3.03.2015

Gęsi balkonowe, czyli DLA nr1


Macierzyństwo, tak jak medycynę, można zaliczyć do dziedziny "sztuka".
Niemożność zastosowania niezawodnych środków dla uzyskania zamierzonych celów frustruje.
(I na tym zakończmy ten wątek, nim żółć rozleje się na stronice - a po co to komu? Kto jutro będzie o tym pamiętał?)

I dlatego Jarecka ma czasami przemożne pragnienie działania według ściśle określonych zasad.
Poducha dla Beti miała być bardziej fristajlowa ale tak dobrze, tak bezmyślnie, tak automatycznie szyło się bloki FLYING GEESE, że zanim się Jarecka obejrzała, uzbierało się ich na całą sporą poduszkę.



Wzorzyste szmatki od (flying? ;)) KACZKI od dawna wołały głośno: Użyj nas!
Poradnik od KASI wyciągnął pomocną dłoń.
Jarecki zajął się dziećmi.
Czego więcej trzeba?





Proste pikowanie.


Mozolne spinanie warstw z własnoręcznie zrobioną wypustką...


...żeby jednym szwem połączyć wszystko w całość.




Efekt końcowy (wymiary 60x36 cm):




Poducha jest prezentem dla Beti, choć złośliwcy i skrupulanci mogą mówić, że zaledwie nieudolną próbą odwzięczenia się za... (i tu następuje lista tak długa, że Wszechwiedzący Narrator zarządza cięcie).
Krótko mówiąc: spotkania z Beti i jej mężem Kritykiem przebiegają zwykle według scenariusza: chłopaki się bawią, dzieci się bawią, Beti sprząta i gotuje, Jarecka szyje - ergo - bawi się.

Jedna wiosenna sobota upłynęła na szyciu wypełnionych styropianową kulką poduch na tarasowe meble z palet (to akurat nie taras Deszczowego Domu, niestety).



Sofy  zbudował arytsta Krityk. Kolory poduch wybrała Beti.
Jarecka zaś radośnie spartoliła robotę szyjąc przykrótkie szare siedziska z metkami wszytymi do wewnątrz.

Już wiadomo, skąd się wzięła kolorystyka tej poduszki?




A dla smaczku dwie kropelki turkusu, których Jarecka nie mogła sobie odmówić.





To był pierwszy z serii postów "DLA".
Trochę się tego uzbierało, w kuluarach się ściboliło. Czas pokazać światu :)

PS. Dotarły jeszcze kartki od Marty G. i Kalipso. Dziękuję!

55 komentarzy:

  1. oj tam, oj tam, przykrótkie poduchy bo Jarecka oszczędna, a metki do wewnątrz, bo skromna. O!
    Apetyczne gąski :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak Ty potrafisz wytłumaczyć co i jak! Tak, prawdopodobnie o to chodzi :)))

      Usuń
  2. ale przepiękna poducha!!! nieosiągalna w życiu dla mnie, ponieważ patchwork to kompletna, totalna, monstrualna magia. w życiu nie zrozumiem osoby, która szyje cos z tych maleńkich kawałeczków i jej szlag jasny na miejscu nie trafia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe tylko nie trafia, ale w miarę postępów w pracy dostaje się przyśpieszenia. Kawałeczki nie muszą być takie maleńkie :)

      Usuń
  3. Z niezrozumiałych powodów do łez rozbawił mnie fragment pt. "proste pikowanie" oraz "jednym szwem"... a nie, zaraz, to chyba dlatego, że na samą myśl, ile taka poduszka pracy wymaga, dostaję palpitacji serca!
    Jarecko... no pokłony biję nieustająco.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet proste pikowanie nastręcza problemów :) Tu np. okazało sie, że Piątek niepostrzeżenie przestawił mi długość ściegu. A ja się dziwiłam; czemu tak dziwnie idzie...

      Usuń
  4. Poducha cieszy oczy i serca korporacyjnych koleżanek, a ja chociaż raz, legalnie mogę zdrzemnąć się w pracy :)
    Wielkie TenkJu, Jarecka!
    Twój post sprawił, że zakiełkował we mnie pomysł na kolejne chłopaków zabawy :) ... już knuję i planuję...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jeszcze w barwach korpo! Możesz drzemać bezkarnie :)))

      Knuj nam sto lat!

      Usuń
  5. bardzo się mi takie spędzanie czasu ze znajomymi podoba. poduchs piekna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MNie też :) Tu zachodzi taka kombinacja umiejętności, osobowości i predyspozycji plus Deszczowy Dom, który remontować można tylko w niezbyt inwazyjny sposób - krótko mówiąc - wszyscy mają fun :)

      Usuń
  6. Dlaczego Jarecka musi tak pisać, że łez nie sposób powstrzymać?! Dla takich ludzi - anytime..!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo szczerze, z serca, że się wypowiem niepytana :-)

      Usuń
    2. Krityk, mnie też sie zbiera na płacz, jak pomyślę o tych skopanych siedziskach ;P
      Beti sobie tę poduchę upchnie, gdzie siedzisko nie sięga i będzie git :))

      Usuń
    3. Chyba powinnam tu jakieś dementi wrzucić :)
      Poduchy przeszły upgrade przecież i wymiar ich jest idealny. A ta metka do wewnątrz to tylko jedna zdaje się była :D

      Usuń
  7. Ptasie stadko uszyła Jarecka wybornie! A z jaką satysfakcją w głosie o tym opowiada.... aż mi się serducho i gęba cieszy! :)))) To wszystko zasługa zdolności i determinacji Jareckiej, przy małym udziale nowych stopek do maszyny - jak się po cichu domyślam! I profesjonalna taśma klejąca też poszła w ruch... no no :)))))) Kolory wspaniałe!! I zdecydowanie fristajlowo ułożone!

    Poduchy na tarasie aż proszą, by się na nich wylegiwać!! A metki schowane, żeby podczas wylegiwania się w szyję nie uwierały! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście, sprzęcior bardzo ułatwia pracę. Trzeba przyznać, że znaleźliśmy dziedzinę, gdzie gadżeciarstwo Jareckiego spotyka się z moim szmaciarstwem i wszyscy zadowoleni :) Jarecki mnie obdarowuje stopkami a ja sobie szyje. Gdyby nie jego zgłębianie tematu, ja zebrałabym się co najwyżej na zakup maty... i noża... :)

      Usuń
  8. Taras taki, że od razu chce się tam uwić gniazdo. Aż do październikowych przymrozków. A na podusi ujęły mnie te dwie gwiazdeczki z haftu angielskiego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? W DD jest ze dwadzieśca metrów balkonu... potencjał też jest...

      Usuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Jarecko, radosne i bardzo rozjaśniające (duszę, mrok i wnętrza wszelakie) :D I nawet Ci się paseczki w gąskach nigdzie pomyliły!
    A spartaczone poduszki na tarasie - tylko pozazdrościć!! (I nie taras mam na myśli, choć nie powiem, że bym nie chciała...) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NIe żeby sie pomyiły ;)) Po prostu nie miałam pojęcia, jak to składać, żeby wszystkie paseczki szły w jednym kierunku (pion, poziom)
      Ale - TERAZ JUŻ WIEM! :)))

      Usuń
    2. Ależ nie! W pierwszym komentarzu zjadło mi "nie" :D Paseczkli wygladaja dokładnie tak, jak powinny!!

      Usuń
  11. Pięknie lecą te twoje gęsi, Jarecko. Trochę zazdrość mnie pikła, bo po raz n-ty nie mogę wyjść poza narzuty z kwadratów. Ciągle sobie obiecuję, że spróbuję, że skoro innym się udaje, to może i mi się uda, ale nic z tego - siadam, ciacham... i qrka wychodzą kwadraty.

    A te meble tarasowe - cymes.

    Pozdrowienia - silvarerum :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziabnij te kwadraty po przekątnej, nie będzie odwrotu ;)

      Usuń
    2. Aga dobrze mówi :)))
      Ale co Ty chcesz od kwadratów? Kwadraty są ekstra!

      Usuń
    3. O, dzięki za podpowiedź - na pewno dziabnę.

      Jarecko pewnie, że są ekstra, ale ileż można...

      Usuń
  12. Świetna poducha wyszła spod chciało by się napisać szydła Jareckiej:)) Kolorki takie wiosenne jak i do tarasu pasujące, a jakże!:) Pozdrawiam cieplutko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolorki takie pojawiają się i we wnętrzach gospodarzy, ale tam im nie bedziemy włazić z buciorami :)

      Usuń
  13. Cudna poduszka. Kolory nieziemsko żywe no a te dwie krople turkusu są akurat akuratne.
    Całość przed poduszką to nie dla mnie...jakaś magia, maszyna i inne trudne rzeczy.
    Pewnie pozazdrościłabym poduszki, pewnie i paleto-kanapy ale najbardziej ściska mnie zazdrość i tęsknota za tarasem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. U nas balkon jak boisko i latem tam przenosi się życie. To naprawdę fajna rzecz :)

      Usuń
  14. Jarecka nie marudzi ino z wdziękiem pochwały przyjmuje - kto by tam widział te metki wszyte od środka? :P
    Gęsi pikne - sama jakiś drób musiałabym też uszyć :D Paletowy taras obłędny, aż szkoda, ze balkonu nie mam :( no ale dom w planach, więc kto wie kto wie?? :D
    czekam na resztę odsłon DLA :D bo co jak co ale ciekawa to ja jestem co tez jeszcze Jarecka zmalowała :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drób się szyje super.
      W serii DLA dominuje szycie, tyle Ci zdradzę ;)

      Usuń
  15. "Proste pikowanie" powiadasz? Mój Boże, moja maszyna patrzy na mnie litościwie, gdy siadam do niej przyszyć kieszeń. O "prostym pikowaniu" to ja na razie nawet nie marzę :) Wszystkie kolory mnie zachwyciły, przykrótkiej formy nie widzę. Pamiętaj: metki w środku dłużej są czyste ;) Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że niedługo pokażę mniej proste pikowanie - wtedy przyznasz, że te pięć ścieżek to pikuś :)
      No i gadżety robią swoje - górny transport w tym przypadku :)

      Usuń
  16. Brawo! Uszyte i opowiedziane z wdziękiem charakterystycznym dla Jareckiej! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Rozpłynęłam się.
    Taką właśnie poduchę muszę upolować. Pięknie by się wkomponowała wśród naszych pomarańczowych ścian:)
    Podziwiam efekty Twojego poszycia nieustająco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze jak coś fajnego zrobię dla kogoś, mam ochotę to zatrzymać... No ale co jak co, ozdobne poduchy w DD nie mają racji bytu, niestety. Zaraz by z nich były twierdze i takie tam :)

      Usuń
    2. Tym lepiej:)
      Sama mogłabym być królewną w oknie pikowanej wieży:)
      Powiedz mi Droga Jarecka, ileż to trzeba czasu oswajać maszynę do szycia, by wypuścić z niej takie cudeńko?

      Usuń
    3. Twierdze, znam... Alcydło, obawiam się, że wiekszość twierdz do zdobywania szturmem jest, nie dla pieknych księżniczek, niestety... :p Mogłyby stracić koronę pod gruzami ;)

      Usuń
    4. No tak, zdobywanie twierdzy to nie zabawa dla księżniczek. Chyba że akurat zamiast korony noszą napoleońską czapkę z poduchy;-)

      Usuń
    5. To zemsta historii. Ja w moim domu też dręczyłam poduszki, a były to poduszki haftowane krzyżykami, włóczką. Muszę je wydębić od mamy :)

      Usuń
    6. Aha, Alcydło - ja przez rok oswajałam sie z maszyną - ze starym zacnym łucznikiem a potem, rok temu, dostałam janome. Czyli do kupy dwa lata. Ale jak ktoś od razu zakupi jaką porządną nówkę sztukę, czas pewnie można skrócić.

      Usuń
    7. Fastryguje się we mnie ta myśl pomalutku. Żeby się z taką zabawką wdać w romans.
      I sporo w tym Twego udziału :)
      Ale.... jak tak po blogu pląsam, to i na szydełko nabieram apetytu.
      Tylko kto mi dobę wynaciąga? Gdzie się takie gumowe zdobywa??

      Usuń
  18. Jaka cudna!!!!
    No i nie ma wyjścia - będę się musiała jednak znów wybrać do Beti, by to cudo na żywo obejrzeć! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam! Razem z Jarecka, najlepiej w cieply dzien. Bedziemy sie wylegiwac na tarasie... choc nie wiem ile minut jestem w stanie trwac w bezczynnosci ;)

      Usuń
    2. To my z Magdą będziemy się wylegiwać, Ty nie musisz :))) Soczki nam będziesz wyciskać :)

      Usuń
    3. ...ale potem zagonimy Magdę do sushi, nie ma letko ;)

      Usuń
    4. Co racja to racja! W koncu nie moze sobie tak po prostu lezec, nicnierobic i podziwiac Twoje dziela, popijajac sokiem ze swiezych warzyw i owocow. A ze sushi to Jej znak rozpoznawczy... Tylko maty schowam, bo wiecej niz jedna mam ;)

      Usuń
    5. My też :))) Ale u nas zawsze można na Piątka zrzucić, że wywlókł z szuflady i gdzieś posiał... ;D

      Usuń
    6. Osz Wy!
      Nie zaglądałam tu chwilę i dopiero teraz widzę, co mnie ominęło! Ładnie to tak planować już wszystko za mnie?!?! :P No ale doooobra, niech już będzie, że łatwa jestem - zrobię Wam to sushi... przy Waszym silnym wsparciu oczywiście! :) I nawet matki przywiozę, jak mi swoich żałujecie :P Tylko będę bardzo pilnować, czy w zasięgu Piątka nie są... ;)

      Usuń
  19. Poducha boska! I wzór i kolorystyka! Mistrzostwo dla mnie absolutnie nieosiągalne! Jak wszystkie Twoje dzieła robi wrażenie!!!
    Bardzo, bardzo podoba mi się nazwa tego wzoru - ktoś, kto ją wymyślił był obdarzony zarówno wyobraźnią, jak i romantycznym, radosnym wnętrzem. Często widzę, jak przelatują nad naszym osiedlem klucze gęsi - ostatnio też - i jak niewiele osób to widzi!!! Nawet jak słychać klangor praktycznie NIKT nie spojrzy na niebo!!! Straszne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co Ty powiesz? Są ludzie, na których to nie robi wrażenia? Gęsi robią też fajny odgłos skrzydłami - to jest jednak kawał latającego mięcha!
      WIesz, Twój team miałby tu na Zaogoniu wypas - wielki lumpeks a za nim las, łąki i bagna pełne ptaków i zwierza wszelakiego. Przedwczoraj dwie sarny przewędrowały mi przed samochodem - prawdziwe safari. Dla każdego coś miłego.

      Usuń
    2. Ślepota ludzka mnie zadziwia. Pomimo, że mieszkam w środku olbrzymiego miasta, to obok w parku i nad rzeką są (kolejność przypadkowa): lisy, jenoty, wiewiórki, jeże, kuny, tchórze, bobry (niecałe 2 km od mojego domu), 3 gatunki dzięciołów, puszczyki, wilgi, na blokach gnieżdżą się pustułki (rano, polując przelatują pół metra od mojego okna - uwielbiam na nie patrzeć) cała masa innego ptactwa, jaszczurki i ropuchy, no wszystkiego nie wyliczę... A gdy czasem napomykam o tym sąsiadom to się dziwią, bo oni NIGDY tego nie widzieli! Absolutny hit - pewien bankowiec, zamieszkały niedaleko, lat 30+, złapał mnie za mankiet na ulicy, patrz - mówi, wskazując na SROKĘ - jaki ładny kolorowy ptak. Chyba komuś uciekł. On nie żartował... Żałość.

      Usuń
  20. Solidnie napisane. Pozdrawiam i licżę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń