23.08.2013

Z nowym rokiem z nowym workiem i nieco okolicznościowego marudzenia







W rodzinie Jareckich dzieci przychodziły na świat w odstępach dwuletnich.
Kto by pomyślał!
Od września sprawy będą się przedstawiać tak:
Jaśnie Panicz rozpocznie czwartą klasę,
Dwójka pierwszą (po dwóch latach zerówki),
Trójka zerówkę.
Możliwe, że i Czwórka poszerzy grono przedszkolaków, ale o tym później.
Jareccy czują się notorycznie robieni w konia przez Ministerstwo Edukacji Narodowej.
Gdy Jaśnie Panicz jako pięciolatek uczęszczał do przedszkola zdawało się, że lada chwila wszystkie sześciolatki ruszą do szkół; zresztą taki był przekaz- na zebraniach i w mediach mówiło się tylko o jasnych stronach takiego rozwiązania. Ponieważ zaś Jaśnie Panicz lubił się uczyć, Jareccy pomyśleli "czemu by nie..." i nie było dnia, w którym- wbrew zapewnieniom Superniani oraz Weroniki Książkiewicz (wow, to ci spec!)- nie żałowaliby tej decyzji. Zdaje się, że trzydzieści procent rodziców poważyło się na ten, co Jareccy, krok, z czego połowa dziś jest niezadowolona. Ale trututu!- o tym nie usłyszycie w telewizji. W 18-osobowej klasie Jaśnie Panicza był on jednym z dwóch sześciolatków; tym młodszym, bo dopiero z końcówki sierpnia.
Zero problemów z nauką i dyscypliną, ale z emocjami, z socjalizacją- hmm...
Farciarz Jaśnie Panicz chodzi do szkoły na Zaogoniu, gdzie pogłowie liczy ok. 150 sztuk, łącznie z gimnazjum! Gdy pojawiły się problemy, wszyscy byli w stanie pomóc- od pani dyrektor, przez szkolnego pedagoga po panie świetliczanki, bo w tak małej szkole to jeszcze jest możliwe.
Pięcioletnią Dwójkę posłano do zerówki mając pewność, że jej rocznik obowiązkowo będzie rozpoczynać edukację szkolną w wieku sześciu lat. A ku ku! Trzeba było widzieć (i słyszeć! I słyszeć!) Jarecką, gdy pewnego wrześniowego poranka usłyszała w radio, że jednak nie!
Tym razem, zasobni w doświadczenie Jareccy zdecydowali się przedłużyć zerówkowe doświadczenia swojej córki o kolejny rok.
Czy Trójka spędzi w zerówce rok, czy dwa, to już bo jest Jareckiej dokładnie obojętne, bo widzi dokładnie, że postępy jej córki, chęci i zainteresowanie zdobywaniem wiedzy i umiejętności zależą nie od placówki oświatowej, niestety. W grupie dwudziestu kliku pięciolatków rozwój indywidualnych predyspozycji to pusty chwyt reklamowy, koń by się uśmiał.

(I tu korci Jarecką, coby zboczyć ku tematyce  edukacji przedszkolnej- jako praktyk ma swoje spostrzeżenia i wnioski, ale post miał być o workach! O workach!- napomina Wszechwiedzący Narrator)

Trzyletnia Czwórka ma już za sobą  doświadczenia przedszkolne, choć nie do końca- w przedszkolu towarzyszyła po prostu swojej matce pracującej; nie zdarzało się, żeby była tam bez mamy i siostry. Zresztą, to przedszkole...(Worki, Jarecka, worki!!!)

No tak.
Worki na stroje gimnastyczne by mamusia. Mamusia nieopatrznie zapytała córki, z czym chcą mieć te woreczki, tzn. z jakim znaczkiem?
-Z motylkiem na kwiatku- oznajmiła słodko Trójka a Jarecką aż zamdliło- banał, ludziska, co za banał! Nic a nic ten motylek Jareckiej nie zainspirował! Tedy okrutna ta matka pomyślała "trudno. Różowa żyrafa zawsze przejdzie, będzie po mojemu".
I tak zrobiła:





Czwórka nic a nic nie była lepsza!
-Z misiem.
Uchhh... Ale tym razem Jarecka zebrała się w sobie i wzięła się z tym misiem za bary. Oto efekty:






I dość jej ten miś się spodobał, więc kiedy Dwójka znowu poprosiła o motylka (co im z tymi motylkami?), zrobiła motylka!





Jarecka szyjąc woreczki skorzystała z TEGO KURSU.
Pierwsze dwa worki uszyła większe, bo wydało jej się, że dla jej celów wymiary proponowane przez autorkę kursu to będzie za mało. Myliła się! Uszywszy Dwójkowy worek ściśle według instrukcji zaświadcza, że taki w zupełności wystarczy by pomieścić legginsy i koszulkę kilkulatki.

Aha, aplikacje z gałganków podprasowanych fliseliną, doszywane ręcznie. Ale, spokojna głowa, już Jarecka trenuje, jak by tu się wyręczać przy takiej robocie maszyną...

23 komentarze:

  1. Śliczne woreczki. I dziękuję Ci za tego posta. Moje dziecko "powtarzało" zerówkę, bo nie byłam przekonana do sześciolatków w szkole. I nadal nie jestem. Ale kto by tam nas, nauczycieli pytał o zdanie. Ja się cieszę, że jeszcze w tym roku dostaje siedmiolatki. I oby za trzy lata było tak samo. Bo sześciolatek zdolny, chłonny jest jak najbardziej, ale siedzenie pół dnia w ławce to nie jego bajka zdecydowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Ja tylko z perspektywy rodzica się wypowiadam, ale nie jesteś pierwszą nauczycielką, która tak mówi. A przecież umiejętność skupienia uwagi przez odpowiedni czas to też nie wszystko. Szkoła to społeczność, rządzi się innymi prawami niż dom- i trzeba w tym funkcjonować przez kilka godzin. A jeszcze jak trzeba zostawać na świetlicy...

      Usuń
  2. hehe, między moimi chłopcami też dwa lat różnicy a Mikołaj w tym roku zacznie pierwszą klasę (jako siedmiolatek) a Dominik zerówkę (jako pięciolatek). Na szczęście cała sprawa funkcjonowania w szkole nas (na razie) nie dotyczy. Zobaczymy jak będzie dalej...
    A motylki to dla dziewczynek śliczne są! Sama pamiętam mój przedszkolny zachwyt i marzenie, żeby zostać motylkiem ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem ciekawa tego "dalej" u Was. Spodziewam się, że nie tak źle, jak się różnym placówkolubom wydaje...
      A mój worek zerówkowy był.. z samochodem, takim fordem retro :)

      Usuń
  3. Popieram i zgadzam się w całej rozciągłości! I ja pewnie podobnie jak Jarecka wykrzykiwałam, nie raz nie dwa na pomysły ME, a pogląd na sprawę mam z punktu widzenia mamy prawie pięciolatka (z końca listopada 2008)-teraz idzie do zerówki przedszkolnej i nauczycielki gimnazjum i lo. Worki rewelacja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze sobie pewnie nieraz powykrzykujemy do spółki...

      Usuń
  4. Aniu, u nas pod postem o kuchni, czeka wyróżnienie dla Ciebie od nas :)

    http://addictedtocraftsblog.blogspot.com/2013/08/kuchnia-przed-i-po.html

    OdpowiedzUsuń
  5. Worki cudne. Szybka jesteś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale jak widzisz nie mają haftowanych krzyżykami inicjałów... :(

      Usuń
    2. Moje to były małe woreczki to raz ;)
      A dwa jak tak bardzo chcesz inicjały haftowane to się uśmiechnij i przyślij mi inicjały na maila razem z wyborem kolorów to zrobi się raz dwa ;)

      Usuń
  6. Słodziaki :) Nawet nie wiem, który najsłodszy... Na marginesie: fajniej by się czytało, gdyby było więcej odstępów między akapitami.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super worki! Czy te aplikacje podklejone na flizelinie się nie strzępią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od materii :)
      Żyrafa, jak widać strzepi się :p
      Mnie to specjalnie nie przeszkadza, ot, taki urok ;)

      Usuń
    2. To co daje flizelina? Łatwiej się szyje?

      Usuń
    3. Zdecydowanie. Można robić aplikacje z rozciagliwych dzianin (nic się nie naciąga), z tkanin cienkich i o rzadkim splocie, nie rozłażą się. Łatwo przyszyc na maszynie.

      Usuń
  8. świetne worki:-)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne worki:-)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. świetne worki:-)pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń