5.04.2015

**

Jakieś dwa tygodnie temu:
Jaśnie Panicz: Mamo, prawda, że nie będziesz piec na święta babki?
Jarecka: Prawda.
JP: Bo zawsze wychodzi Ci zakalec.

Antrakt

Kilka dni póżniej.
Jarecka z notesem w dłoni zwraca się do dzieci:
- Proszę mi tu dyktować, co robimy na święta. Planujemy menu.
(Milion jajek póżniej)
JP: ...i babka.
Jarecka:  Przecież sam mówiłeś, że zawsze wychodzi zakalec!
JP: TOBIE.

Kurtyna


...


Kościół na Zaogoniu nie jest takim zwykłym wiejskim kościółkiem, co to, to nie.
Ksiądz proboszcz postawił dwie wieże, bo - przekonywał parafian - jak przyjdą muzułmanie to im taki dwuwieży pod półksiężyce nie spasuje. Na zewnątrz ma więc kościół dwie wieże a w środku same cuda. Najprzedniejsza dębina i marmury z Włoch, takie, jakimi Florencja jest intarsjowana. Wszystkie ławki ksiądz proboszcz kazał wymościć miękkimi siedziskami, żeby parafianom nie marzły zadki, żeby można było wygodnie przesiedzieć całe Triduum Paschalne (albo pół, jak kto ma chore dzieci i musi się zmieniać z mężem).
Nad drzwiami z lewej strony prezbiterium wisi pięknie oprawiona ogromna reprodukcja Świętego Pawła Carravaggia. Z prawej, nad drzwiami do zakrystii, wisi tak samo oprawiony, równie duży obraz przedstawiający Jana Pawła II. Nie jest to zwykły obraz! Papież stoi na ziemskim globie, mniej więcej na Saharze, wspiera się na swojej pasterskiej lasce i błogosławi. Spod płaszcza wypływa mu Morze Czerwone a bardziej w tyle, na wysokości papieskiego uda widać Bazylikę Świętego Piotra w Rzymie. I co w tym dziwnego? - zapyta kto wnikliwy. Niby nic, ale gdy wytężyć wzrok, w miejscu, gdzie zakrzywiony horyzont spotyka się z nieboskłonem zasnutym różowymi obłokami, bystre oko dojrzy dwie wieże kościoła na Zaogoniu. Podpis głosi: Św. Jan Paweł II. Znów - niby nic dziwnego, wszystko prawda, lecz dwie pierwsze literki malarz wymalował już prawie dzisięć lat temu, ledwie wybrzmiały okrzyki Santo subito. Ksiądz proboszcz chlubi się swoją przenikliwością - antycypował.

Przed ołtarzem, na małym stoliczku siedzą kolejno: Święta Faustyna, Błogosławiony Jerzy Popiełuszko i Święty Jan Paweł II. Trochę im ciasno, odkąd papież się dosiadł; siostrzyczka, wiadomo, chucherko, ksiądz kapelan też raczej chudziak ale papież to jednak kawał chłopa.
W Wielki Czwartek przesadzono całą trójkę bliżej Grobu Pańskiego, który kształtem przypomina plażowy namiot z Decathlonu i jak przyjrzeć się uważnie (a Jarecka tak właśnie się przygląda) - chyba właśnie z takiego jest zrobiony.

W Święta widać, że na Zaogoniu jest naprawdę dużo ministrantów. Najmłodszy, Lolek Sienkiewicz, syn Romy, ma cztery i pół roku. Siedzi spokojnie; jakby co, starszy brat Rafał i siostra ministrantka ustawią go do pionu. Tylko pół roku starszy jest najmłodszy Jagiełka, także wspierany przez straszych braci. Mariola Jagiełka, która z pierwszej ławki ma oko na wszystko, promienieje w ostatnim miesiącu szóstej ciąży. 
Po drugiej stronie ołtarza, bliżej ambony, górują nad innymi bracia Sosna. Dziwne, zawsze się Jareckiej wydawało, że są do siebie bardzo podobni - teraz widać wyraźnie, że choć obaj tej samej postury i koloru, wyglądają zupełnie inaczej - młodszy to cała Danuta, starszy  - Generał.
Sama Danuta siedzi zresztą tuż przed Jarecką a obok niej poważna pani katechetka z dwójką dzieci jak z obrazka. Za plecami cała rodzina Jaśniepańskiej koleżanki Zosi, dalej Państwo Koczek.
Pani Koczek jak zwykle na czarno, w odwiecznym uczesaniu ale w nowym żakiecie.
- Mamo - szepcze Jaśnie Panicz - wiesz ile dokładnie mam lat? Dziesięć, osiem miesięcy, sześć dni i dwadzieścia... a jeśli teraz jest dziewiętnasta dwadzieścia to równe siedem dni.


Bardzo łatwo jest przegapić Zmartwychwstanie.







Czego Wam nie życzę :) Chrystus zmartwychwstał!




...



Załącznik obrazkowy. Miało być tradycyjnie i pięknie, wyszło jak zwykle ;)
W rolach głównych: wosk pszczeli ze stopionej świecy, barwniki spożywcze (Dwójka w szale porządkowania wyrzuciła mozolnie zbierane łupiny cebuli) i radosna twórczość żeńskiej części rodziny Jareckich.























18 komentarzy:

  1. Nie przegapiliśmy i nie przespaliśmy... nocna procesja była bardzo... orzeźwiająca ;)
    Tak Jarecka opisała kościół i wiernych, że czytając wszystko przed sobą widziałam :)
    Czy Jaśnie Panicz upiekł babkę?
    Pisanki piękne :)
    Niech to będą radosne święta!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Upiekł. Bez zakalca, niech to szlag ;)))
      Teraz już będzie piekł zawsze, oznajmił.
      I dobrze - baba (sic!) z wozu, koniom lżej :)

      Usuń
  2. Prosze mnie nauczyc robienia takich pisanek.

    Nasza wieczorna rezurekcja przy swiecach, a z dekoracji tylko kwiaty.

    Wesolego Alleluja!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Robiłam zdjęcia, żeby móc rzucić Wam jakimś niby tutkiem, choćby do podlinkowania za rok, ale sama musze się jeszcze wiele w tym temacie nauczyć. Jajka muszą mieć odpowiedznią temperaturę, i wosk, i barwnik. Za dużo zmiennych jak na bandę małych dziewczynek z matką-chaos na czele ;)

      Usuń
  3. Wesołego Alleluja! Pisanki piękne - ale czy oczy mnie nie mylą? Czyżby woskowe anielski skrzydło zostało poświęcone w celach zdobniczych? Takie pisanki MUSIAŁY się udać! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, właśnie chciałam się popisać bystrym okiem, że to machnięte anielskim skrzydłem! Wosk pszczeli kupuje się na skrzydła?

      U Jareckiej to i chusteczki poplamione piękne! Jak to u Jareckiej!

      Usuń
    2. Tak. Tym samym anioł stracił drugie skrzydło. W przyszłym roku straci głowę :)

      Usuń
  4. ...prawdziwie zmartwychwstał! :D
    wiele dobra i wszystkiego potrzebnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super jajucha :))
    Udanych, rodzinnych Świąt dla Waszej ekipy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie wyszło!
    Radosnego nie przegapienia Zmartwychwstania! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdziwie zmartwychwstał :) Alleluja !
    Błogosławionych Świąt i czasu po nich :D

    OdpowiedzUsuń
  8. No teraz pozostaje mi tylko życzyć bardzo radosnego czasu po Wielkiej Nocy :) W trakcie, mam nadzieję, taki właśnie był :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Prawdziwie zmartwychwstał!

    Piękne pisanki Jarecko :-). W Wielką Sobotę po wszystkim zauważyłam, że z roku na rok Triduum wydaje mi się coraz krótsze... Pamiętam jakie wydawało mi się długie za tzw. młodu.

    Pozdrowienia - silvarerum :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. pozdrawiam poświątecznie
    ivonesca
    PS.
    u mnie robi się pisanki tą samą metodą ;-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Prawdziwie zmartwychwstał!
    [tudzież "Wierzymy, że powstał!" jak mówi się w stronach mojej mamy (chyba, w każdym razie mamusia tak mówi)].
    Tak się zastanawiam.. są różne świątynie. Tak różne jak ich proboszczowie, czasem rozmach kościoła odzwierciedla charakter proboszcza, a czasem nie.. Nasz kościół jest skromny w ozdoby, ale jeśli już się pojawiają, to "na wypasie". Ze (w dużej mierze darowanego) złota, kamieni szlachetnych.. Parafia właśnie obchodzi 25-lecie a świątynia właściwie dopiero teraz otrzymała ostateczny szlif (chyba). Bo z jednej strony nie szasta się tu forsą, ale z drugiej, jak już powstała docelowa droga krzyżowa, to ręcznie pisane ikony ze złoceniami. A proboszcza mamy skromnego ale charyzmatycznego. Podobno jak sam chodzi po kolędzie, to zdarza się, że wraca bez kopert, bo jak skądś weźmie, to komu innemu zostawi. Podobno.. Wikariusze mają chyba odgórny przykaz, bo zanim wezmą to zapytają, czy na pewno, czy mamy pracę, a raz nam się zdarzyło za księdzem z kopertą gonić. Nic dziwnego w sumie, że jak przychodzi rata za prąd, albo zbiórka na witraż/ołtarz/organy/remont dachu, to zwykle wystarczy z ambony raz temat zasygnalizować.
    Ale to tak na marginesie, bo właściwie to chciałam tylko powiedzieć, że fajne te pisanki macie, takie barwne jak Wy :)
    Wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, w mojej rodzimej parafii w J był piękny kościół, ładnie wkomponowany w "tło", z początku lat 80-tych.
      Proboszczunio obrócił go w perzynę, w potworka, żal patrzeć. Aż się gadać nie chce. Powymieniane okna, drzwi, tu zamurował, tam przemalował - koszmar. I bata nie ma na to barbarzyństwo.

      Usuń
  12. Fantastyczne.

    OdpowiedzUsuń