Takie blogi, na których szyją patchworki, Jarecka śledzi dwa. I perfidnie nie szuka więcej, bo już jej te dwie dziewczyny tyle dostarczają inspiracji, że nie sposób tego przerobić.
I otóż za sprawą Bee, trafiła Jarecka do Karoliny, w sam czas na zabawę w szycie domków (KLIK), metodą PP, co to sobie Jarecka dawno na nią zęby ostrzy, ale nie ma jej kto pokazać co i jak, a do filmików w sieci żywi trudny do wytłumaczenia wstręt.
A u Karoliny kawa na ławę, zdało się Jareckiej... No i domki! Można by Deszczowe...
Jarecka wydrukowała sobie potrzebne arkusze, przycięła szmatki i heja!
Wszelako po uszyciu pierwszego kawałka zorientowała się, że nie szyła po papierze, lecz po szmatkach, znaczy się - źle!
A ponieważ nijak nie mogła dociec, jak by to miało być dobrze, postanowiła domek skończyć na własną rękę.
- Kościół?... - zapytał zdziwiony Jarecki na widok prawie gotowego bloku.
Ciach, ciach, szyju szyju, i kościół zamienił się w dworek. O.
Śliczny dworek !!!!! I bardzo mi się podoba kropkowe tło!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię Zdolna Kobieto ;)
O! Naj , naj, najbardziej podoba mi się chmurka- istny cummullus patchworkus.
UsuńNie da się ukryć, że najsłabszą częścią tego domu jest dom :/
UsuńAle kropki i cumullus dają radę, nie? ;)
Przyznaję się bez bicia, że po tysiąckroć wolę kiedy ktoś podjuma linijkę Hundertwasserowi i robi uroczo krzywe artefakty po swojemu, nie trzymając się szablonu. Twój domek przy pierwowzorze to jak litera pisana, zdradzająca charakter i emocje Autora przy bezpłciowo idealnej czcionce komputerowej.
UsuńI te rytmiczne przeszycia nadające fakturę i sówko -barbapapa na poddaszu, miodzio.
Domek fajny,ale wiem, że możesz jeszcze fajniej.
Kochana, dziękuję za tę fachową korektę!
UsuńJest dla mnie jak sól trzeźwiąca i kawa o poranku!
Ale od początku: otóż gdy już się zorientowałam, że nie będzie to taki domek jak u Karoliny tylko mój własny, deszczowy, natychmiast rzuciłam się gasić rzucający się w oczy dach. Najpierw trochę go zażyłam za pomocą czerwonej dróżki, ale - mało. Tedy uszyłam tęczę i wtedy się okazało, że format się rozrósł i trzeba przyciąć górą. Ale żeby mi ta zredukowana tęczochmura zupełnie nie uciekła (a dach znów nie zdominował całości) podwiesiłam ją na tym granatowym sklepieniu.
A trzebaż mi było szyć swobodnie i na koniec uszyć poduszkę na miarę poszewki miast odwrotnie.
Być sobą, Jarecką ;)
A wyciągając z tej korekty wnioski, pozwól, że w Twoim czasie antenowym słówko siekruję do Jareckiego, w nawiązaniu do wczorajszej rozmowy:
-tak, potrafię się zrelaksować w bałaganie.
-nie, nie rozprasza mnie to
:)
Dziękuję za uwagę :))))
I naprzód, ku fajniejszemu!
no i po porządku, który wczoraj zrobił Jarecki ;(
Usuńczy to dworek, czy kościół BAJECZNY!
OdpowiedzUsuńFachowa podmurówka :>
OdpowiedzUsuńJarecka to ma chyba masę skrzyń z cudniastymi materiałami!!! Co skrawek to piękniejszy, a razem- uczta dla oczu :) I pewnie kawał historii?
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, sporo z odzysku, ale jestem coraz wybredniejsza co do materiałów. Ostatecznie jest pewne prawdopodobieństwo, ze wyjdzie mi coś fajnego - więc szkoda, żeby się rozlazło po praniu :)
UsuńAle chałupa! Ty jesteś skazana na sukces, za co się nie weźmiesz - super :)
OdpowiedzUsuńNie sposób się nie podpisać!
UsuńBardzo Wam dziękuję :)
UsuńMnie się ten domek podoba i wcale nie jest najsłabsza częścią tej poduchy, a te zawijasowe firany (zasłony?) w oknie po lewej i żyjątko na poddaszu skradły me serce :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńJarecko, Ty to potrafisz narobić apetytu na szycie! Tyle, że najsampierw jakisiś kursik musiałabym skończyć patchworkowy :P
OdpowiedzUsuńJA TEŻ!! :DDD
Usuńświetny domek, no materiały super!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ivonesca
Większość to stare sukienki dziewczynek :)
Usuńwłaśnie - grunt to zapasy....a ja do tej pory raz w roku robiłam ogromne porządki i szast prast do kontenera z odzieżą :-( ale już się nauczyłam.....lepiej późno niż wcale ;-)
Usuńpozdrawiam
ivonesca
hahaha oj Jarecka Jarecka :D a daleko ty masz do Szczecina?? :D wpadnij na kawę i babeczki ze swoją ferajną i ja ci wytłumaczę jak szyć po papierze :D
OdpowiedzUsuńA swoją drogą dworek wyszedł pierwsza klasa hahaha aż strach się bać co by to było, jakbyś jednak po papierze jechała :D
Rozumiem, że wyprodukujesz 5 domków po jednym dla każdej pociechy?? hee?? :D hahaha
Pozdrawiamy :D
Pikuś, jedyne 550km, jak mówi internet. Szykuj worek kawy i górę babeczek ;D
UsuńA domek już opuścił nasz domek. Dla dzieci szyję właśnie najzwyklejsze poszewki w kratkę i wierz mi, to jest dla mnie trudniejsze niż radosne quiltowanie, bo, jak zauważyła wyżej -E.W., ja naprawdę zajumałam linijki Hundertwasserowi. Własny mąż przyparty do muru przyznaje, że ma żonę partacza :)))
no a ja czekam czekam i czekam?? :D
Usuńna piechote idziecie?? :P
A nawet w podskokach! Nie trać czujności, zostało nam już tylko 548,8 km.Bliżej niż dalej ;)
UsuńSpadłam z krzesła!!!! Oj Jarecka, Jarecka, powiem to po raz kolejny, a potem jeszcze raz - masz babo talent, jak magiczną różdżką - bach - nadajesz wszystkiemu czego się tkiesz - uroku i słodyczy! Ten domek jest po prostu zaczarowany! Umiejscowiony na środku łąki, z oryginalnym czerwonym dachem, firankami w oknie, niebylejakim muralem na jednej ze ścian, na pozostałych z artystycznie położonym tynkiem...!!! Do tego ta sowa na poddaszu i tęczowa chmura i kamienista droga co doń prowadzi... to musi być Deszczowy Dom!!
OdpowiedzUsuńIdealny.
:)
Sowę na dachu podpatrzyłam u Ciebie (tzn. lemura, ale ja dysponuję tylko sowami ;))
UsuńI rzeczywiście dom do złudzenia przypomina Deszczowy... Ech, trzebaż sie pogodzić, że nigdy nie będę szyć tak perfekcyjnie jak Ty i robić swoje :)))
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńO, kurczę chciałabym chociaż tak po części, troszeczkę perfekcyjnie jak Jarecka... Uszyć takie poduszki Hundertwasserowskie, lubiłabym, lubiła...
OdpowiedzUsuńWszystko co ja szyję jest hundertwasserowskie. Nigdy w ten sposób o tym nie myślałam, ale przyznasz, że tak rzecz ujmując, szyć krzywo to nie znaczy: źle, wręcz przeciwnie :)
UsuńJarecki doradza i inspiruje :)
OdpowiedzUsuńTeż ładnie powiedzaine ;)
Usuńja Ci tak po cichu, Jarecka, zazdroszczę tych paczłorków... a całkiem głośno podziwiam :) bo ja z tych maszynowo nierozgarniętych... a Tobie tak jakoś prosto, bez falbanek i takich tam...
OdpowiedzUsuńJakbym umiała to bym szyła i falbanki ;)
UsuńWyszło super!
OdpowiedzUsuńPs. Ale najlepszy domek, to ten co trafił do Mamelkowa:))) poduszka była z nami pod namiotami;)))
Fajowsko!
UsuńAle śliczny!!!:)
OdpowiedzUsuńI tylko tyle? Żadnego żartu, złośliwostki? Wszystko u Ciebie w porządku? :)
UsuńWróciłam,żeby dokończyć, bo na ten czas jak tu pierwszy raz byłam to strasznie na morzu gibało i żegnając się z życiem chciałam być miła,żeby mnie chociaż Jarecka dobrze wspomniała.Skoro jednak już suchą stopą w ciepłym kapciu stoję to że tak zapytam co tam k....a z okna nad drzwiami wystaje?
UsuńTeraz CIę poznaję! Teraz prawisz jak Joanna S!
UsuńSowa, proszę ja CIebie.