektualnych rozrywek awansował na trenera grapplingu, w dodatku - trenera mistrzyni!
Czemu Jarecka nie zdziwiła się nic a nic, bo trening czyni mistrza, wiadomo.
I przeżyła chwilę osobistej satysfakcji widząc Dwójkę na szczycie podium -

- w jednej skarpetce czarnej a drugiej różowej.



PS. JP również odniósł sukces; zajął trzecie miejsce pokonując w walce o brąz swojego prześladowcę w jedyne 15 sekund. Kadra trenerska w składzie Tata Jarecki i Jarecki zwiera szyki przed następnym sezonem.
Ratuj się kto może.