1.04.2015

Zielony obrazek

Wiosną i tylko wiosną (dziwne, że tylko wiosną, ale tak właśnie jest), zdarza się Jareckiej przez jakąś czasoprzestrzenną dziurę wpaść po uszy w ciemną zieleń i opadać nią na dno jak wiadoma Alicja.
Na dnie spływa ku rzece słoneczna ulica, lawiruje pomiędzy stuletnimi kasztanami - i tą ulicą szła kiedyś Jarecka w dzień słoneczny, jasny i ciemny zarazem, bo cienisty.


A naprzeciw niej pięła się w górę grupa jak z filmów Felliniego - anioł, szczudlarz i jeszcze parę dziwadeł.
Przez te kilka minut, gdy szli ku sobie i przygladali się sobie nawzajem, Jarecka i kolorowa gromada z naprzeciwka ważyli tyle samo - byli jednakowo dziwni i zwyczajni, na miejscu i z innej bajki.
Szczudlarz posypał Jarecką srebrnymi papierkami, anioł zatrzepotał, karzeł w meloniku się ukłonił - i każdy poszedł w swoją stronę.


W miasteczku C, tam, gdzie Jarecka pędziła studencki żywot, wiosną kwitły magnolie.
Nie takie krzaczki, jakie znacie z ogródka sąsiadów! To były magnolie-drzewska, magnolie-sekwoje! W każdym ogódku magnolie-Bartki, całe w kwiatach, kwieciskach, kwiatorach wielkich jak wiadra. Spomiędzy tych różowych obłoków schody wylewały się miękkimi kałużami, wystawały wieżyczki i owalne okienka.

W jednym takim okrągłym, szeroko otwartym okienku stała Jarecka i szorowała zęby.

Bardzo ją śmieszył odgłos szczotkowania odbijany od leciwych ścian, gdy tak wypełniał zieloną ciszę zamkniętą jak toń wody wysoko nad głową.
I znów - trywialne ablucje i monumentalna zieloność były jednakowo doniosłe i banalne, jedyne i pospolite.



...








30 komentarzy:

  1. eh...miło powspominać przy okazji czyichś (Jareckiej?) wspomnień... z zieloności nie wychodziłabym,wcale...

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka zieloność z zapachem zaraz po deszczu... :) ech... rozmarzyłam się, bo zaraz muszę iść odśnieżać samochód :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś podobnego!
      Ale pamiętam taką Wielkanoc, że jak jechaliśmy do znajomych to przez chwilę zdawało mi się, że na kolędowanie...

      Usuń
  3. Chcę pozostać w tej bajce!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z takich bajek sie niestety wyrasta. Szast prast, budzisz się rano i już nie jesteś studentką, tylko stateczną matroną. Trudno sie przyzwyczaić ;P

      Usuń
  4. Jarecko pieknie utkane słowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem co powiedzieć, bo wypada wdzięcznie podziękować i sie nie krygować, jednakowoż obracając się po internetach nie mam złudzeń co do mojego pióra ;)

      Usuń
    2. Jednakowoż Jarecka w moim osobistym, jednoosobowym, subiektywnym rankingu wysokie miejsce pisatuje, żeby nie napisać , że najwyższe:-)!

      Usuń
    3. I w moim też, i w moim! Najwyższe! (że tak z przeproszeniem pozwolę sobie wściubić nos w dysputę między Paniami).

      Usuń
  5. Jaki fantastyczny pomysł! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jarecka to i bonsai z pietruchy potrafi.

    OdpowiedzUsuń
  7. Pietruszka przybrała u Ciebie wspaniały kształt bonsai :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkryłam to dopiero na zdjęciach. Chyba dorobię pod drzewkiem mini ludziki ryjące na pniu scyzorykiem "A+J=WMBK" :)

      Usuń
  8. W polskiej części pewnego miasta na C (być może zbieżność przypadkowa) moja estetyczna percepcja omdlewała na widok drzew magnolii. Nie zrobiłam im ani jednego zdjęcia, choć miałam wówczas aparat pasożytniczo przyrośnięty do dłoni, żeby nie stresować serca każdorazowo malowniczym widokiem.
    A tak przy okazji witam się w swojej impertynencji, bo choć odwiedzam Cię dość regularnie, jeszcze nie miałam przyjemności (czyt.: odwagi) szepnąć tu słówka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. LUcy! Trzeba sie było nie ociągać, Twój komentarz sprawił mi wielką przyjemność, tym bardziej, że zbieżność inicjałów miasta nie jest przypadkowa!
      Czytałam, że na początku XXw. panowała tam moda na te egzotyczne naonczas rośliny i sprowadzano sobie magnolie dla podkreślenia swojego statusu - bo zauważ, że one obrastają tam najpiękniejsze secesyjne domy. Ja mieszkałam w takim z lat 30-tych. Dziś go wyremontowano i przerobiono na papieską kremówkę, fuj. Niewarto korzystać z google maps ;)

      Usuń
    2. W mój mechanizm wpisane jest ociąganie się ;). Trudno wgryźć się w temat, jeśli człowiek przez długi czas jeno milczy i paczy. A potem paczy i nie wierzy, że tu same elokwentiaki piszą komentarze. Tzn. wierzy, tylko nie zawsze jest w stanie sprostać niepisanym wymaganiom, a zaniżać poziom w gościnnych progach to niekulturalnie.

      Magnolie, rzeczywiście, w secesyjnych pozostałościach kwitną, teraz głównie za wysokimi murami i oczy nacieszyć nie można

      Usuń
  9. Nad tymi magnoliami tak się rozmarzyłam.... achhhh :)

    OdpowiedzUsuń
  10. wesołych świąt :-)
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja się już któryś rok z rzędu wybieram do C..., coby tym szlakiem w końcu pójść magnoliowym, a przy okazji te okienka i wieżyczki zobaczyć i mi tak ciągle coś... Jarecka to ma chociaż wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierz sie koniecznie! Ja sześć lat nie byłam, a wiosną to już ho ho ho!

      Usuń
  12. Jarecka, Ty jesteś osobą, która ma tak zwaną RĘKĘ. Do dzieci, do kwiatów, do robótek. No i na nasze szczęście do bloga. Niech Ci rośnie, niech rozkwita!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rękę do kwiatów! - dobrze, że tego nie słyszą moje kaktusy (niech im ziemia lekką bedzie), którym po latach hibernacji wreszcie pozwiliłam odejść :)

      Usuń
  13. I mnie sie zdarzaja takie "czasowe wpadki". Dobrze pamietam cytat:" W tym wlasnie sek, ze czas nie znosi, a by go zabijano.Gdybys byla z nim w dobrych stosunkach, zrobilby dla Ciebie z twoim zegarem wszystko, co bys tylko chciala".
    I bywa, ze jestem w ogrodzie babci i wacham piwonie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapachy mają niezwykły dar przenoszenia w czasie. Zapach stołówki niezawodnie porywa mnie trzydzieści lat wstecz, na wczasy pracownicze w Dziwnówku :)

      Usuń
  14. Seler jak bonsai ♥ Zastrzeliłaś mnie ;)

    OdpowiedzUsuń