29.03.2016
Pod krawatem
Pomysł nie nowy.
Odżył w mojej głowie, gdy w zaogońskim lumpeksie pochyliłam się nad pudłem pełnym krawatów.
Wyglądały, jakby ktoś już się napracował nad doborem kolorów i wzorów.
Wzięłam niecały kilogram.
Ułożyłam, zszyłam przy użyciu stopki krawędziowej.
Spódnica jest zapinana na kryty zamek, wszyty mozolnie pomiędzy dwa kliny-krawaty.
Nie chciałam, by dół spódnicy miał kształt zygzakowatych zębów, więc wyrównałam brzeg.
Nie miałam pojęcia, że krawat składa się aż tylu warstw! Żeby łatwiej było podłożyć, obcięłam na żądaną długość wszystkie krawaciane warstwy, zostawiłam tylko wierzchnią, którą łatwo było podwinąć pod spód i ręcznie podszyć.
No i, z kronikarskiego obowiązku, naści:
Gdyby ktoś poczuł się zainspirowany do obróbki krawatów, szczerze zachęcam do wyboru tych najlepszej jakości. Nie rozpadną się w praniu, nie mną się i nie wyciągają.
Szalona :D Artystka z krwi i kości :D Coś wspaniałego wymyśliłaś i stworzyłaś!!! :D
OdpowiedzUsuńA Piątek jaki dorosły!!
Bardzo dorosły :) życzy sobie codziennie nosić koszule w kratkę, jak tata. Dobrze, że krawatów nie potrzebują ;)
UsuńŚwietna robota!:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPozdro!
UsuńCiekawy pomysł :) I od razu z podszewką :)
OdpowiedzUsuńA nawet czymś w rodzaju ociepliny ;)
UsuńO wiele bardziej podobają mi się krawaty w tej roli))
OdpowiedzUsuńBrawo Ty!
O tak, krawat to przedziwny twór. Kto to wymyślił? I żeby wiązać to pod szyją? Toż to gotowe kliny na sukienki.
UsuńA ja zauważam, że masz obwód circa 16 krawatów. Obraziłam się :/
OdpowiedzUsuńTak, dokładnie 16, ale od razu mówię, że Jarecki nie chciał ich nosić na szyji, bo, cytuję: "za szerokie"
UsuńCudny pomysł. Jak na artystkę przystało. A Piątek coś za duży, przecież niedawno się urodził.
OdpowiedzUsuńZnam chłopca w (prawie) jego wieku, który ma już dwóch młodszych braci i powiem Ci - ten dopiero staro wygląda! :))
UsuńNo wiesz, wszystko przed Tobą ;) pokoi w końcu będziecie mieć więcej ;)
UsuńZastanawia mnie, że stosunek obwodu Twojej talii do bioder idealnie odpowiada stosunkowi poszerzania się krawata. To nie może być przypadek! Najprawdopodobniej masz idealne krawackie proporcje! Wenus z Krawatraki, czy jakoś tak to było; tylko że ona trochę za mocno obgryzała paznokcie... ;-)
OdpowiedzUsuńMnie zastanawia Jareckiej talia i biodra ogólnie - przy tak licznym potomstwie! Piekna, madra i zdolna, Jarecki to ma szczescie ;)
UsuńA krawatowy patchwork jest mega-wypas, serio-serio.
Ja też obgryzam! A co do stosunku obwodów, to tak cacy nie jest, górą trochę odstaje, ale w ten sposób odstaje mi wszystko, już się przyzwyczaiłam.
UsuńPokażę ten komentarz Jareckiemu ;)
Niezłe, o tak. A teraz podnieś poprzeczkę i uszyj sukienkę wieczorową z much! ;)
OdpowiedzUsuńZ dwóch much. Gigantycznych.
UsuńTak, widzę to.
Ja jednak lubię mężczyzn w jedwabnych krawatach i eleganckich koszulach...
OdpowiedzUsuńParę sztuk bym Ci wydarła spod nożyczek...
Ale pamiętając kreatywność niegdysiejszą , kiedy szalone plastyczki szyły spódnice z kraciastych różnokolorowych chusteczek do nosa- były takie piękne chińskie za komuny- doceniam.
I szczerze podziwiam absolutnie fantastyczną figurę! Brawo, brawo, brawo!
Trzymam też kciuki za Waszą nową przygodę w owym Domu i wszystkie te ekscytujące przy tym wydarzenia .
Przeprowadzka jest w rankingu najbardziej stresujących wydarzeń życiowych uplasowana bardzo wysoko- mnie stres odchudza jak diabli, aż się boję o to co pozostanie z Jareckiej;)
Noi na koniec już zupełnie poważnie- to jest mój najulubieńszy blog na świecie.
Autorka ma wszystko od Stwórcy, by iść przez życie jak słoneczny wiosenny poranek.
Trzymaj się Jutrzenko:)
Mamajaga.
Ja, Jutrzenka, padłam i trzeba było mnie reanimować.
UsuńLudzie! Dawkujcież mi komplementy rozsądnie! :))))
jesteś niesamowita!!!!
OdpowiedzUsuńpo raz nie wiem który ;-)
świetna ta spódniczka jest!!!
o rany....same wykrzykniki mi się piszą :P
pozdrawiam bardzo serdecznie
ivonesca
:))
UsuńPodczytuję, podczytuję, bo uwielbiam... ale dzisiaj... szacun! ;) Fantastyczny pomysł :) Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńPOmysł nie mój, gdzieś kiedyś wpadło mi to w oko, lecz przeleżało tam spokojnie do dnia, w którym...j.w.
UsuńWitam!
Ty, Ty.... Krawaciarko! Lowam! I chylę czoła.
OdpowiedzUsuńOraz boję się pomyśleć, co będzie następne....
p.s. Dumam nad ilustracjami z syreną w roli głównej. Wybacz jeśli masz permanentną czkawkę.
Bebe syreny! Pochwal sie!
UsuńCzarodziejka!
OdpowiedzUsuńWiedźma! ;)
UsuńBardzo fajna spódniczka - też zbierałam onegdaj dla córki krawaty w kwiaty, ale za wysoko postawiłam poprzeczkę wzorkowo-kolorystyczną i nazbierałam krawatów 5 sztuk dopiero. Widziałam gdzieś w necie jeszcze abażur na lampę z krawatów - też pikny.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia - silvarerum :-)
Rzeczywiście, chyba trudno skompletować więcej krawatów w jakichś ciekawych kolorach. Takich granatowo-złotych za to w lumpeksach na pęczki. Marzył mi się jeszcze pasek z drugiego, cienkiego końca krawata i szlufki z tych pętelek, co to krawaty je mają pod spodem, ale wiadomo, jestem leniwa i spieszno mi do kolejnych robótek, lato idzie :)
UsuńCzad bananowo- krawatowy. Gratki.
OdpowiedzUsuńWidziałam już kiedyś sztukę krawatową. Pani Alicja lat 70+ po śmierci męża robiła porządki. Ale krawaty, jego krawaty tak bardzo się z nim kojarzyły, że nie potrafiła ich oddać,ani wyrzucić. Wiszące w szafie ją każdorazowo łapały za gardło , więc uszyła wieeeelką aplikację z czar-żar ptakiem , która zawisła w salonie.
Ach, a gdyby każdy krawat był prawdziwie bikiniarski, z palmą, albo i gołą babą...
UsuńAż chce się napisać "BRAWO TY" :)
OdpowiedzUsuńrewelacja :)
A Piątek faktycznie już duży... ale to dobry rocznik ;)
Brawo ja (już mnie dzieci wyszkoliły ;))
UsuńA rocznik Piątka dowodzi kosmicznych eksperymentów na Ziemianach, do takich wniosków dochodzimy tu na stronie z niejaką kaczką. Tylko patrzeć, jak naszym dzieciom wyrośnie jeszcze z pięć oczu, albo dodatkowe kończyny.
Jarecko, inspirująca z Ciebie kobieta! I nie mam tu nic do dodania:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWOW! cudna spódnica! podziwiam szczerze :)
OdpowiedzUsuńWczoraj wpadłam w szok. I nadal trwa. Szok. ;-)
OdpowiedzUsuńGracias chicas :)
OdpowiedzUsuńDrobnico jedna! Zapakować się w siedem krawatów, to nie lada wyczyn;)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny wyrób krawiecki.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Jarecka nie zamierza opatentować?
Bo skorzystałabym z pomysłu. Ale ja zachowam czubki krawatów żeby mieć spódnicę zębatą.
Sko-rzy-staj! Sko-rzy-staj!
Usuń