24.03.2015

Pułapki materializmu

Wymarzyłam sobie tkaninę, na spódnicę.
Miała być kolorowa, bijąca po oczach, z dominantą słonecznego żółtego, mrugająca fioletem, fuksją i szafirem.
W mojej hurtowni nie znalazłam nic podobnego.
("Dlaczego macie wszystko takie szare?" - zapytała ekscentryczna pani, klientka, na którą się natknęłam przy okazji zakupów - "jak my się mamy kolorowo ubierać?" Kiwałam ochoczo głową na znak przyłączenia się do apelu, ale Pan Wąsik, sprzedawca, tylko wzruszył bezradnie ramionami)

Jakaż była moja radość, gdy trafiłam TUTAJ, gdzie można zamówić dowolną ilość zaprojektowanej przez siebie tkaniny, na kretonie, popelinie i czterech innych tkaninach!

Zabrałam się do pracy.
Zamysł był taki: łuskopodobny wzór na ryby, dachy domków i syrenie ogony. No i na moją spódnicę, która miała mnie upodobnić do złocistej syreny (doprawdy, jakie to perwersje chodzą ludziom po głowach!)

Łuski wycięłam z próbek kolorów Duluxa.


Złożyłam motyw.


Zrobiłam zdjęcie, zeskanowałam - stwierdziłam, że zdjęcie lepsze, próbnie złożyłam do kupy.



Doszlifowałam "szwy", lecz - uwaga! - w ogóle nie zauważyłam tej czarnej linii na prawym brzegu raportu!




Zamówiłam próbny wydruk.





Skala:





Ech, i ręce mi opadły. Zobaczcie sami. Pal licho tę czarną krechę, dowód Jareckiej ignorancji, którego można się łatwo pozbyć przed kolejnym zamówieniem - ale kolory! Zupełnie inne! Byłam szczerze zawiedziona.
Pożaliłam się ELI, która ma doświadczenie w projektowaniu szmatek; Ela pocieszyła i kazała schować szmatkę na czas jakiś i obejrzeć ją ponownie bez porównywania z wzorem z kolorowych kartoników. Tak zrobiłam - nawet nie dlatego, by się zastosować do rady, po prostu - nie miałam pomysłu, co zrobić z tą rozczarowującą szmatką.

I wiecie co? Jakiś czas później grzebałam w koszyku z tkaninami i... mrugnął do mnie jakiś skrawek, serce kolorami uradował. On to był, łuski moje!

Co z tego będzie, jeszcze nie wiem, ale już się na tę szmatkę nie gniewam :)







Może dodać kometę?











Jakieś pomysły na praktyczne zastosowanie?

32 komentarze:

  1. Jak ja podziwiam w Jareckiej tę buzującą jak słońce- moja córka pisała słonice, co wielbiłam skrycie wbrew podniesionej brwi paninauczycielki- młodości...
    Nie dość, że...to i ....i jeszcze....-no wulkan.
    Grzeję czasem łapy podobne do kurzych ,z racji białoniebieskiej spierzchłej skórki ( noi pięcioosobowa rodzina bez zmywarki -przyjaciółki rzeźbi powłoki na dłoniach ,nie gorzej niż ten łobuz czas) nad gorejącymi wpisami z Deszczowego Domu.
    Otulona w szare niebieskości i niebieskie szarości , zakochana i stęskniona wieści od Jareckich
    Mama Muminka

    OdpowiedzUsuń
  2. Dodać kometę, niech rozbłyska i niesie w świat! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jarecka sobie już po kawałku nowe logo Deszczowego Domu układasz. Tyle, że po wiosennym deszczu wyszła piękna tęcza i ubarwiła Ci dach wszystkimi swymi kolorami. Zamiast komety tęcza nad domem.
    Taką mam wizję ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak sobie myślę, że będzie z tego po prostu makatka, może i na baner?

      Usuń
  4. Tak samo można się zniechęcić malując ściany. Na próbniku w kolor idealny, po pomalowaniu rozczarowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tymi kolorami ścian już trochę ogarnęłam :) Zawsze trzeba wziąć o dwa tony jaśniejszy niż ten, który się wybrało na kartoniku ;)

      Usuń
  5. Kołderka dla Jareckiej? podszyta minki polarem? w domku okna a w oknie Piątek.
    Pomysł na oswojenie szmatki w istocie fajny. Ja tak oswajam czasem wełny zakupione internetowo - bo TEN żółty wcale nie jest jak TAMTEN żółty.. ale potem okazuje się być cudny.
    Energia Twoja Jarecko jest w istocie niespożyta:-) Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego nie znoszę kupować włóczek przez internet. Poza tym przez internet odpada macanie. Bez sensu ;)

      Usuń
  6. Cudne by były z tego ryby przytulanki- gdzie głowa i ogon były by mocno mocno granatowe,albo wręcz czarne- albo takie po zbóju długaśne dwumetrowe węże o przyjaznych pyskach, z grzechotką w ogonie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Granat! Uszyłam sobie granatową kieckę - kiecka jak kiecka, żaden szał - ale jak ona podbija wszystkie kolory!

      Usuń
    2. No, i fantastycznie dodałaby kontrastu i soczystości łuskom jakaś ciemna lamówka. Bardzo lubię tę Twoją szmatkę.

      Usuń
  7. A może włosy jakieś pięknej, milutkiej lali? Takiej, co to jej w głowie pstro? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Syrenkowy ogon:)
    Jak TY pieknie widzisz kolory..

    OdpowiedzUsuń
  9. Ryby byłyby!
    Mogłyby być i grzyby.
    I lwia grzywa, niczym wielka tęczówka.
    A do kompletu - sówka. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A na sówki i grzywy to musiałabym jakieś rozety poskladać z tych łusek

      Usuń
  10. nie wiem czy umiem wstawiać linki, ale spróbuję :)
    bo zauważyłam Twój materiał w roli podszewki (?) pewnej sukienki
    z braku dobrego polskiego określenia rzekłabym, że great minds think alike :)
    http://4.bp.blogspot.com/-ZlBcLFK1ocw/VPbey6FNh6I/AAAAAAAAHTE/pyPwN-rqWFM/s1600/20091208214432_400x400.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba jednak nie umiem wstawiać linków :( ale po skopiowaniu da się chyba otworzyć?
      jeśli nie, to może tak będzie łatwiej:
      http://wasiuczynska.blogspot.com/2015/03/krolowa-sniegu.html

      Usuń
    2. o, wczytałam się w komentarze i już wiem, że sukienka trafiła w gust Jareckiej:) i teraz zachodzę w głowę kto tu kogo inspirował i czy ktoś w ogóle kogoś, czy też po prostu artystyczna telepatia:)

      Usuń
    3. Ha! Ja tej książki Eli nie znałam wcześniej (teraz już mamy własną) ale... ale mamy "o rybaku i złotej rybce" z jej ilustracjami, a tam jest taka ryba... No i znałam już blog Eli i te tam sereny ogoniaste...
      Tak, musiało mię się w mózgu odłożyć :))

      Usuń
    4. Nooo motyw łuski to się przewija na tej planecie ładnych parę milionów lat, a jako zaadaptowany przez ludzi wzorek parę tysięcy. Jak obszył!

      Usuń
  11. Ja tam bym mogła mieć taka smoczą łapkę do kominka albo piekarnika!

    OdpowiedzUsuń
  12. Często mam taki stan po wyciągnięciu prac z pieca. Rozczarowanie, kolor nie ten, odcień, wszystko- gotowam trzasnąć o podłogę- bo wyobraźnia obiecywała coś lepszego, coś innego. Mija czas, obraza także i co? I wtedy, opuszczona przez obraz z mojej głowy- jakby powiedział pewnie Platon- ideę- jestem uradowana :)
    Kreatywnych szaleństw z łuską w roli głównej :) Baldachim do przenośnego stoiska z lodami :) dobraaaa, zwariowałam od deszczu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie popieram pomysł :) stoisko z lodami :)

      Usuń
    2. Baldachim! To świetny pomysł!
      Niestety, bez sponsora się nie obejdzie ;)
      Ale taka budka z lodami teraz mi się przyśni. .. nie z lodami. Z ciastkami. Lepiej sie komponuje kolorydtycznie. A jeszcze jakby kawka z kranika - szał!

      Usuń
  13. Kolory zupełnie inne niestety, ale sam wzór świetny :) Widzę w tym jakiś panel do pokoju dziecięcego :)

    OdpowiedzUsuń