Pewnego lipcowego ranka ogarnął ją ów amok, który ją czasem dopada, a jak dopadnie, w oczach Jareckiej zaczynają wirować biało-czarne spirale i w tym czasie Jarecka zajmuje się już tylko szyciem. Wewnętrzny imperatyw kazał jej tym razem popełnić sukienkę.
Jarecki drwi sobie z tych napadów szyciowego amoku.
Jarecka dopadła sukienkę, którą kupiła sobie jeszcze wczesną wiosną nie mając pojęcia o tym, że wkrótce zmieni rozmiar (w 22 tc waży już 10 kg więcej!) i na tej podstawie sporządziła wykrój a następnie sukienkę.
Gołębi len z domieszką.
Koronki zawczasu nie planowano, niestety wykończony dekolt stroszył się na wszystkie strony, tak, że trzeba było po prostu czymś go zasłonić. Koronkę machnęła Jarecka w tym samym amoku, wykrochmaliła, wysuszyła w Deszczowym quasi-ogrodzie na słońcu i doszyła ręcznie (teraz boi się, że tę sekwencję czynności będzie musiała powtarzać po każdym praniu).
No i wyszło tak jakby vintage :)
A ponieważ na manekinie wygląda jak wielki worek, którym właściwie poniekąd jest, poniżej na żywym człowieku:
Szew z tyłu brzydko się marszczy, Jarecka się pociesza, że sukienka nie będzie jej potrzebna zbyt długo...
Ale z wintydżem trzeba ostrożnie, zwłaszcza w pewnym wieku.
I zwłaszcza jak się ma, tak jak Jarecka, słabość do wintydżowych butów.
Kupuje je sobie Jarecka w zaogońskim hangarze, czyli hurtowni odzieży używanej. Zawsze na nią czekają, bo na Zaogoniu nie ma innych zainteresowanych takim obuwiem. I tak Jarecka nabywa takie cuda w porażających cenach: białe- kupione w stanie nieużywanym- 24 pln, czarne- 16pln, brązowe- 1pln.
A przecież Chie Mihara ma dużo drożej!
(Czwórka ofiarnie uzupełniła brakującą nogę).
P.S. Szalenie Jareckiej miło, jeśli ktoś lubi zaglądać do Deszczowego Domu. A tam miło! Jarecka popada w euforię z każdym nowym obserwatorem, z każdym miłym komentarzem! Gosia z TOMINOWO zaszczyciła Deszczowy Dom wyróżnieniem. Dziękujemy, przyjmujemy i się chwalimy :)
Wymyślenie jednak pytań dla samej siebie przekracza Jareckiej możliwości. Jeśli ktoś chciałby o cokolwiek zapytać, śmiało, może to zrobić w komentarzach :)
Tu jednak zabawa utknie na mieliźnie, bo wyróżnienie z tylu miłych miejsc jednych, a pominięcie innych, też Jarecką przerasta...
A zatem, mocno rozczulona, oddala się Jarecka ku odbiornikowi telewizyjnemu, albowiem i Telewizja Polska sprawiła Jareckiej wielką radość.
"07 ZGŁOŚ SIĘ" powtarzają!!!
Sukienka bardzo udana i kolor i kołnierzyk cud mniód i maliny, ale ja to się zapatrzyłam na te zgrabne nogi i szczupłe Jareckie ramiona i coby tu nie słodzić za nadto stwierdzam, że i suknię to pewnie też czwórka prezentuje!
OdpowiedzUsuńA jakże, nie inaczej!
Usuńi ja 07 podglądam
OdpowiedzUsuńchwalić za bardzo nie będę- tylko dodam: coś bardzo zdolna Ta Jarecka jest,
a to może fotografa zdolności, że sesja zdjęciowa taka udana jest :)
pozdrawiam Ala
Właśnie wczoraj Dziewulski grał pierwsze skrzypce, ależ to była akcja na lotnisku! (przedziwnie opustoszałym;))
UsuńFotograf, fotograf i jeszcze raz fotograf- no i ten, co w gimpie obcinał głowy, czyli Jarecka- to ich zasługa:):):)
Pozdrawiam Alu!
"...w oczach Jareckiej zaczynają wirować biało-czarne spirale"
OdpowiedzUsuńi do tego wymawia tajemnicze... hator hator hator
https://www.youtube.com/watch?v=Vig8KU75csE
A z tego nie zdawałam sobie sprawy...
UsuńWidzę, że mamy wspólne zainteresowania w kategorii męskiej pan Borewicz jak najbardziej, że o panu Nogasiu już nie wspomnę......
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie panią Jarecką... Asia
No to miły początek znajomości :)
UsuńWitam!
Ja już od jakiegoś czasu zaglądam, codziennie;)), ale dopiero dziś tak nieśmiało, pod wpływem porucznika...
UsuńSuper blog
No i porucznik przydał się na coś więcej niż na oglądanie ;D
UsuńDziękuję :)
Z całej dokumentacji uwielbiam już "uchwyt Jareckiej", która prezentując sukienkę (super!) zręcznie chwyciła Czwórkę (?), ratując ją tym samym przed całkowitym zanurzeniem... :)
OdpowiedzUsuńAle się uśmiałam :DDD
UsuńMatka zawsze czujna!
Tak, to Czwórka :)
Sukienka wyszła ślicznie. Buty cudnie dopełnią widoku. Oj ma Jarecka talent do wyszukiwania cudeniek :)
OdpowiedzUsuńNiestety w jednym i drugim jednocześnie wyglądam jak własna mama 30 lat temu. To właśnie ta wintydżowa pułapka ;)
UsuńRewelacyjna sukienka! Żeby tak moje szyciowe szaleństwo takie efekty przynosiło...
OdpowiedzUsuńTwoje szyciowe szaleństwo przynosi LEPSZE efekty. (Wypatrzyłam u Ciebie coś, co mnie urzekło i pozwolę sobie napisać na priv po radę jak tylko dopadnę klawiatury poręczniejszej niż telefoniczna)
Usuńo rany, że też dopiero teraz to przeczytałam! Uśmiałam się po pachy ;)
UsuńZe strachem o Jareckiej zdrowie, co by aby się zbytnio nie wznieciła, chciała tylko podziękować za odwiedziny u nas, dzięki czemu o istnieniu Deszczowego Domu się dowiedziałyśmy. Blog bardzo fajny, Jarecka też sympatyczna i sukienka ładna i buty. Będziemy wpadać do tego domu:) Całusy!
OdpowiedzUsuńI tak się wznieciłam, no nie ma rady :)
UsuńZapraszam, zapraszam!
Śliczna tą sukienka, nie mogę się powstrzymać od zazdrości!!! Sory ciociu chrzestna, więcej już nie będę... A dla pocieszenia takiej sukienki będę szukała w lumpexach;b
OdpowiedzUsuńTAKIEJ nie znajdziesz nigdzie w świecie ;)))
Usuńja normalnie muszę przestać tu zaglądać, bo mnie zbyt często zazdrość nieludzka ogarnia...
OdpowiedzUsuńJa do Ciebie też ;) Na stare lata w głowie mi się poprzewracało i uczę czytać dzieci co i tak albo same się wkrótce nauczą albo w szkole będą musiały się nauczyć. Zawracanie głowy, jasny gwint ;D
UsuńA lada dzień mobile zacznę produkować, widział to kto? Człowiek sobie żył spokojnie i mu się blogi czytać zachciało :):)
Jarecka pędzę przejrzeć resztę bloga czy Ty się aby gdzieś nie ujawniłaś dziewczyno. Matko ...tak wyglądają modelki w ciąży. To powiedziałam ja, która większość ciąży przechodziła bez szyi.
OdpowiedzUsuńHłe hłe hłe :)
Usuń