2.11.2015

Scheda



- No i tak już będziemy jechać, aż do celu - uprzedziła Jarecka, wytoczywszy pojazd ze Ślepej Ulicy na Wylotówkę.
Samochód grzecznie ustawił się w statycznym, nieskończonym ogonie innych aut.
- Tak się u nas świętuje pierwszy listopada - tłumaczy Jarecka - wszyscy jadą na groby swoich bliskich, nawet bardzo, bardzo daleko, a wcześniej te groby sprzątają, zawożą kwiaty i zapalają znicze.
Luba mówi; a, to dlatego w Biedronce tyle tych... (...zniczy?) nu, tak.
- Tak, dlatego.
- Ja - ciągnie Jarecka - nie czuję tej tradycji. Moi rodzice mieszkali bardzo daleko od grobów swoich bliskich i rzadko decydowali się przebyć tę drogę w listopadzie. W dzieciństwie we Wszystkich Świętych chodziliśmy na cmentarz komunalny i zapalaliśmy światełka pod krzyżem, bo mnie bardzo długo nikt z mojego świata nie ubył, dopiero kilka lat temu - tata. Ale i tak nie czuję imperatywu, żeby stawić się na jego grobie w określonym dniu i godzinie; po prostu, jak jesteśmy w J, to tam zachodzimy. A w ogóle, Lubo, w drodze powrotnej z lumpeksu zahaczymy o cmentarz, zostawię te kwiaty, co to je wczoraj kupiłam, bo widziałam, że Danuta kupiła, i mi się przypomniało, że i ja powinnam.

Najpiękniejszy moment jesieni właśnie minął, liście drzew przybrały odcień starego złota.
(Kamera odjeżdża i samochód Jareckiej widać już tylko jako mikry segment w ciele nieruchawej dżdżownicy rozciągniętej od Metropolii aż Gdzieś-tam)
Cisza.
- Jarecka - pyta Luba - ty tęsknisz za swoim tatą?
Luba za swoim tęskni bardzo, serce jej się ścisnęło, gdy zobaczyła, jak Jaśnie Panicz przytula się do Jareckiego. Też chciałaby móc się tak przytulić do swojego ojca.
Jarecka wzięła lekki łuk i może dlatego przechyliła głowę; nie dlatego, że musiała sie zastanowić, i zmrużyła oczy, bo oślepiło ją słońce; nie dlatego, że musiała sobie przypomnieć jak-to-było.
- Nie.



...


Na kolejnym levelu macierzyństwa jest i śmieszno i straszno.
- Zaraz - zastanowiła się Dwójka pewnego popłudnia - nie jadłam dzisiaj obiadu!
Może i prawda, może między lekcjami, treningami i innymi determinantami akurat dla niej Jarecka zapomniała odgrzać wikt.
- Zaraz... Wczoraj też nie jadłam... ja w ogóle ostatnio mało jem! JA NIE DOSTAJĘ JEŚĆ!
Logiczny ten wniosek ubawił Jarecką okrutnie, do tego stopnia, że nazajutrz powtórzyła ów dramatyczny okrzyk na ucho dwójkowej wychowawczyni chichocząc nieprzystojnie.
Pani Agnieszka też się śmiała.
- Rzeczywiście - przyznała, ocierając łzę radości - Dwójka mówi czasem takie rzeczy na zajęciach z socjoterpii. Gdybym państwa nie znała, mogłabym pomyśleć, że (haha) rzeczywiście...!



...


- Jaśnie Panie, wynieś śmieci!
- Co? Teraz? Już jest ciemno!
- Mówiłam ci już kilka razy, pierwszy raz gdy było jeszcze jasno. Bez przesady, wilcy cię nie zjedzą, nie mieszkamy w lesie. Przez pół dnia potykam się o ten śmierdzący wór - wynieś wreszcie śmieci!
Jaśnie Panicz to grzeczny chłopiec, nie taki furiat jak Dwójka.
- NIE! Nie wyniosę! - wrzasnął dramatycznie - nie będę wynosił! Zresztą - zawsze jestem do tego ZMUSZANY!!!
No, no. Skry z ócz, nozdrza jak u byka!
Jarecka pochyliła się nisko nad szufladą i po chwili chaotycznego przekładania zawartości wydusiła:
- Rzeczywiście, ale zamierzam zmuszać cię do tego w dalszym ciągu.


...



...no więc, Lubo, nie tęsknię.
Nasze stosunki układają się bardzo dobrze przez Styks i świetlisty tunel. 
Jedną rzecz chciałabym robić tak jak on - umieć przepraszać dzieci za swoje wybuchy bezsilności. A co do jutrzejszego Święta - wierzę w świętych obcowanie i żywot wieczny, ale nie przekonuje mnie ta raz-do-roczna zaduma, te smętne kawałki w radiu, te szeptanki o przemijaniu i poważne miny. 
Codziennie myślę o tym, co dalej, co potem.
Codziennie chcę być lepsza i codziennie MAM NADZIEJĘ, że jestem dobra wystarczająco.








Państwo przyuważą pieczęć :)))






39 komentarzy:

  1. Coś mnie w pewnym fragmencie rąbnęło w żołądek...
    Bo ja też nie zatęsknię. Kiedyś. A chciałabym mieć powód, żeby tęsknić.
    Jak widać nie każdemu dane.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz jest głęboka, wielowarstwowa i wielowymiarowa a ta zajawka w tekście to ledwie pryszcz na nosie pingwina, który razem z tysięcznym stadem mieszka na wierzchołeczku góry lodowej. Rzecz jest na kozetkę a nie na bloga ale każdy orze jak może ;)

      Usuń
    2. Nie zebym chciala tworzyc jakas liste, ale tez. Nie tesknie.

      Usuń
    3. Rzecz na kozetkę, a jeszcze lepiej na wieczór w zaufanym babskim gronie ;))

      Usuń
    4. Też mam problem, żeby tęsknić, choć czasem jednak tęsknię. Ale Jarecko masz rację - to jest rzecz na kozetkę lub po prostu trzeba zamknąć te drzwi i pozwolić się niektórym wspomnieniom zakurzyć.
      Mnie nurtuje inna sprawa. Czy za mną będą tęsknić? Bo generalnie staram się jak mogę, żeby tęsknili. Może zatęsknią pomimo tego, że sprzątanie pokoju i wyrzucanie śmieci odbywa się pod knutem... ;)

      Usuń
    5. A mnie by właśnie urządzało, żeby nie tęsknili, raczej z radością wspominali nasz wspólny czas i czuli się w życiu mocniejsi dzięki milości, jaką sobie okazaliśmy.
      Zamiast kupować znicze i kwiaty na mój grób doradzam moim dzieciom wydać te pieniądze na sprawienie przyjemności swoim ŻYWYM bliskim :)

      Usuń
  2. tak se, Jarecka, dumam nad tym, co napisałaś... u mnie to chyba tak jak z każdymi świętami - są w takim i takim terminie (ktoś wymyślił), są pamiątko Tego-a-Tego, ale ja i tak myślę o Tym-i-Owym częściej... klimaty świąteczne (wiosenne, zimowe, listopadowe) uwielbiam - pewnie ze względu na tradycje... bo ja uwielbiam tradycje, sama wymyślam własne, aczkolwiek nie daję się zwariować - nie biorę kredytów... ;) ale fakt, nawet flagę wywieszam w święta narodowe... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też wywieszam, a nawet, jak widzisz, targam na cmentarz gigantyczną donicę chryzantem. Jednakowoż staram się wszystkie święta okrawać z niepotrzebnych i czesto kłopotliwych praktyk. I tak przed Świętami nie sprzątam jak szalona, nie robię zapasów na miesiąc ale ochoczo wmawiam dzieciom, że to Święty Mikołaj zjadł kanapki zostawione dla niego 6 grudnia :)

      Usuń
    2. qrde... ten mój mikołaj pazerny ino na ciastka... ja tam wole zamiast sprzątać obejrzeć se Kevina, co on tak sam... ;D i tak ogólnie, to wybieram, co mi pasuje... i o to chyba w to wszystko chodzi, co? a kozetka nie taka straszna.... ;)))))

      Usuń
    3. Rozpuściłaś Mikołaja, to teraz masz, nasz nawet chleb z masłem zeżre a prezenty i tak zostawi.
      Kevin być musi!
      I "Last Christmas" w radiu!

      Usuń
    4. Wywieszanie i targanie to uświęcona część dziedzictwa narodowego, w przeciwieństwie do sprzątania, które doprawdyż nie wiem jak podstępnie się wpisało w ten kanon.

      Usuń
    5. Prawda? To sprzątanie (z myciem okien na czele) paradoksalnie zaśmieca nam tradycję!

      Usuń
  3. My to mamy fart.
    W dniu Wszystkich Swietych urodzil sie nasz syn (hm, hm, cwiercwiecze mija).
    Jest gwarno i wesolo, tak, jak byc powinno, bo to nie dzien zaduszek przeciez.
    Gdy mieszkalismy jeszcze w Polsce, to po odwiedzeniu rodzicow na cmentrzau, zgarnialismy rodzine i imprezowalismy, u nas w domu, albo czasem w restauracji. Troche mi brak tych rodzinnych spotkan.

    Moj syn, robi rozne rzeczy, o ktore go poprosze, po czym wyglasza formule:wykonalem rozkaz.
    Przeciez Ci nie rozkazalam, tylko prosilam-tlumacze.
    Nie slucha.
    Ja zawsze wykonuje Twoje rozkazy-brnie dalej.
    Ech..

    Cudna te Wasza korespondencja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wspomniana historia ze śmieciami miałą taki finał: JP wziął mop, worek ze śmieciami i poszedł na balkon. Na końcu kija od mopa powiesił worek i spuścił go tuż obok śmietnika (bo w kuble już pełno). Udawałam, że nie widzę, bo było już późno i nie miałam siły się z nim droczyć. Niestety, nie zauważyłam, że worek upadając pękł a może dopiero później dopadły go koty - dość, że gdy Jarecki wrócił z pracy ok.23 musiał uprzątnąć ten hasiok.
      Tym samym JP spotkała dotkliwa kara - świadomość, że tata po dłuuugim dniu pracy miał jeszcze przez niego dodatkowe zajęcie...

      Usuń
    2. Przeca JP powinien wziąć II worek do takich praktyk na wysokościach ;)

      Usuń
    3. To nie to pokolenie ;D

      Usuń
    4. Scenarzysta by tego nie wymyslil;))

      Usuń
  4. A ja tęsknię, bo się nie zdążyłam pożegnać...

    OdpowiedzUsuń
  5. jezu, te zdjęcia na końcu tak mnie rozczuliły, że nie wiem, co powiedzieć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Dołączam się- wzrusz maksymalny...

      anulka

      Usuń
  6. W Dzień Zaduszny nie tyle o wspominanie chodzi, i nie tyle o lampki czy kwiaty, ile raczej o to, by tym, którzy przeszli już na tamten świat, pomóc osiągnąć szczęście wieczne.n O modlitewne wsparcie. Odwiedzenie nekropolii w tym szczególnym czasie wpisuje się w tę duchową pomoc :) Oczywiście piszę o sposobie przeżywania Święta Zmarłych i Dnia Zadusznego przez katolików :)
    Piękne dowody miłości na ostatnich fotkach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem, że "pobożne nawiedzenie cmentarza..." to warunek odpustu - ale o szorowaniu nagrobków nie było mowy ;P

      Uznałam, że muszę to dzieciom przedstawiać na piśmie;)

      Usuń
  7. Noszę takie karteczki w portfelu, wieszam na lodówce, natykam się na nie w dawno czytanych książkach i tęsknię, ale i czuję że ci moi Kochani Nieobecni są bardzo blisko- we mnie po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam te wyobrażenia balu wszystkich świętych lub zastawionych grobów jadłem i wylewanie zawartości kieliszka..Jeny, żeby mi tak kiedyś dzieci zrobiły taką imprezkę na cmentarzu....
    A święto to, to zwykle okazja do rozmów o tym kto, gdzie i kiedy w wersji "o zmarłych" i jest fajnie, bo dziś w pełni normalnie rozprawialiśmy w aucie o diabłach, aniołach, duchach, duszach. Fajnie było.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obok grobu mojej córeczki leży dziewczynka z mojego roku urodzenia, u której zawsze pod kwiatami położone są sztućce. Mam przymus zaglądania czy na pewno są za każdym razem, kiedy u niej jesteśmy i wyobrażania sobie imprezy w jej urodziny... Może oni - jej rodzice też mają wyobrażenia balu?

      Widzisz Jarecka u mnie jest wszystko na odwrót. Córcia tam. Nie to pokolenie, którego się tam można spodziewać. Tęsknię niemożliwie.

      Tym dziwnym wpisem witam się na blogu.
      rolka

      Usuń
    2. Witam. Ja też nie godzę się na taką kolejność. Argument, że śmierć to zwykła kolej rzeczy tutaj nie ma zastosowania.
      Bardzo mi przykro

      Usuń
    3. Wiesz Jarecka, że dobrze jest usłyszeć takie zwyczajne "przykro mi"? Dziękuję.

      Będę bywać w deszczowym domu.
      Oczywiście najsampierw zajrzałam co robiłaś Tego Dnia, w którym odeszła O. Zawsze tak robię jak trafiam w nowe miejsce. Nie wiem, bo nie napisałaś. :)
      rolka

      Usuń
  9. Wczoraj chłopaki rysunkowymi listami okleili mi drzwi... Uwielbiam takie kurtyny.
    I nie sprzątam przesadnie na święta. Ja generalnie nie sprzątam przesadnie...
    Hm, właściwie, to głównie małż sprząta. W terminie dogodnym dla niego, nie dla kalendarza ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Lubię Cię Jarecka za szczerość.
    Wyłaniasz się spoza słów i odrobinę Cię widzę. Lubię to :-)

    To sprawia, że też mam ochotę się ciut wyłonić.
    Z nadzieją właściwą internetom, że coś się gdzieś poruszy, że to ma sens większy niż chwila moich emocji, gdy klikam w klawisze.

    Ja za swoim ojcem tęsknię.
    Tęsknię za nim nie takim, jak go pamiętam.
    Tęsknię przez Styks i świetlisty tunel za ojcem takim, jaki on jest tam, teraz.
    Wolny od lęków tego świata i ludzkiej słabości.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja czasem tęsknię za mamą, za tatą raczej nie... choć jak wracałam z cmentarza od mamy ryczałam jak bóbr bo przypomniałam sobie te sama drogę 20 lat temu, gdy wszyscy jeszcze byli... te moje tęsknoty to nawet nie za ludźmi ale za ułuda tamtych dawnych czasów.
    Ja z Córcią tez często na piśmie się porozumiewam szczególnie gdy emocje sięgną zenitu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jarecko!!!!
    ...
    ...
    ...
    (bo co tu napisac!)

    Ale jaka fajna podloga z salcesonu! :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Zupełnie nieświadomie znalazłam się w tak doborowym towarzystwie, a już myślałem, że jakaś dziwna jestem z tym moim brakiem potrzeby szczególnej celebracji pamięci bliskich na pierwszolistopadowa komendę :-)
    Zdjęcia na końcu.......jeśli Twoje dziecko potrafi tak do Ciebie napisać, to jak złoty medal za rodzicielstwo.

    OdpowiedzUsuń
  14. Więc... Chiałabym w tym komentarzu wyrazić coś, co nie bardzo wiem,czym jest. Ale JEST.
    Czajnik Blogowy

    OdpowiedzUsuń