12.07.2017

Bez upiększeń

To jest dziwne a nawet podejrzane ale to prawda.

Dzieci jest pięcioro.
Gdy jedno wyjedzie, zostaje czworo, czyli wciąż dużo.
A jednak "pełno nas a jakoby nikogo nie było..."
Gdy zabraknie jednego koloru w widmie, to już wszystko się zmienia, czyż nie?

Tymczasem wyjechało dwoje - to najbardziej żarte i to najbardziej sterane bojem o równość.
Cisza.
Spokój.
Nikt nie blokuje kuchni swoimi wypiekami i nie zadaje zakazanych pytań w stylu: co mogę zjeść? Nikt się nie obraża, nie trzaska drzwiami i nie wykrzykuje, że to jest NIESPRAWIEDLIWE!



***


Przybliżcie się no.
Jest noc, wszyscy śpią, będę się zwierzać.
Wydziergałam portret Sylvii von Harden i myślę sobie.




Taka Sylvia, feministka, chłopczyca. Twarz swoich czasów (dwudziestolecie międzywojenne, Niemcy). Poproszona o pozowanie do portretu stawia warunek: bez upiększeń.


Otto Dix, Portret dziennikarki Sylvii von Harden
A naprawdę wyglądała tak:

Babka z jajami, co nie?



Z domu wyniosłam naukę, że faceci to nic dobrego i zasadniczo nie należy im ufać. A z drugiej strony, że świętym obowiązkiem jest robić mężowi kanapki do pracy, odgrzewać obiad i prasować koszule.

A ja czuję się kobietą wyzwoloną.
Wyzwoloną od tych nauk.
A także od dzisiejszego feministycznego obowiązku robienia kariery, bycia samodzielną i walki z mężczyznami o rację.

Przeszłam długą drogę z domu rodzinnego do miejsca, w którym jestem. Tak jak moja mama mam pięcioro dzieci. Czasem odgrzeję obiad, koszul raczej nie prasuję. Zawsze ufam.
Jestem bardzo szczęśliwa.

Co dam na drogę moim córkom?
Myślę o tym w nocy, gdy wszyscy śpią.






Ale zaś nie codziennie! Bo zazwyczaj to książeczka, podusia i lililaj ;)
Dobranoc.

47 komentarzy:

  1. Ja też jestem kobietą wyzwoloną i mąż mój bardzo jest wyzwolony. Dopasowaliśmy się jak w korcu maku:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję. Kropka.
    Czajnik.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tez przeszlam dluga droge, a bagaz zbieralam po drodze - z domu nie wynioslam nic, bo w domu nie rozmawialo sie. Doslownie. W ogóle. Co najwyzej darlo ryja jak ktos mial czegos dosc.
    Trafilam na faceta, który pomógl mi znalezc - uwolnic - mój charakter, gdzies tam gleboko pod tym murem milczenia. Bez niego by sie nie udalo to, co mam / kim jestem teraz. Wiec jemu tez ufam bezgranicznie. I jestem przeszczesliwa, jak widze ze nasza córka jest tak bardzo inna, niz ja bylam. :)

    Na tym obrazie Sylvii dziwily mnie zawsze te dlugasne palce - a tu sie okazuje, ze takie miala naprawde!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ona musiała mieć o jeden staw w palcach więcej niż zwykły człowiek!
      A co do córek, niech nam rosną mądre. I tyle.

      Usuń
    2. I jeszcze tyle bym chciała dodać ale w dzień to tak nie działa
      😉 Jadę do domu zrobić śniadanie i gdzie tu miejsce na egzystencjalne dywagacje, ech.

      Usuń
  4. Zastanawiam się nad komentarzem... Nic do dodania, szczęście się udziela. Cudny bagaż Twoje córki wytargają z domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyż nie mus bycia nastolatką, burzy, naporu, wolności, równości i braterstwa! :))))
      Bycie nastolatką co prawda koło czterdziestki przechodzi. Mi przeszło😉

      Usuń
    2. No właśnie, no właśnie. Trzymam się myśli, że to już dobrze, że się zauważa, że to nie jest dobrze być większą nastolatką niż własne córki - w pewnych aspektach.

      Komentarz bardziej niezrozumiały niż sam tekst ;-)

      Usuń
    3. W pewnych aspektach, jasna sprawa!

      Co nie zrozumiem, to sobie dopowiem 😉

      Usuń
  5. :) buziaki- Jesteś Wielka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, rozmiar 38, to jeszcze nie tak wiele 😉

      Usuń
  6. Czas pokaże, ale ten wpis jest silnym kandydatem na najulubienszy.
    Mając nastoletnią córkę, czesto sięgam do wspomnień. I jak te czarne uczucia i nastroje mi się przypomną to ciężko usnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Kilka lat cierpień młodego Wertera przed nami (znowu?), nie ma zmiłuj.

      Usuń
  7. A mnie przyciągnęły te słowa o trzaskaniu drzwiami i wykrzykiwaniu... moje najstarsze dziecię lat 10, jedyna córka też tak ma... i zastanawiam się czy to minie... i kiedy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na wszelki wypadek rozważam zastąpienie drzwi zasłonkami.
      😁

      Usuń
    2. Ja tez! U mnie trzaskaja obie, ale Biskwit bardziej :P

      Usuń
  8. Przepraszam, ale ta Sylvia prawdziwa jest piękną kobietą. Ładniejszą wydziergaj!
    U nas jest trzy sztuki, jak najstarsze wyjeżdża, to środkowe płacze.Na co dzień często walczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co z tego, że ładna, jak i tak świat pamięta tylko o jej brzydkim portrecie😉
      A poza tym, nie znam kobity za dobrze, może to zła kobieta była..? 🤔😁

      Usuń
  9. I wiecie, taka refleksja czyjaś (może Kazimiery Szczuki) co jakiś czas mi się przypomina, że nie jest dobrze pielęgnować w dziewczynce, nastolatce, młodej kobiecie... obrazu idealnego zwiazku, milosci, męża.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne, ale przekaz "wszyscy faceci to świnie" też nie jest prawdziwy. Chyba chodzi o to, żeby wykształcić w dziecku narzędzia, nie gotowy model. Otwartość na to, że może być tak, a może być inaczej. Można trafić dobrze albo źle i nie być temu winnym. A czasem myślę, że chodzi tylko o niezachwianą dobrą samoocenę, poczucie własnej wartości, która nie żywi się żadnymi osiągami, tylko tym, że przynależy nam fabrycznie, od ZAWSZE.

      Usuń
    2. A ja zawsze myślałam że człowiek wybiera drugiego człowieka. Nie trafia dobrze lub źle. Tak jak Jarecka pisze, i jak rzekła kiedyś ma koleżanka, dobra samoocena gwarantuje właściwy wybór. Jak się już wybierze to potem się pielęgnuje. A dzieci widzą jaki świat dookoła jakie związki w nim. I że na ten "idealny" zwiazek to się codziennie pracuje. Widzą ze czsami jedna ze stron musi zrobić krok wstecz dla dobra ogółu. I nie chodzi o rezygnację. Chodzi o uwaznosc. Sorry Jarecko ze się tak u Ciebie rozpisałam , kończę. A kobietę to Jarecka machnęła prima sort.

      Usuń
  10. Wyprawka dla dzieci to jedno, ale TO JEST WYBITNE RĘKODZIEŁO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, dzięki Ci! Nikt nie zauważył :/ a ja tak się nabiedziłam, żeby trafić w charakter!

      Usuń
  11. Szanowna Jarecko. To przyznaję, że jestem świnią. No nie pochwaliłam wprost twojego dzieła. :-(
    A przecież ta sukienka, kolanko, mina i ściany... no Dzieło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj waj, zostawmy nierogaciznę w spokoju!
      I dziękuję, że wspomniałaś o ścianach, jestem z nich szczególnie dumna 😎

      Usuń
  12. Piękny portert mojej imienniczki.tylko czy ja dobrze widze, że Jarecka odzwyczaiła ją od palenia?

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciężko mi cokolwiek napisać, twój post dał mi dużo do myślenia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. ja im jestem starsza, tym bardziej przekonuję się, że mam mało popularne poglądy na relacje damsko-męskie, małżeństwo, a teraz jeszcze na wychowanie ;) ale co tam: też jestem szczęśliwa i dobrze mi z tym ;) szczęśliwi górą! :)

    PS: piękny portrecik żeś wydziergała ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie napisałam nic o wychowywaniu dzieci, skąd wniosek, że mamy inne poglądy? O stosunkach damsko męskich tym bardziej...

      Usuń
    2. to nie była osobista wycieczka do Ciebie i Twoich poglądów... :) chyba źle ubrałam myśli w słowa... to było takie luźne nawiązanie do tego, co napisałaś pod zdjęciem Sylvii, o tych naukach wyniesionych z domu i wyzwoleniu się od nich itd. bo ja właśnie tak mam, że żyję inaczej, niż mnie uczono, raczej kiepska ze mnie modna feministka, a że dopiero od trzech lat jestem mamą i z wychowaniem właśnie tyle mam do czynienia, to okazuje się poglądy na wychowanie też mam niemodne... chyba to luźne nawiązanie do Twoich słów mi nie wyszło... jeśli uraziłam - przepraszam. nie miałam nic złego na myśli... pozdrawiam :)

      Usuń
    3. :) cokolwiek byś miała na myśli, nie mam za złe :) Ten post wypadł spać bełkotliwie, mea culpa 😸

      Usuń
  15. Cudne! Ale jak Ty te ściany... No cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  16. Rekonstrukcja cudna, świetny post! :) Zostawił mnie z refleksjami na długi czas...

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba bagaże solidne i całkiem dobrze spakowane. Pisze po wyprowadzce moejej dójki(już???) Wiadomo ,że czasem jakaś skarpeta czy apaszka wystaje, ale najważniejszy jest ten prawdziwy przekaz, czyli codzienne życie. Co ja tam bede opowiadać, jako one wszystko widziały i słyszały. Nie wszyscy facieci to świnie. Nie każda kobieta to lampucera;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DWójki, bosz, jakiej dójki?;))))
      Wydziergany portret-szapo.

      Usuń