13.12.2012

Co Jarecki robi, gdy nie ma go w domu

Co Jarecki robi, jak nie ma go w domu, tego Jarecka do końca nie wie.
Na pewno pracuje, bo jakąś wypłatę dostaje i składki ubezpieczeniowe są opłacane, co może Jarecka sprawdzić jeżdżąc z dziećmi do lekarza. 
Robi zakupy, czego dowodem są te zakupy właśnie. Ale czy Jarecki pływa w basenie- na to Jarecka dowodu nie ma, za to na malowanie Bajkowych Kącików- tak.

Wszystko zaczęło się jakieś cztery lata temu. W piątek rano Jarecki wychodził jak zwykle do pracy ale wracał już w środku nocy by przespać się kilka godzin i znów zniknąć na całą sobotę. Jarecka obstawiona drobnym potomstwem i pozbawiona mężowskiego wsparcia nie mogła jednak sobie pozwolić na luksus narzekania. Gdy tylko zaczynała swoją  żałosną opowieść w oczach słuchacza pojawiał się błysk zainteresowania, który przeradzał się w zachwyt nad Jareckim i Jarecka porzucała nadzieję na współczucie. "Przecież on pomaga dzieciom! Jaki bezinteresowny!"
Jarecki bowiem wraz z grupą znajomych jako wolontariusz maluje dziecięce oddziały szpitalne. 
"No tak się urządzić"-pomstowała w duchu Jarecka-"pomagać dzieciom nie oglądając ich na oczy... Cudnie!"
I tak czas sobie mijał, Jarecki sobie malował, Jarecka pomstowała aż zdarzyło się, że wolontariusze dostali niestandardowe zamówienie. Kącik, z założenia miejsce rekreacji dla chorych dzieci miał tym razem służyć młodzieży. Szablon sponsora przewidziany dla dzieci, w motylki, kwiatki i literki nie nadawał się. Poproszono więc o pomoc Jarecką i się zaczęło. Jarecka zmodyfikowała nieco szablon, zamiast zarysów drzew i zameczków zaproponowała panoramę dużego miasta, a literki i kwiatki zastąpiła kolorowymi balonami (takimi, w których się lata). Kilkumiesięczna Czwórka została podstępnie wrażona swojej Matce Chrzestnej wraz z butlą i zapasem mleka a Jarecka osobiście wzięła udział w realizacji tego projektu. Od tamtej pory, jeśli się trafi Kącik bliżej Deszczowego Domu, Jarecki zasuwa tam z wałkami, wkrętarkami i czym tam jeszcze, a gdy już ściany są gładkie, czyste i piękne, zmienia go Jarecka i maluje te tam kwiatki i robaczki.

Razu pewnego do wolontariuszy z brygady Jareckiego zwrócono się z takim zadaniem:
Odnowić, pomalować, upiększyć kawałek korytarza w Wielkim Szpitalu.

I tu należy zrobić wtręt. Wielki Szpital Dla Dzieci naprawdę jest wielki. Ma kilometry niskich, przytłaczających korytarzy i Józef K musiał się w swojej koszmarnej przygodzie czuć tak, jak czują się rodzice pierwszy raz wpuszczeni w tryby tej maszyny. I nie tylko pierwszy raz, ilekroć bowiem Jarecka opuszcza to miejsce po jakiejś wizycie u specjalisty, do końca dnia jest już absolutnie do niczego. Gdy przejeżdża obok tego miejsca nocą, na widok oświetlonych pięter włos jeży jej się na głowie- tak niewyobrażalna jest ilość cierpienia, jakie mieści w sobie ten budynek.

A ten kawałek korytarza, co go Jarecki miał pomalować znajduje się na bloku operacyjnym. Miejsce, w którym cierpiący rodzice czekają na Najważniejsze Wieści.
I znów Jarecka siadła do projektu a że potrafi sobie wyobrazić cierpienie rodzica dziecka na skraju życia i śmierci, wpuściła tym znękanym ludziom, do tej strasznej poczekalni dużo powietrza. 
Żeby mogli trochę odetchnąć.












Z tego miejsca Jarecka pozdrawia szczególnie Beatę i Rafała, bez których- co by to było?
Szesnaście Kącików, szesnaście przepracowanych weekendów, niezliczone zakupy, przewożenie, ładowanie, skręcanie, malowanie, meblowanie- i uśmiech! A wszystkim, co ich Jarecka spotkała w Kącikach pozdrowienia śle ta oto mewa :))) Rafałową ręką poczyniona :)



8 komentarzy:

  1. Pieknie wymalowane! A cel tak szczytny, ze nie bede blaznowac i banalnie go komentowac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze można sprawdzić, czy kąpielówki są mokre i czy czuć je basenem ;)...dowodzi temu że Jarecki na basenie bywa, ale nadal nie wiadomo co tam robi ;).
    Kochana Jarecko ! (nie wiem czy to poprawnie odmienione) w imieniu swoim i wolontariackiej ekipy dziękujemy za taki ładny sponsorowany pościk ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzisz, Sylabo, nie chciałaś blaznować, to Jarecki Cię wyręczył... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne. Brawo. Pewnie to głupio zabrzmi, ale jestem z Was dumna (chociaz pewnie powinnam wstydzić się za nas). Brawo, brawo raz jeszcze.

    PS. Amaranto, kochana, WYŁACZ TĘ OBRAZKOWĄ WERYFIKACJĘ do podania przed publikacją komentarza!!! Ostatnio kazali mi przepisac zupelnie nieczytelny gryzmoł...

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna ta poczekalnia!

    OdpowiedzUsuń
  6. Z opisu mi wygląda na CZD, bo aż dreszcze poczułam na plecach, te same co od 20 lat mi towarzyszą, gdy widzę (na szczęście już tylko przypadkowo) ten budynek. Choć pewnie niejedno takie miejsce w Polsce istnieje..

    OdpowiedzUsuń