29.05.2014

O tym, jak Jarecka przejrzała na oczy

Powinna się już Jarecka przyzwyczaić, że dni następują po sobie na zasadzie kontrastu.
I tak, po ciężkim poniedziałku mamy relaksowy wtorek a po jałowej środzie radosny czwartek.
Jeśli jeden dzień potraktuje cię kalafonią i płomieniem, brutalnie wyżłobi w tobie bruzdy rylcem lub chwiejakiem, i obleje cię żrącym kwasem, wiedz, Jarecka, że kolejny dzień wypełni te rany kolorem, obłoży szlachetnym papierem i utrwali ten cud w cenną odbitkę (docisk prasy drukarskiej konieczny do sporządzenia tejże pomińmy, jako zupełnie nie pasujący, ba! - torpedujący tę jakże zgrabnie wydumaną metaforę).

Po jałowej środzie nastał więc czwartek.
Właściwie trzeba by się cofnąć kilka dni wstecz, do poranka, w którym Jarecka usłyszała ciche pukanie do drzwi. Listonosz puka głośno, sąsiadki wcale - kto zatem?
To był Czesiunio, facecik cichy i pokornego serca, idealny negatyw swojej przebojowej żony.
- No cześć - mruczał ku podłodze Czesiunio - zmierzę okna, dobrze? Bo zanim w wakacje będzie ten remont elewacji, wiesz, to tutaj byśmy zmienili okna... tu i tu... - zarzucił ręką od wschodu do zachodu a Jarecką niby światło niebiańskie oblało i rozległ się chór anielski i posypał się złoty deszcz.
Okna, zaraz po sufitach, były od zarania największą bolączką Jareckiej w Deszczowym Domu. Że nieszczelne - trudno, może dzięki temu to zacienione lokum nie porosło grzybami. Ale podwójne! Do rozkręcania! Szyby zmętniałe, popękane i wyciaprane farbą przez jakiegoś malyrza, co mu się nie chciało przed pomalowaniem zabezpieczyć szyb taśmą, nie mówiąc już o zmyciu farby post factum.

Po zapowiedzi Czesiunia, jeszcze tego samego dnia, okna mierzył fachowiec z firmy okniarskiej.
Zaprawdę, był to prawdziwy profesjonalista! Nic a nic go nie zdziwiło, że w każdej izbie, do jakiej wszedł, były dzieci. Nawet mu powieka nie drgnęła, gdy na balkonie omal nie potknął się o leżak ze śpiącym niemowlęciem. Tylko okna go interesowały, tylko okna.

I oto nastał ten dzień, zwiastowany przez archanioła Czesiunia.
Przyjechało dwóch takich i w trakcie przedpołudniowej drzemki Piątka (tym samym okienna rewolucja umknęła całkowicie piątkowej percepcji) wymienili trzy okna.
Podczas gdy panowie majstrowali w kuchni, Jarecka zaszyła się z córkami w dziewczynkowym pokoju, żeby fachowcom na ręce nie patrzeć, wszelako zastanowiło ją to co przypadkiem usłyszała:
- Z czym ci się to kojarzy? - zapytał młodszy okienny starszego okiennego i obaj radośnie zarechotali.
Jarecka zachodziła w głowę - co takiego w kuchni wywołało tak zabawne skojarzenia? Co tam znaleźli śmiesznego? Że patelnie wiszą w spiżarni na hakach? Że talerzyk z Mamusią Muminka? Butelki po piwie? Karton kaszy gryczanej? (że się niby kojarzy z magazynem Caritasu?)

Po wyjściu panów okniarzy Jarecka natychmiast pognała do kuchni i zeskanowała wnętrze promieniami rentgena.

No i padło na Bogu ducha winnego Monsieur Hans alias Herr Jean (bo to Alzatczyk).




Taki piękny, wesoły i niewinny, wygrany u KATARZYNY.
No z czymże mógł się jednemu z drugim skojarzyć?


...


Przez okno w kuchni Jarecka zobaczyła pana Gołąbka; trzepał jakiś chodniczek. Okazało się, że wdzianko pana Gołąbka nie jest stalowe lecz błękitne! Doprawdy, nowe widoki otwierają się przed Jarecką!
Teraz więc będzie sobie oglądać świat z okien od nowa a dla relaksu od czasu do czasu przetrze je ściereczką Tupperware, co to żadnych detergentów nie wymaga i smug nie zostawia.
Cudnie :)



23 komentarze:

  1. Jarecka,
    w głowę zachodzę i wydumać nie potrafię z czym to panom okiennym skojarzył się Monsieur Hans ... :/ Mam nadzieję, że choć ociupinkę tłumaczy mnie fakt żem blondynka (co prawda farbowany lis, ale jednak!) i że późna to już nocna pora.
    Pomóż zrzucić ze mnie to jarzmo niewiedzy, które najpewniej nie pozwoli opaść mym zmęczonym powiekom, którym tęskno coraz bardziej do krainy Morfeusza.

    A okno zacne! Jak i Waćpanny w nim przesiadujące :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzeba by usłyszeć ten śmiech! On wszystko powiedział. I już teraz jak patrzę na Hansa to sama nie wiem... czy wypada ...;)

      Usuń
  2. Ależ widoki! Też mam na drzewa, ale liściaste, uwielbiam tę kojącą zieleń wiosną i latem, a jesienią bosko złote liście :) 3 okna wymienili podczas drzemki Piątkowej? Toż to jacyś fachowcy prima sort byli, albo Piątek tak dłuuuugo drzemie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cztery. W dwie godziny. Ale zostawili taki bajzel, że będziemy to sprzątać przez tydzień.

      Usuń
  3. okna piękne! i widok też :) a o co panom chodziło... kto wie... ja nie wiem :) buziaki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okna takie sobie, po taniości. Ale rozumiem, że kręci Cię, że nie są dachowe? :)))

      Usuń
    2. no na tym zdjęciu widok wygląda na zajebisty, ale z tego co pamiętam w rzeczywistości wygląda to mizerniej :P ach ta magia fotografii ;)

      Usuń
    3. To magia okien! :)
      Zajebisty ów widok był w bonusie do zakupu ;)

      Usuń
  4. Nawet z pozoru zwykłą historię wymiany okien u Jareckiej czyta się jak najlepszą powieść :)
    Okno piękne :) w moim bloku nie tylko nie ma takich ogromnych ale i parapety przy nich takie małe, że ledwo kwiatek się zmieści....a u Jareckiej to i przysiąść można z książką ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można, internet kłamie :)

      A historie zwykłe się po prostu nie zdarzają!

      Usuń
  5. no, parapety to fajne są, też mi się podobają ;-)
    pozdrawiam
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jedyna bodaj rzecz, która się poprzednikom udała...

      Usuń
  6. No... nie małe a też cieszy :D

    OdpowiedzUsuń
  7. No to Jareccy mają teraz nowe spojrzenia na świat.

    OdpowiedzUsuń
  8. No to ma teraz Jarecka okno na świat z widokiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerzucę sobie poduchę przez parapet, jak to czyniły omy u mnie na dzielni i już nic się przede mną nie ukryje- kto z kim i kiedy :)))

      Usuń
  9. Jak to mowia, glodnemu chleb na mysli;))

    A takie okna na swiat-wazna rzecz.
    Dla Slazaczek-absolutny priorytet przy sprzataniu.Okno musiaol byc na blysk, a potem poduszeczka, biuscik odpowiednio ulozyc i juz mozna bylo 'somsieckie zycie loboczyc";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tłumaczy dlaczego patrząc na Hansa mam ochotę wyrwać mu tę bagietkę i zjeść!

      Prawda. Imaginuj sobie dziesięciopiętrowy, szescioklatkowy blok, gdzie z co drugiego okna zwisa wietrząca się pościel- rozmowy sąsiedzkie odbywały się w pionie, góra-dół i po przekątnej. To było strrasznie dawno!

      Usuń
  10. Okno mam inne, bo brązowe ramy, ale widok za oknem podobny - imponujące modrzewie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio byłam w sklepie rowerowym w okolicy i nie moglam się nadziwić, jaki tam mają piękny widok - a tu okazuje się, ze sama taki mam! :) Wot' niespodzianka!

      Usuń
  11. No takie zmiany mieć to tylko radość.
    Widać, że nawet dziewczynki doceniają zmiany. I jaki widok za oknem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na zdjęciu jeszcze bajzel po okiennych, już uprzątnięty :)

      Usuń