28.01.2013

Książki z obrazkami. Albin Brunovsky

Odkąd powstał blog Deszczowy Dom Jarecka nosiła się z zamiarem zrobienia posta o swoich ukochanych ilustratorach. Jako dziecko, i potem ZAWSZE też, jedną z pierwszych czynności po wzięciu książki do ręki było sprawdzenie, jak nazywa się ilustrator.
Lutczyn, Butenko, Stanny (pejzaże!!!), Pokora. Tove Jansson.
Ale jak ich wszystkich wrzucić w jeden post?

Więc Jarecka wykombinowała tak:
Od czasu zdejmie z półki książkę (z własnej, albo bibliotecznej) i pozachwyca się ilustracjami, i popieje nad ilustratorem.
Do dzieła:

Tę książkę Jarecka znalazła u Mamy Jareckiej. Mama Jarecka uznała, ze nie potrzebuje już wszystkich książek, jakie zalegały jej liczne szafki i żeby sobie synowa, co tam chce, wybrała. A Jarecka zaraz, jak przystało na zodiakalną srokę, sięgnęła po najkolorowszą z książek i jak zwykle od razu sprawdziła, kto te kolory popełnił. I, proszę Państwa, popełnił je Albin Brunovsky i na ten widok serce Jareckiej zabiło szybciej!
Lata temu, w mieście, w którym Jarecka uczęszczała do liceum, w galerii BWA miała miejsce wystawa grafik tego pana. Cała klasa Jareckiej wybrała się więc zobaczyć tę wystawę. Wszyscy byli świeżo zapoznani (praktycznie!) z akwafortą i akwatintą, także w wersji kolorowej- i nie mogli się nadziwić kunsztowi i precyzji Brunovskiego... Zrobienie barwnej odbitki tymi technikami wymaga wykonania kilku matryc i odbitki z tych matryc muszą (nie muszą, u niego tak było) idealnie nakładać się w jedną całość (wiemy już, że słowne instrukcje Jareckiej nie są wiele warte, prawda? ;)) To bardzo trudne.

I oto znalazła się w rękach Jareckiej ta książka.
Niebanalnym ilustracjom (które, umówmy się, mogą nie zachwycić dzieci; Jareckie nawet się ich boją) towarzyszą równie niebanalne bajki Lubomira Feldka (które, umówmy się, mogą nie zachwycić dzieci; Jarecką zachwycają!).





















Pozdrowienia z Deszczowego Domu!

7 komentarzy:

  1. No ba... stron 74 i 75 istotnie bac sie nalezy ;-) Troche mi Hansem Memglingiem zalatuja (Sądem Ostatecznym)... nie wiem czemu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to jeszcze nie są najstraszniesze z tej bajki o zębach! Na stronie76 jest sama Baba Jaga Ból- okropna! Oszczędziłam Czytelnikom tego widoku :)
      Rzeczywiście trochę zalatuje malarstwem niderlandzkim XV wieku, Boshem, ale jeszcze bardziej chyba Brueglem...

      Usuń
  2. Ładne ilustracje... I jakie interesujące niektóre. Ma gust Jarecka he.

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczególnie przystojny to ten chłopiec z 74 strony...
    Kama

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tą książkę uwielbiałam ją w dzieciństwie a teraz zaczytuje się nią moja 8 letnia córka :-)
    Wielodzietna pozdrawia wielodzietnych :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Macie dobry gust! :D
    Pozdrawiamy!!!

    OdpowiedzUsuń