Nie, żeby się w nich przeglądać.
Uwielbiam to, co robią z przestrzenią.
Mnożą pokoje, przestawiają meble i szachrują światłem.
U Babci CałkiemInnej było skrzydlate lustro; mogłam długo ustawiać jego skrzydła żeby zobaczyć siebie w zielonkawym Korytarzu-Bez-Końca albo żeby pokój za swoimi plecami zobaczyć innym, CAŁKIEM innym.
Blisko rok temu medal się odwrócił i niespodziewanie przywarłam do rewersu.
Wszystko po tej stronie jest inaczej.
Nigdy nie znałam takiego życia, gdzie do pierwszego zawsze wystarcza.
Uczę się żyć z dwoma łazienkami i bez troski o zawartość lodówki.
Chodzę po tym nowym życiu jak po muzeum - wszystko takie ładne i interesujące, ale przecież chyba zaraz wyjdę i wrócę do siebie?
Poczekacie?