Wszystko gotowe, tylko nie sweter w kolorze litery B - amarant z poświatą
perpuł.
Wełna z wiskozą 3:1, Jarecki się nie dotknie (hłe hłe hłe)
Kotek-broszka z
KŁĘBOWISKA, bardzo staranna robota.
Turkusowa zamotka to pamiątka z wakacji - udziergana w samochodzie, w drodze powrotnej z J.
A i torbiszcze by Deszczowy Dom, uszyte jeszcze wczesną wiosną, jeno nie było okazji się pochwalić. Ale żeby nie było - ma podszewkę różową w białe grochy i plamy z kawy!
Prawda, że nie ma jak kolor?
Aha. U góry, z prawej strony, jest piękny amarantowy banerek. Proszę kliknąć i przeczytać! :)
W oczach mi sie mieni;)
OdpowiedzUsuńA poza tym oko najpierw zawislo, na slowie:antykoncepcyjny. Glowa myslala, ze to znaczy taki :bez wizji, pomyslu, czy cus. Ale nieeeee.
Welna gryzie Jareckiego??
Twoja interpretacja słowa "antykoncepcyjny" podoba mi się i do powyższego zalążka swetra bardzo pasuje :)) Co prawda pomysł był, od dawna, ale w trakcie roboty zmienił się kilka razy, a jeszcze przede mną przód i połówki rękawów. I jakiś tam kołnierz - jeszcze się wszystko może zmienić!
UsuńNie tylko wełna. Wiele rzeczy gryzie Jareckiego, dżins na przykład :)
Ja ostatnio powiodłam oczami po moich białych ścianach i tak mi się kolorów zachciało...( A przez całe lato, nie miałam takich zachcianek!)
OdpowiedzUsuńA w ogóle: uwielbiam Twoje wpisy (i zdjęcia) z serii: kolorowa jesień. Keep posting!
Mnie też jesienią bierze na kolory; to takie alternatywne słońce.
UsuńBardzo się cieszę! Zanim opublikowałam ręka drżała nad klawiszem z pytaniem "a kogo to...?" - ale mnie widok soczystych kolorów tak osobiście cieszy! Teraz przy "kolorowej jesieni" będę myślała o Tobie, że warto :)
Witaj siostro spod teczy!
OdpowiedzUsuńJeszcze tylko zielona kiecka w biale groszki i stoje jak zywa przed toba ;)
Groszki! I co więcej potrzeba do szczęścia? Pójdź w me ramiona papugo!
UsuńKolorowa ta Twoja jesień będzie:)
OdpowiedzUsuńMiejmy nadzieję, że zdążę w ten sweter złapać jesienne słońce. Tegoroczne ;)
UsuńWkładasz sweter antykoncepcyjny i... nie trzeba mówić, że głowa boli :))))))
OdpowiedzUsuńAle Ty zmyślna jesteś! I jaka dyplomatyczna :))))) Z takimi kolorami żadna szaruga jesienna niestraszna :)
:))))
UsuńBól głowy mi już niestraszny ;P ale szaruga - zawsze :(
Jarecko myslałam że blogi pomyliłam. Baner zmieniony. Kolorowo. Sie żeby tylko Jareckaz tym sweterkiem nie zdziwiła, bo kpolorto raczej taki zachecający statystycznego przedstawiciela płci przeciwnej.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, jakby dołożyć skórzaną mini i kozak na szpilce... Ale takowych nie posiadam :P
UsuńPrzy takim nasyceniu kolorów jesienna depresja nie powinna się pojawić :)
OdpowiedzUsuńJesienią ten temat mi niestraszny, ale już końcem stycznia...
UsuńJaaacieeee;)) Co za kolory! Piekna jesień u Cię Jarecko!
OdpowiedzUsuńA jaka na Zaogoniu piękna! A w Metropolii!...
UsuńCo to je4st perpul???
OdpowiedzUsuńPurple w ustach pięciolatki :)
Usuńano troszkę inaczej jest teraz.....ale domek był też fajny :P przyzwyczaiłam się ;-)
OdpowiedzUsuńwszyscy narzekają na jesień, a ja ją lubię :-) u nas jest bardzo urodzinowo - syn najmłodszy we wrześniu, syn starszy i mąż w październiku i ja - w listopadzie, tym niby najbardziej deszczowym i szaro-burym ;-)
pozdrawiam
ivonesca
Będzie jeszcze inaczej, bo jakoś się jednak z tą winietką nie utożsamiam :( daj mi trochę czasu.
UsuńA kto tu psioczy na jesień? Na pewno nie ja! Ja psioczę na przednówek, reszta obleci :)
oki, czekam na nową odsłonę :P
Usuńivonesca
PS.
ślub planowany za rok!!!!!!