1.02.2013

Pan Drewniak i jego dom


Wyzbywszy się z domu na czas jakiś Jaśnie Panicza i Dwójki, Jarecka przede wszystkim nie dowierza.
Było już tak, że miała tylko dwoje dzieci, ale nie przypomina sobie, żeby wówczas zaczynała dzień od wylegiwania się w wannie!
A teraz zaczyna. Potem zaś jeszcze hop pod kołderkę, na troszkę, na picie kawy. I spokojnie do pracy, nakarmiwszy i zaopatrzywszy jeno połowę tego co zwykle. W pracy zaś pracuje, ze spokojem, nie myśląc o tym, czy zdąży odebrać Dwójkę na czas albo czy Jaśnie Panicza nie wystawią na noc i mróz, bo świetlicę pora zamknąć.
Ale przede wszystkim, skoro nie ma dzieci, rodzice mają teraz dla siebie ich zabawki!
I tak Jarecka zakończyła remont- rok minął od jego rozpoczęcia. Tę chałupkę remontowała:




Wcześniej, gdy dziewczynki dostały ją na Gwiazdkę parę lat temu, wyglądała tak:




Zabawka niczego, ale ciemne kolory mierziły Jarecką... Wreszcie starannie wybrała tapety, wygrzebała lekko już przeterminowane zasoby swoich farb akrylowych i- rok temu, jak się rzekło- wzięła się do pracy. Odmalowała, wytapetowała. Niestety, farby w tubach szybko się skończyły i Jarecka stwierdziła, że koniecznie trzeba kupić stosowną puszeczkę by wygładzić ledwie pomazane bielą elementy i nadać domostwu elegancki look.
Rok minął, zanim ten plan wprowadzono w czyn. No i wreszcie wczoraj Jarecka zrobiła użytek z zakupionej farby! Dziś Jarecki przyjrzał się temu w świetle dziennym i westchnął. Oznacza to niechybnie, że sam chwyci za pędzel, bo już dawno sobie obiecywał, że do tego, co ma być zrobione dokładnie nie dopuści żony, ale chwilowo o tym był zapomniał.



Pamiętacie "Fraglesów"? (Proszę wybaczyć, ale pisownią tej nazwy nie będziemy tu sobie zawracać głowy)
Tytułowi Fraglesi mieszkali w norach pod ziemią. Oprócz nich żyły tam jeszcze maleńkie ludziki pochłonięte całymi dniami wznoszeniem delikatnych konstrukcji, na zewnątrz zaś, na powierzchni egzystowały grubaśne olbrzymy.
Podobnie rzecz się ma w Deszczowym Domu.
Jareccy jako te olbrzymy ("Pani jest taka "gruba" na własne życzenie? To jakaś dieta?"- zapytał dziś Jarecką Pan Doktor. Znajomi Jareckiej drżą na myśl o tym, co tego doktora spotkało...Spokojnie, żyje. A przynajmniej żył, gdy Jarecka opuszczała gabinet).
Przytulas, Żyrafka, Tadzik oraz ich krewni i znajomi (liczni!!)- niby Fraglesi.
Odpowiednikiem zaś maleńkich budowniczych jest w Deszczowym Domu Pan Drewniak.
Ciii! Kąpie się...






Skoro jednak Jarecka już nie może tknąć pędzla, zrobiła Panu Drewniakowi nowe chodniczki. Stare, z polaru, zgubiły się :)

Pan Drewniak w swojej kuchni:




-Mamo, on jest przepiękny!- wykrzyknęła Trójka na widok chodniczka przy drzwiach.- Oni nie pobrudzą podłogi jak będą wchodzić!




Tu Pan Drewniak w salonie, z przyjacielem Bałwanem.



Po wyjściu Bałwana Pan Drewniak zdrzemnął się, lecz miał straszny sen..




...obudził się zlany potem...

11 komentarzy:

  1. Ja też się właśnie obudziłem i miałem podobnie zły sen. Śniło mi się, że usnąłem czytając Deszczowy dom. I co..? W telefonie tak duże oko pana Drewniaka, że aż mmie poty zalały... Proszę wołać do pomocy przy remoncie następnym razem panie Drewniak...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to usnąłeś czytając Deszczowy Dom? Wrrrr...

      Usuń
    2. Tak usnąłem, to nie był sen. Usypiam wszędzie i to nie ujma dla Twego bloga. Z telefonem standard, więc tym bardziej. I nie ma co się dziwić, ponieważ krople deszczowego domu są dla mnie kojące po prostu.

      Usuń
    3. No chyba że tak... :)

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Usunęłaś komentarz czy to ja coś zmajstrowałam przypadkiem? Bo u mnie w poczcie ten komentarz jest :)
      No i rozumiesz, muszę protestować... ;)

      Usuń
  3. No i ?
    Udało się?... Chyba nie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Do trzech razy sztuka. I mamy sukces!

    OdpowiedzUsuń