1.09.2014

Kręta droga do domu



Takie blogi, na których szyją patchworki, Jarecka śledzi dwa. I perfidnie nie szuka więcej, bo już jej te dwie dziewczyny tyle dostarczają inspiracji, że nie sposób tego przerobić.
I otóż za sprawą Bee, trafiła Jarecka do Karoliny, w sam czas na zabawę w szycie domków (KLIK), metodą PP, co to sobie Jarecka dawno na nią zęby ostrzy, ale nie ma jej kto pokazać co i jak, a do filmików w sieci żywi trudny do wytłumaczenia wstręt.
A u Karoliny kawa na ławę, zdało się Jareckiej... No i domki! Można by Deszczowe...
Jarecka wydrukowała sobie potrzebne arkusze, przycięła szmatki i heja!

Wszelako po uszyciu pierwszego kawałka zorientowała się, że nie szyła po papierze, lecz po szmatkach, znaczy się - źle!
A ponieważ nijak nie mogła dociec, jak by to miało być dobrze, postanowiła domek skończyć na własną rękę.



- Kościół?... - zapytał zdziwiony Jarecki na widok prawie gotowego bloku.

Ciach, ciach, szyju szyju, i kościół zamienił się w dworek. O.







39 komentarzy:

  1. Śliczny dworek !!!!! I bardzo mi się podoba kropkowe tło!
    Pozdrawiam Cię Zdolna Kobieto ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Naj , naj, najbardziej podoba mi się chmurka- istny cummullus patchworkus.

      Usuń
    2. Nie da się ukryć, że najsłabszą częścią tego domu jest dom :/
      Ale kropki i cumullus dają radę, nie? ;)

      Usuń
    3. Przyznaję się bez bicia, że po tysiąckroć wolę kiedy ktoś podjuma linijkę Hundertwasserowi i robi uroczo krzywe artefakty po swojemu, nie trzymając się szablonu. Twój domek przy pierwowzorze to jak litera pisana, zdradzająca charakter i emocje Autora przy bezpłciowo idealnej czcionce komputerowej.
      I te rytmiczne przeszycia nadające fakturę i sówko -barbapapa na poddaszu, miodzio.
      Domek fajny,ale wiem, że możesz jeszcze fajniej.

      Usuń
    4. Kochana, dziękuję za tę fachową korektę!
      Jest dla mnie jak sól trzeźwiąca i kawa o poranku!
      Ale od początku: otóż gdy już się zorientowałam, że nie będzie to taki domek jak u Karoliny tylko mój własny, deszczowy, natychmiast rzuciłam się gasić rzucający się w oczy dach. Najpierw trochę go zażyłam za pomocą czerwonej dróżki, ale - mało. Tedy uszyłam tęczę i wtedy się okazało, że format się rozrósł i trzeba przyciąć górą. Ale żeby mi ta zredukowana tęczochmura zupełnie nie uciekła (a dach znów nie zdominował całości) podwiesiłam ją na tym granatowym sklepieniu.
      A trzebaż mi było szyć swobodnie i na koniec uszyć poduszkę na miarę poszewki miast odwrotnie.
      Być sobą, Jarecką ;)

      A wyciągając z tej korekty wnioski, pozwól, że w Twoim czasie antenowym słówko siekruję do Jareckiego, w nawiązaniu do wczorajszej rozmowy:
      -tak, potrafię się zrelaksować w bałaganie.
      -nie, nie rozprasza mnie to
      :)
      Dziękuję za uwagę :))))

      I naprzód, ku fajniejszemu!

      Usuń
    5. no i po porządku, który wczoraj zrobił Jarecki ;(

      Usuń
  2. czy to dworek, czy kościół BAJECZNY!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jarecka to ma chyba masę skrzyń z cudniastymi materiałami!!! Co skrawek to piękniejszy, a razem- uczta dla oczu :) I pewnie kawał historii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, sporo z odzysku, ale jestem coraz wybredniejsza co do materiałów. Ostatecznie jest pewne prawdopodobieństwo, ze wyjdzie mi coś fajnego - więc szkoda, żeby się rozlazło po praniu :)

      Usuń
  4. Ale chałupa! Ty jesteś skazana na sukces, za co się nie weźmiesz - super :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się ten domek podoba i wcale nie jest najsłabsza częścią tej poduchy, a te zawijasowe firany (zasłony?) w oknie po lewej i żyjątko na poddaszu skradły me serce :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jarecko, Ty to potrafisz narobić apetytu na szycie! Tyle, że najsampierw jakisiś kursik musiałabym skończyć patchworkowy :P

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny domek, no materiały super!
    pozdrawiam
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Większość to stare sukienki dziewczynek :)

      Usuń
    2. właśnie - grunt to zapasy....a ja do tej pory raz w roku robiłam ogromne porządki i szast prast do kontenera z odzieżą :-( ale już się nauczyłam.....lepiej późno niż wcale ;-)
      pozdrawiam
      ivonesca

      Usuń
  8. hahaha oj Jarecka Jarecka :D a daleko ty masz do Szczecina?? :D wpadnij na kawę i babeczki ze swoją ferajną i ja ci wytłumaczę jak szyć po papierze :D
    A swoją drogą dworek wyszedł pierwsza klasa hahaha aż strach się bać co by to było, jakbyś jednak po papierze jechała :D
    Rozumiem, że wyprodukujesz 5 domków po jednym dla każdej pociechy?? hee?? :D hahaha

    Pozdrawiamy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pikuś, jedyne 550km, jak mówi internet. Szykuj worek kawy i górę babeczek ;D

      A domek już opuścił nasz domek. Dla dzieci szyję właśnie najzwyklejsze poszewki w kratkę i wierz mi, to jest dla mnie trudniejsze niż radosne quiltowanie, bo, jak zauważyła wyżej -E.W., ja naprawdę zajumałam linijki Hundertwasserowi. Własny mąż przyparty do muru przyznaje, że ma żonę partacza :)))

      Usuń
    2. no a ja czekam czekam i czekam?? :D
      na piechote idziecie?? :P

      Usuń
    3. A nawet w podskokach! Nie trać czujności, zostało nam już tylko 548,8 km.Bliżej niż dalej ;)

      Usuń
  9. Spadłam z krzesła!!!! Oj Jarecka, Jarecka, powiem to po raz kolejny, a potem jeszcze raz - masz babo talent, jak magiczną różdżką - bach - nadajesz wszystkiemu czego się tkiesz - uroku i słodyczy! Ten domek jest po prostu zaczarowany! Umiejscowiony na środku łąki, z oryginalnym czerwonym dachem, firankami w oknie, niebylejakim muralem na jednej ze ścian, na pozostałych z artystycznie położonym tynkiem...!!! Do tego ta sowa na poddaszu i tęczowa chmura i kamienista droga co doń prowadzi... to musi być Deszczowy Dom!!
    Idealny.
    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sowę na dachu podpatrzyłam u Ciebie (tzn. lemura, ale ja dysponuję tylko sowami ;))
      I rzeczywiście dom do złudzenia przypomina Deszczowy... Ech, trzebaż sie pogodzić, że nigdy nie będę szyć tak perfekcyjnie jak Ty i robić swoje :)))

      Usuń
  10. O, kurczę chciałabym chociaż tak po części, troszeczkę perfekcyjnie jak Jarecka... Uszyć takie poduszki Hundertwasserowskie, lubiłabym, lubiła...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko co ja szyję jest hundertwasserowskie. Nigdy w ten sposób o tym nie myślałam, ale przyznasz, że tak rzecz ujmując, szyć krzywo to nie znaczy: źle, wręcz przeciwnie :)

      Usuń
  11. Jarecki doradza i inspiruje :)

    OdpowiedzUsuń
  12. ja Ci tak po cichu, Jarecka, zazdroszczę tych paczłorków... a całkiem głośno podziwiam :) bo ja z tych maszynowo nierozgarniętych... a Tobie tak jakoś prosto, bez falbanek i takich tam...

    OdpowiedzUsuń
  13. Wyszło super!
    Ps. Ale najlepszy domek, to ten co trafił do Mamelkowa:))) poduszka była z nami pod namiotami;)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. I tylko tyle? Żadnego żartu, złośliwostki? Wszystko u Ciebie w porządku? :)

      Usuń
    2. Wróciłam,żeby dokończyć, bo na ten czas jak tu pierwszy raz byłam to strasznie na morzu gibało i żegnając się z życiem chciałam być miła,żeby mnie chociaż Jarecka dobrze wspomniała.Skoro jednak już suchą stopą w ciepłym kapciu stoję to że tak zapytam co tam k....a z okna nad drzwiami wystaje?

      Usuń
    3. Teraz CIę poznaję! Teraz prawisz jak Joanna S!
      Sowa, proszę ja CIebie.

      Usuń