20.03.2015

Opinia niesponsorowana

Jest taki rodzaj zamówień, na które cieszę się może i bardziej niż zamawiający.
Mniejsza o to, co konkretnie zamówiono (to Czytelników i tak nie ominie), dość, że skłonna byłam robić prawie za darmo; no, za szydło numer 12.
- Jarecka! - perswadowała zleceniodawczyni - ale po co ci szydło jak nie będziesz nim miała z czego dziergać?
I tak, od słowa do słowa, dałam sie namówić na zapłatę w naturze, czyli w trzech motkach BOBBINÓW.

Kolory wybierały dziewczynki, bo chciałam im zrobić koszyczki na szczotki do włosów, gumki i takie tam.
Kto zgadnie, jak wybrały małe Jareckie?







Zaczęłam od włóczki czarno-białej, bo trudno było przewidzieć jak długo potrwa oswajanie się z materiałem, a w melanżu miałam nadzieję zgubić ewentualne nierówności.

Pierwszy koszyczek przyprawił mnie o ból dłoni, ale zrobił się naprawdę szybko, wręcz błyskawicznie.
Drugi, żółty, wyszedł mniejszy, bo... włóczka była cieńsza.
Czerwony okazał się totalnym krzywulasem, bowiem włóczka w absolutnie przepięknym czerwonym kolorze była grubości  różnej na całej długości, dodatkowo upstrzona węzełkami...




Zrobiłam drugi czerwony koszyk starannie wycinając cieńsze odcinki.

I tak się zastanawiam: a gdybym zamierzała zrobić np. koszyczek w paski, we wszystkich kolorach? W obrębie każdego koloru byłby różnej średnicy, bo miałam do czynienia z trzema - pięknymi w kolorze, przyjemnymi, lecz - różnymi włóczkami.




Koszyczki mają swoje miejsce w przedpokoju.

Dodatkowo zrobiłam trzy wieszadła, które zawisły na wieszaku dla dorosłych i czekają na okrycia gości.
(nawet na tym zdjęciu widać, jak niesforna jest czerwona włóczka)




Ech, a kiedyś strzygłam takie sznurki sama, TU.
To dopiero były robótki z duszą!

A z Bobbinami taka tam zabawa. Na chwilę.

47 komentarzy:

  1. Świetne koszyczki. Przyjemnie się na nie patrzy. Też ostatnio walczyłam ze spagetti, i też to był koszyczek na akcesoria fryzjerskie dla młodej, przyszłej fryzjerki :) I okazało się, że taki fikuśny ten koszyczek wyszedł :) Postanowiłam więc: wracam do sznurka, który prościej się trzyma :) Twoje za to wyglądają tak uroczo, że może znowu spróbuję z makaronem :) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jeszcze - jednak - nie powiedziałam ostatniego słowa w kwestii bobbinów. W końcu muszę wykorzystać resztki do cna :)

      Usuń
  2. Ten szalony arlekin barzo mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja obstawiam tak: Dwójka biało-czarny, Trójka czerwony, Czwórka żółty... zgadłam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój komentarz (tam niżej) pisałam, kiedy Twój już musiał być wyświetlony, ale nie odświeżałam strony i zupełnie przypadkowo obstawiłam identycznie ;)

      Usuń
    2. Też to zauważyłam :) to może zgadłyśmy :)

      Usuń
    3. ja obstawiam tak samo!

      Usuń
    4. i ja też! i ja też! :)
      anulka

      Usuń
    5. Dobrze, że nie obiecałam nagród za odgadnięcie bo zbankrutowałabym na znaczki :)))

      Usuń
  4. Zaskoczę Cię pewnie na śmierć wieścią, że chciałam zrobić koc z tych flaków dżdżownicy. Szybko przeliczyłam ilość motków razy pożądaną powierzchnię pledu i zostałam uzdrowiona! Z efektów ubocznych pozostało mi nowo nabyte szydełko nr12 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki pled ważyłby tonę. Nie wstałabyś spod niego a prać musiałabyś z nim chodzić do Warty - i zamówić dźwig, żeby go z niej wywlókł.

      Usuń
    2. No właśnie widziałam w HM hołm taki stalowy pledzik i był całkiem całkiem. Aczkolwiek nie ważyłam go w dłoni, faktycznie, mógł to być sprytnie uformowany ołów albo rzeczona stal. Jakie to ciężkie chwyty stosują marketingowcy!

      Usuń
  5. Obstawiam: czarno-biały dla Dwójki, czerwony dla Trójki, żółty dla Czwórki.
    Jak znam swoje celne oko, to pewnie wszystko będzie dokładnie na odwrót ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wyszły całkiem całkiem mimo tych niedogodności:) a wieszaki będą się miło prezentować!:)
    Pozdrawiam cieplutką już wiosenną porą:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Koszyczki cudne - kolejny raz zazdroszczę umiejętności robienia szydełkiem, i to robienia takich cudeniek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To proste, łap za szydło :)

      Usuń
    2. Próbowałam już kiedyś ale łatwo to wygląda jak się patrzy na ilustrację lub film na youtube już nie wychodzi. Będę musiała zostać przy wyszywaniu ;)

      Usuń
  8. strasznie podobają mi się takie robótki!!! pięknie jarecko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Lubię takie szybkie robótki. Zanim człek wypije kawę, już coś nowego powstało.

      Usuń
  9. Piękne! Chylę czoło przed talentem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do bobbinów nie trzeba talentu, starczy szydło nr12 :)))

      Usuń
  10. Wyplecione w kosmos!
    A o poduchach nie myślałaś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka poducha byłaby doskonałym narzędziem zbrodni. "wojna na poduszki" nabiera nowego sensu.

      Usuń
  11. I ja obstawiam podobnie: Dwójka - czerń i biel, Trójka - czerwień, Czwórka - żółć, co by ja nie zalała, że to niby Trójka ma jednak ładniejszy kolor od niej ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. zjadło mi komentarz :-( Jednym słowem PIĘKNE, I KOSZE I WIESZAKI, Jarecka Kiszcz szydła nr 12.
    Aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PandeMonia :-) Miszcz ! Miszcz! Miszcz! po trzykroć :-) Jereckamiszcz szydła nr12 .

      Usuń
    2. Jestem Kiszczem!!!! :)))

      Usuń
    3. Internet prawdę ci powie:-)

      Usuń
  13. Śliczne! Och, jakże trudny to wybór... może Dwójka czarno-biały, Trójka żółty a Czwórka czerwony tak dla odmiany żeby się nie powtarzać :) ale i tak coś czuje ze Murzyneczka wybrała krwistą czerwień ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście że wybrała czerwień. Bardzo sie cieszyłam, ze nie róż :)

      Usuń
  14. Podziwiam szydełkowe prace - ładnie się prezentują i mają fajne kolorki - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Podziwiam szydełkowe prace - ładnie się prezentują i mają fajne kolorki - pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  16. Wyglądaja pięknie ale pewnie ręka boli po takim dzierganiu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, bolą, zwłaszcza na początku. Potem już się opracuje odpowiednią taktykę i jest lepiej.

      Usuń
  17. Uwielbiam Jareckiej rękodzieło!

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam takie obszydełkowane wieszaki, bo się z nich fifraczki ze śliska podszewką nie zsuwają :) A koszyczki - istna poezja :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaczytałam się w twoim blogu na jakiś czas:) Brawo kobieto mądra:) Pozdrowienia i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
  20. Z bobinami się nie spotkałam, ale popełniłam koszyk ze sznurka bawełnianego i wszystko fajnie, bo efekt niczego sobie, ale ręce bolą :)

    A Jarecka skromna taka - wszystko ładne w tym poście, a ze momentami krzywe, to przecież taki urok, nie?

    OdpowiedzUsuń
  21. Fajne kosze. Też jakiś czas temu zachorowałam na włóczki (?) spaghettipodobne. Przed szerszym rozwinięciem się w temacie przystopowała mnie cena tychże.

    Antidotum okazał się zwykły sznurek bawełniany z rdzeniem 5mm, kupowany u producentów. Na plus można dodać, że kosze, itp wytwory są dość sztywne w porównaniu z bobbinami. A jak ktoś chce bardziej luźno, to może poliestrowym sznurkiem się zająć (tu wybór kolorów znacznie większy niż bawełnianych). Polecam Jareckiej, jeśli nie próbowała, fajna zabawa.

    Pozdrowienia - silvarerum :-)

    OdpowiedzUsuń