1.05.2015

Czarna wołga



 Żyła sobie Jarecka minimalistycznie, nie wadząc nikomu, dziergając kwiatki w domowym zaciszu. Aż tu nagle cała lawina okoliczności uformowała ją na kształt czarnej wołgi dwudziestego pierwszego wieku. Ziemia drży, kwiaty chowają sie w pąkach, ptacy milkną gdy Jarecka na swoim złowrogim krążowniku pojawia się w okolicy. Śmieje się złowieszczo i uprowadza, uprowadza, a nic, co nie ma nóg, nie umknie przed jej pazernością!
Kawałek winy za katastrofę ekologiczną, jaka szykuje się na Zaogoniu (takiej na miarę zaniku Morza Aralskiego), ponoszą znane paczkowe wariatki - Jedna i Druga. Przysłały Jareckiej paczkę różnorakich materii, a między nimi grzybowy kupon.
I od razu Jarecka, z której grzybiarka marna, zapragnęła wozić się z koszem pełnym grzybów.
A jak na grzyby za wcześnie, z koszem czegokolwiek, bez różnicy.







(Nie było łatwo uszyć wyściółkę do tej graniastej formy, toteż nie należy się spodziewać wskazówek do uszycia takowego, niestety - ot, udało się jak ślepej kurze ziarnko)
Rzuciła się Jarecka obdzierać drzewa i łąki, żeby następnie te drzewa i łąki wekować.
Na przykład pod postacią syropu z pędów sosny albo miodu z mniszka lekarskiego.






 Łatwo być wiedźmą, gdy ma się taką ekipę; Czwórka i Trójka wpuszczone na łąkę pełną mleczy nie ustały, póki nie ogołociły. Ekosystem na Zaogoniu zachwiał się i upadł. Dmuchawców latoś nie będzie.

A wracając do sosny - Jaśnie Panicz zażyczył sobie akcesoria szefa kuchni"w sosnę".
Jedyne, co Jarecka znalazła w tym temacie, to taka oto drewutnia, nawiasem mówiąc, doskonała na tego typu uszytek.










Drżyj okolico!



...


Tymczasem dosiadajcie rowerów, bryczek i hulajnóg i mknijcie co tchu do Bebeluszka <TU>, zdobyć do swojej duchowej spiżarni prenumeraty Świerszczyków a na blogi i fejsościany banerki! Albowiem, zacny ten tytuł ma już 70 lat i należy mu się huczna feta, fanfary i piniata.


W Deszczowym Domu będzie jeszcze na tę okoliczność specjalna feta, lada dzień, bo zwyczajnie mamy chrapkę na Świerszcze :)

51 komentarzy:

  1. Ale się w Deszczowym Domu dzieje... wyściółka koszyka piękna, ale dzisiaj moje serce zdobył Jaśnie Panicz pieczący ciasteczka :) i dzisiaj specjalne pozdrowienia dla niego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciasteczka piekł na szkolny piknik. Pyszne, przepis z "moje wypieki" - ciasteczka owsiane. Polecam :)

      Usuń
  2. Jarecko - jedyne co masz wspólnego z czarną wołgą to to że jesteś PORYWAJĄCA!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Jesteś porywająca jak czarna wołga" - przednie!

      Usuń
    2. Elzbietto! To najpiekniejszy zwiazek frazeo z jakim mialam do czynienia w ostatniej dekadzie! Padam ci do stop!

      Usuń
    3. Kaczko nie czyń tego, gdyż może się to skończyć poważnym urazem kardio- jesteś bowiem w sercu mym!

      Usuń
    4. Ten bon mot zasługuje na pamięć potomnych :-). Pozdrowienia - silvarerum

      Usuń
    5. Ela! Zrób z tego kartkę na Walentynki! Albo plakat!

      Usuń
    6. O, takiemu wyznaniu nikt się nie oprze!

      Usuń
    7. Target walentynkowy - samice powyżej 35 roku życia. Młodszym trzeba by dłuuugo, długo tłumaczyć.

      Usuń
    8. Ale że co, że dla tych 35+ nie warto? Najprzedniejszy gatunek!

      Usuń
  3. Grzybobranie i Drewutnia jak się patrzy! Aż w ten szary zimny acz wiosenny dzionek - do jesieni mi tęskno :))))
    PS
    Zostały jakieś okruszki po ciasteczkach?? Tak smakowicie się zapowiadały..... Jaśnie Panicz imponuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała, że zrobiło mi się jesiennie - te grzyby, te przetwory :)

      Nic nie zostało, wszystko się sprzedało. My też musieliśmy obejść się smakiem. Tym razem :)

      Usuń
  4. Jarecka, jak zwykle 200% normy!
    Chciałam tylko nieśmiało przypomnieć, żem od dawna ustawiona w kolejce castingowej na teściową JP...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Ja też mam córkę na wydaniu ;) i wiek córki zdaje się być odpowiedni ;) więc gdyby jakiś casting był... to ja bym takiego zięcia chciala ;)

      Usuń
    2. W podaniu proszę uwzględnić posag :)

      Usuń
  5. Grzyby są przepiękne, zadasz Jarecka szyku z takim koszykiem! I dzięki za oświecenie mnie, że już są pędy sosny! Mieszkam na wsi, ale najciemniej pod latarnią jak zwykle, jutro idę na polowanie, moze w TYM roku uda mi się zrobić syrop...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te były zbierane kilka dni temu i większość była jeszcze za mała; obieranie tego to był horror. Dziś świeci słońce i mam nadzieję, że udadzą nam sie zbiory a-ku-rat-nie.

      Usuń
  6. ale jak że "w sosnę"? może chodziło o "w jodełkę"?
    a wytwory przepiękne:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On wyobrażał sobie, że fartuch będzie w drzewa z igłami i szyszkami :)

      Usuń
  7. Glupio pisac, ze material w grzybki piekny :-) Ze Panicz smiga po kuchni jak Jamie Oliver domyslamy sie od czasu, gdy sie okazalo, ze musi smazyc i smazyc te nalesniki. To napisze, ze bardzo mi sie podoba wzorek na kuchennej podlodze! Taki hipnotyzujacy troche...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kaczko, to brzmi, jakbyś chciała powiedzieć: "co by tu napisać...hm...wszystko już było...nuda, Jarecka, nuda..." :))))
      Podłogę uwielbiam tym bardziej, że wiem, jakie kafle położyła sobie Właścicielka na własnej nowej podłodze :)

      Usuń
    2. Wrecz przeciwnie, Jarecko, wrecz przeciwnie! To raczej 'zycia mi nie starczy, zeby dziela rak Jareckiej wychwalac' :)

      Usuń
  8. Uszytki przednie, że tak peem... Musi teraz tylko Jarecka dziergnąć se taki ozdobny detal, o:
    https://img0.etsystatic.com/000/0/6147309/il_570xN.216854950.jpg

    I te przetwory. Jarecko, wpędzasz mię w kompleksa.

    Pozdrowienia - silvarerum :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarecki widząc cztery słoiczki jakie skręciłam z mniszka po dobie zachodu zapytał, czy nie lepiej kupić gotowy miód. Powiedziałam mu, że mam z tego frajdę, na co on: "a. rozumiem"
      Syropki i miody można kupić, ale jakie to przyjemne zrobić sobie samemu!

      Usuń
    2. Poszłam za linkiem - ALE JAZDA! :))

      Usuń
    3. To ja jako uwielbiająca podczytująca podzielę się instrukcją do takiegoż rowerowego ubranka:
      http://www.landlust.de/dl/3/7/7/6/3/1/Fahrradnetz.pdf
      z ulubionego niemieckiego pisma pt. "Landlust", które zawsze kupuję na niemieckiej ziemi (zaczęło wychodzić w Polsce pt. "Piękno i Pasje", może się rozwinie).
      Sama pewnie nie zrobię, ale nie będę egoistką, niech Jarecka ma, bo jest boska!!!

      Usuń
    4. Stacha, ale z CIebie równiacha! Dzięki!!

      Usuń
    5. I co? Jarecka juz pewnie dzierga to wdzianko na rame do roweru :-)

      Usuń
    6. A jako bonus pokrowiec na siodełko:
      http://www.landlust.de/dl/3/7/7/6/3/4/Sattel_Klingelbezuege.pdf
      Szydełkowanie łatwizna, problemem są dziurki w błotniku do zamocowania siatki.
      Życzę powodzenia w heklowaniu!!!

      Usuń
  9. Czadowe rowerowe ubranko. Czemu ja nie mam jeszcze koszyka na rower?
    A syrop z mniszka u mnie też będzie w tym roku. Tylko u nas to ja musiałam zrozumieć nowe hobby męża :) Powiedziałam mu o pędach sosny, ale tylko prychnął " A Ty myślisz, że u nas nie będzie?". Zapowiada się ciekawie.... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może dlatego, że z koszykiem jeździ sie niewygodnie? A z pełnym, to już całkiem. Ale jak się nosi ze sobę zawsze tyle bambetli co ja, musowo.
      Zasłodziłam już kolejny litrowy słój syropu ;)

      Usuń
  10. Dzięki Jareckiej, mieliśmy dziś dwa rodzinne wypady do lasu za rogiem, pod hasłem "młode pędy sosny":) Już się śmieją w słoiku, a jak się go lekko uchyli cudnie pachnie lasem:) Ale to były małe pędy, poczekam parę dni na bardziej tłuściutkie. Tylko nie wiem, co na na to moja pięciolatka.."znowu pędy...":)
    Dzięki Jarecka za natchnienie, tyle lat człowiek mieszka pod lasem...:)
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapach tych pędów jest obłędny - jak gin! Żałuję, że nie miałam w domu spirytusu. Następnymrazem zrobię nalewkę :)

      Usuń
    2. Dokładnie:) Zapach dziś już jest mniej leśny i idzie w kierunku ginu:) Tak nalewka to jest to:)

      Usuń
  11. Czadowa ta wyściółka w koszyku- możesz poradzić jak to uszyłaś, fajny masz blog cieszę się ,że pośród takiego gąszczu znalazłam taka perełkę pozdrawiam Dusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może się zdarzyć, że będę szyć jeszcze jedną (nie żebym planowała, ale kto to wie?) to spróbuję zrobić zdjęcia i opisać. Jako tako ;)
      Dziękuję za miłe słowa i witam!

      Usuń
  12. A tam grzyby czy pędy, MASZ ROWER !!! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Bez fotela dla Piątka... Ale wiesz? To chyba nawet lepiej ;) Jak gdzieś jadę, MUSZĘ sama :)))

      Usuń
  13. Grzyby, miody, syrop z sosny!
    I prawdziwie męski fartuch!
    Jarecko droga, czy istnieją jeszcze jakieś dziedziny, w których nie jesteś Czarną Wołgą?

    OdpowiedzUsuń
  14. porywająca Czarna Wołgo :-)
    piękny kubraczek grzybkowy :-)
    i fartuszek również :-)
    pozdrawiam
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  15. Ufam,że chęć rąbania ciastek była Waszą inspiracją.A kosz Jarecka piękny uwiła.Ja sie za poduchy na balkon biorę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bierz i się dziel doświadczeniem, bo i ja będę musiała zmierzyć sie z tym tematem.
      Ciastka to nie nasza wina, tylko Ciasta ;)

      Usuń
  16. Nadrobiłam wszystkie posty, na których byłam nieobecna (usprawiedliwiona (-; )
    Pytanko mam - Jarecka adoptujesz mnie?
    Na trochę, proooszę! Żebym się od Ciebie chociaż promila robótek ręcznych nauczyła!
    Będę grzeczna, obiecuję (-:

    OdpowiedzUsuń
  17. Łaaaał ale świetny :o ja dzisiaj koszyk zakupiłam z wkładem takim ale w kropeczki, u mnie w Krakowie jest sklep z takimi bajerami, jeśli mieszkasz niedaleko mogłabyś coś podpatrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Grzyby w koszu są przeurocze !

    OdpowiedzUsuń