Piątek wraca z przedszkola.
- Co było na obiad? - pyta Jarecka. Nie żeby była ciekawa, albo żeby nie mogła sobie przeczytać menu w korytarzu, albo żeby Czwórka nie mogła jej powiedzieć; ot, chce sprawdzić, czy na emocjonalnym haju Piątek jest w stanie wykonać jakąś sensowną myślową operację.
- Zupa.
- A na drugie danie?
- Śniadanie.
- A na Śniadanie?
- Obiad.
...
Podwieczorek w domu. Jarecka kroi jabłka; znikają spod jej ręki w błyskawicznym tempie.
- Przynieście jeszcze.
Czwórka biegnie do kuchni, po chwili wraca szczerząc się chytrze.
- Przyniosłam dwa, żeby było więcej. Chciałam przynieść trzy ale były tylko cztery.
Logika czwórki powalająca :D
OdpowiedzUsuńBy pojąć głębię tej wypowiedzi, potrzebny jest klucz, i ja Ci go zdradzę :) Czwórka dała tu wyraz postawie dość powszechnej wszędzie tam, gdzie domowników jest dużo a z różnych powodów dóbr nie ma tyle, żeby każdy mógł do wypęku... Jeśli coś się kończy, trzeba się zastanowić, czy wszyscy już jedli? I tak Czwórka zwalczyła własne łakomstwo, żeby jeszcze dla kogoś zostało :)
UsuńBrawo Czwórka ! Dba o rodzeństwo :)
UsuńAle zachodzę w głowę: dlaczego nie przyniosła trzech? Przecież jedno jeszcze by zostało!
UsuńŻeby i ta ostatnia osoba miała dokładkę.
OdpowiedzUsuńTeraz to i ja pojęłam logikę Czwórki :) Brawo Ona :)
Usuń"-Franek co było w żłobku na obiad?
OdpowiedzUsuń- Zupa
Jaka?
- Poczekaj.... pomyślę... zielona."