6.09.2014

O talerzu, który przemówił

Jeśli ktoś cierpi na nadmiar sił witalnych, ciąży mu euforia lub znudzony jest pogodą ducha, powinien udać się do Centrum Zdrowia Dziecka. Na żadne tam badania, obserwacje i zabiegi! Ot, choćby z atopowym dzieckiem po raz setny do dermatologa.
Albo wziąć udział w Narodowym Czytaniu Trylogii Sienkiewicza w dusznej sali ze skandalicznym nagłośnieniem.
Z obu tych opcji Jarecka skorzystała.

Pierwszy weekend roku szkolnego 2014/15 zastał ją więc śpiącą w ubraniu pomimo fascynujących przygód Waltera White'a, którymi Jareccy umilają sobie wolne wieczory.

Zamiast więc posta o Jareckiej życiu towarzyskim, i zamiast Wspomnień Młodej Przedszkolanki o adaptacji i o przedszkolnych imprezach, będzie historia pewnego talerza sprowokowana TYM postem u AsiMi.

...


Ilekroć Jarecka pojawi się w rodzinnym mieście, jak wiadomo, nawiedza swoją liczną rodzinę i fotografuje się ze wszystkimi, bo każdy wie, że z rodziną na zdjęciach wychodzi się dobrze.
Koniecznie także odbywa szopping w nieprawdopodobnych miejscowych lumpeksach, bo i to każdy wie, że Metropolia i okolice to lumpeksowa Polska B, a nawet K (jak kiszka).
I właśnie podczas takich zakupów w towarzystwie siostry Fistaszko do Jareckiej przemówił talerzyk.
A właściwie nie przemówił (bo Jarecka i tak by nie zrozumiała; mówi w obcym języku), tylko dmuchnął.
Był to podmuch świeży jak morska bryza i egzotyczny jak Dolina Muminków. Owionął Jarecką jakimś ostatecznym spokojem i Jarecka zrozumiała i zapłaciła zań całe dwa złote.

Talerzyk z norweskiej fabryki Porsgrund.



Jakkolwiek Jarecka po norwesku nie rozumie, oczywiście domyśliła się, że ów suwenir przedstwia jakąś końcówkę, jakiś najdalej wysunięty - w którąkolwiek stronę świata - cypel Norwegii. Internet powiedział, że na południe.
I że "Verdens Ende" znaczy -  KONIEC ŚWIATA.


Zaprawdę, zaprawdę, zna Jarecka mowę talerzy!
Teraz gadający talerz wisi na ścianie w salonie i dmucha w Jarecką swoim spokojem.





Zdjęcie stąd

ENDE

35 komentarzy:

  1. Jak to podróże po lumpeksach kształcą.
    Mam w glowie taki post lub dwa o lumpeksach właśnie, bo miejsce, w którym mieszkam to istne Lumpeksowe Eldorado ;-)
    A jutro Mirecka ma wychodne na Targ Staroci (po cioci)-mój dopisek ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo kształcą! Na przykład okazuje sie, że w Toruniu jest cała lumpeksowa kultura! Otwierają swoje podwoje w niedziele i kumy kupią się w niedzielne poranki, bo najlepszy towar rzucają! Dasz wiarę?
      Ale nie od dziś wiadomo, że lepiej jest króliczka gonić niż złapać, więc sobie nie krzywduję zanadto ;P

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Też mi się podoba. KUpiłam jeszcze drugi, z latarnią morską, ale ten już nie ma tego "czegoś"

      Usuń
  3. ale tam ładnie jest, ja by tam pojechała natychmiast :-) A tu podróż na skrę po rugbystkę mnie dzisiaj tylko czeka. A tak bym nad wodę chciała, chociaż jezioro jakie. Sie Jarecka ze zdjęciem odtalerzykowym wpisała w moja potrzebe widoku morza. Jarecka to w myslach czyta? Dziekuje Jareckiej - lepiej mi sie zrobiło jak morze ujrzałam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarecka sama odczuwa potrzebę tej równowagi, jaką przynosi widok i szum morza, tym chętniej wpis poczyniła :) Myślę, że wielu z nas przyda się teraz ten talerzowy przekaz ;)

      Mam sąsiadkę rugbystkę. Dajta spokój dziewczyny, to już łyżwiarstwo figurowe niemodne? :))

      Usuń
    2. Chciała w piłkę jakąś, w badmintona, akrobatykę, ale jak tamto chciała to ja nie zorganizowałam żadnego z . Trochę bo siedzi w szkole do 16, lub 17, no to wygladało że czasu nie ma. W końcu był tenis o 19 w piątek,co sie udawało przez miasto zdąrzyć po lekcjach, bo nie że pod domem, nad wisłę trza było, bo towarzystwo ważne jest :-). No i dochodząc do rugby, się okazało że drużynę dziecięcą powołano przy drużynie w której, tu Jarecka usiądzie wygodnie, gra moja siostra. No i dzieci me szt 2 zaczęły na treningi uczęszczać. Po pierwszym nokaucie, co to dziewczyna w klatkę dostała i oddechu złapać nie mogła, przestała grać w meczach. Tylko trenuje. Bo ona jedyna dziewcznka w drużynie:-) gra tylko w tacza:-) kontakt odpuściła, ku radości mej wielkiej. Sie rozpisałam, miejsce Jareckiej zajmując, mam nadzieje jarecka nie ukatrupi. Pozdr A

      Usuń
    3. zdążyć :-) bardzo przepraszam, ale juz wiadomo czemy dziatki me na reedukację biegają. No i Jarecka wielką literą ta od ukatrupienia.

      Usuń
  4. Zaiste, tchnie świeżym pięknem.
    A nazwę fabryki jakbym gdzieś widziała... Aż poszłam sprawdzić do łazienki... Mamy spłuczkę z tejże.
    Bez pięknego obrazka :(, ale też rodzi spokój. :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bingo! Sanitariaty też robią, jak już sie w glinie babrać, to porządnie :)
      A spłuczka wszak generuje morza szum - to dopiero koi nerwy!

      Usuń
  5. Bardzo miło tak sobie z zakupem porozmawiać.Ja na ten przykład już drugi dzień z figami bawię zwiedzając Chorwację od strony Adriatyku.Jedne jem ze skórką inne bez:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A z makiem próbowałaś?
      Nie za dobrze Ci? Drugie wakacje zagraniczne? Kokosy widzę robisz na tych pierogach ;P

      Usuń
    2. Sulejukowa dom pobudował,to ja se zagranice nie pojadę?;)

      Usuń
  6. hmmmmm......do mnie także by on przemówił!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimie, błagam, podpisz się choć parafką, bo odczuwam niepokój, gdy nie wiem, kto mówi ;)

      Usuń
  7. O! Dla mnie też jakoś mile znajomy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przepiękny talerz a to zdjęcie-cudowne dopełnienie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pierwszy raz wyguglałąm zdjęcia Verdens Ende to aż mnie zatkało z zachwytu

      Usuń
  9. Talerz starszy ode mnie :) ale, że Jarecka odnalazła oryginalne zdjęcie.... piękne miejsce...
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabryka od 1969 do lat osiemdziesiątych bodaj wypuszczałą co rok kolekcjonerski talerz bożonarodzeniowy i Fistaszkowa znalazła swojego rówieśnika.
      Osoby urodzone po roku osiemdziesiątym uważam za smarkate i siusiumajtki ;DDD

      Usuń
    2. No i tak ostatnio się czuję :/ ....
      wysiadając do pracy na przystanku przy szkole starsza Pani siedząca obok mnie mówi: "o młodzież do szkoły wysiada"
      na to ja "już nie taka młodzież"
      Pani: "a co? masz już 18 lat?"
      ja: "nie... 30..."
      Pani przeżyła szok...

      Usuń
    3. No i super. Widziałam Cię na fotach z Waszych wojaży i się tej pani nie dziwię :)

      Usuń
  10. Faktycznie, ma cos w sobie... Musze" obczaic" cos takiego dla siebie, co by miec na oku, jako ze do tych cierpiacych na nadmiar energii NIESTETY! nie naleze;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na swój kominek sobie popatrz. Toż to jest ekran dobrej energii!

      Usuń
  11. Zajrzałam tu zupełnym przypadkiem i cóż widzę?.... Byłam tam kilka lat temu, trzeba jechać na sam koniec świata (południowy), gdzie jest piękne miejsce nad morzem i mnóstwo wielkich kamieni przy brzegu. A żelazny kosz służył do palenia ognia. Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę :)
      A przypadki nie istnieją :))

      Usuń
  12. widok zapiera dech w piersi!

    OdpowiedzUsuń
  13. O proszę, to się Jareckiej udało mieć koniec świata u siebie w domu:))
    Ps. Mam problemy z bloggerem. Nie moge wejść na swojego bloga:((( Czy Jarecka wie jak temu zaradzić?

    OdpowiedzUsuń
  14. Przez !8 lat, raz, dwa razy do roku, snulismy sie po korytarzach CZD.Nie liczac dluzszych pobytow, ale o tym , to chce zapomniec. Zaiste, poziom pogody ducha, rosl niebywala po powrocie do domu.
    Czytalas trylogie? To chyba ciekawy projekt?

    Talerzyki o podobnje kolrystyce-zbieram namietnie.
    Pozdrawiam Jarecka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mógłby być ciekawy, ale... dwie godziny na pupie to dla pierwszoklasistów trochę przydużo, nie sądzisz

      Usuń
    2. Bloggerze, jeszcze nie skonczyłam!
      ...? Nagłośnienie fatalne. Moja córka rozpłakał się, bo chciała słuchać a się nie dało. Dzieci naokoło dostawały kręćka z nudów. Trzeba by to dla każdej klasy osobno...
      A taki fajny fragment wybrałam; krótki, z akcją, z puentą - inni rodzice mieli nawet wydrukowane zdjęcia miejsc, w których dzieje się akcja wybranych przez nich zdarzeń, były krótkie prezentacje filmowe - niestety prawie niewidoczne w jasnej sali gimnastycznej. Idea fajna ale wyszło jak zwykle :/

      Usuń