31.08.2015

Jestem goła!

Wrócić z wakacji to jak obudzić się w trakcie lunatycznego spaceru.

Albo nie - powrót z wakacji jest wiernym odbiciem tego najpierwszego z doświadczeń ludzkości, kiedy to Adam stwierdził nagle: jestem goły!
Ciekawe. Człowiek wsiada do samochodu jakby nigdy nic, jedzie do domu, a gdy wysiada na miejscu okazuje się, że spodenki ma za krótkie, dekolt za duży a twarz pozbawiona makijażu to szczyt niechlujstwa. Obciągając więc przykrótkie gacie i upychając z zażenowaniem ramiączka od biustonosza pod bluzkę, Jarecka dziwi się światu, że już jesień, że ominął ją latoś coroczny sierpniowy spleen pod banderą vanitas vanitatum oraz memento mori, i że Jaśnie Panicz mierzy już 152 cm, nadto lat ma naście(!).
Po powrocie Jareccy odliczyli przychówek do pięciu i rachunek się zgadzał, choć nie można być do końca pewnym, czy ten podpieczony jak kajzerka blondynek to Piątek. Nikt inny się do niego nie przyznał, więc niech mu będzie.

A w ogóle wróciła Jarecka z wakacji z bólem gardła. Właściwie nie był to ból, tylko jakby drapanie czy nieprzyjemne łaskotanie, tak, że musiała odchrząknąć, odcharknąć i splunąć sobie pod nogi - wówczas przekonała się, że to dławiły ją te okrągłe, puchate jak kłaczki waty konkluzje z poprzedniego wpisu, jakoby podróżowanie było przyjemne samo w sobie.
Tfu!
Dwa dni w samochodzie - od świtu do nocy - leczą z tych pypci, co obrastają język wskutek gadania głupot.

Powrótów z wakacji nie należy mylić z powrotem do normy.



Witajcie! Stęskniłam się za Wami jak nie wiem co :)

53 komentarze:

  1. Wreszcie, nareszcie, hurrraaa!

    OdpowiedzUsuń
  2. My też się stęskniliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O, jak dobrze, że już jesteś... Anonimowy Czajnik Blogowy A.

    OdpowiedzUsuń
  4. A jak my tęskniliśmy! :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mi się zdaje, że i Ty się blogowo nie przemęczałaś, co?... Rozumiem, rozumiem, lecz oczekuję poprawy ;)

      Usuń
  5. A myślałam,że tylko ja się stęskniłam, a tu proszę , sporo nas...:)

    OdpowiedzUsuń
  6. O! Jak miło Cię widzieć! (Wraz z kompletną Kompanią)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz pojęcia jak ja się nieustannie cieszę, że Twoja kompania jest kompletna :)

      Usuń
    2. No to obie się cieszymy! Tym bardziej, że moja Kompania ma się coraz lepiej :)))

      Usuń
  7. ichaa!! Ale fajnie, że jesteście:))Ile można się wakacjować?:) (no dobra można, można:)) A dzieciaki rosną latem, moje też porosły od tego słońca, powietrza i latania na boso:) Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale... jestem już matką nastolatka. To mnie zaskoczyło :O

      Usuń
  8. Dobrze, ze ilość dzieci się zgadza. Czytałam kiedyś jak pewna rodzinka zostawiła jedną ze swych pociech w przydrożnym barze. Dopiero po przejechaniu 50 km zauważono, że jednego brak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem dramat; moim zdaniem niezwykle łatwo o taką przygodę! Na wszelki wypadek wprowadziliśmy dodatkowe przeglądy zanim ruszyliśmy z miejsca postoju :)

      Usuń
  9. Jarecka, Ty chyba specjalnie ten post?

    dekold za duzy, liczysz przychówek i jeszcze "spluwasz"
    gratulować?
    :)))))))))))
    to z radości, nie złośliwie....
    A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tfu, na psa urok, no co też Ci po głowie chodzi? :)))

      Usuń
  10. Czesc Golasie! Faktycznie jakos lyso bylo bez Ciebie, czas wrocic z tej wakacyjnej imprezy, sie ogarnac, poprawic co trzeba, makijaz wlozyc i zadbac o nas! Do zo;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Makijaż koniecznie. W moim wieku już nie wypada ganiać po świecie saute ;)

      Usuń
  11. My stęskniliśmy się bardziej! :P

    OdpowiedzUsuń
  12. Nigdy nie pojmę, jak to jest, że na wakacjach nawet włosy mogę związać w byle jakiego koka, a rzęsy tuszu nie oglądają przez tydzień, kiedy jednak wracamy do domu, to najlepiej tego koka przemycić z samochodu pod drzwi pod osłoną nocy...
    Welcome Home, Jarecka. Dołączam do grona ucieszonych Twym powrotem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, żebym tak miała koka... chodziłabym z nim po głównej ulicy!

      Usuń
    2. Zapewniam Cię, że z moim wstyd się gdziekolwiek pokazać. Co zresztą można ulepić z kilku piór zaledwie...

      Usuń
  13. Odpowiedzi
    1. ech... ja tu, że się stęskniłam, a Ty mi na to: "udowodnij, że nie jesteś robotem"?!

      Usuń
    2. Naprawdę? Buhahaha!

      Usuń
  14. No już się bałam, że ta tabliczka z napisem "urlop", co to ją Jarecka ongiś zawiesiła, będzie tak wisiała do greckich kalend.

    Pozdrawiam ledwo żywa z upału i rozpoczęcia roku szk.2015/2016
    silvarerum :-)

    PS. A propos, że "mama nastolatka" - znam to, znam... W tym roku dotarło do mnie, że jestem mamą studentki! ;-0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie należałoby sie dziwić tabliczce, gdyby powisiała dłużej. Wygląda jednak na to, ze moje aklimatyzacyjne frustracje wymagały piiiilnego resetu w DD, więc jestem :)

      Gratuluję mamo studentki :))

      Usuń
    2. No, dziękuję. Jeszcze się nie wczułam w rolę. Mam nadzieję, że przed końcem piątego roku jakoś zdążę ;-).

      Usuń
  15. Cześć Jarecko. No to teraz sobie Jarecka odpocznie :-) czego Jareckiej życzę. Dwa dni w podrózy to wyzwanie, może do kolejnych wakacji opracuje Jarecka jakiś szybszy sposób przemieszczania?
    Pozdrawiam Matka nastolatków - dwóch, dwójki znaczy. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko bilokacja, tylko :)
      Za rok pożyczymy sobie jakiś zapodajnik filmów i zrobimy dziatwie maraton filmowy. Inaczej nigdzie nie jadę ;P

      Usuń
  16. Ty za nami, my za Wami :)
    Ja sobie nie wyobrażam dwóch dni podroży z dziećmi/gnomami/kubełkami na wymioty. PODZIWIAM!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wymioty! Wymioty to pikuś w porównaniu ze zdrowym metabolizmem pięciu kompletów jelit! Byłam o krok od karania chłostą za chęć zrobienia kupy.

      Usuń
  17. My za Tobą też :) Ja mam za sobą 5 dni wsamochodzie i wciąż czuję dreszcz na myśl o tym... ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj :)

    I przyłóż się do częstszego pisania na blogu ! ! !

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj witaj.
    Joanna zaczepiajaca Jareckich w ksiegarni :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno, dzięki Tobie poczułam sie jak celebrytka! Od tamtej pory jeszcze staranniej farbuję przedziałek i golę nogi :)))

      Usuń
    2. Kochana. A ja wiernie czytam. Zachwycam sie. Wzruszam. Dumam. I tak tylko sprawdzilam czy moge bez logowania....i moge:-)) Aaaa i chcialam koniecznie skomplementowac sukienke czerwona w biale grochy. Piekna rodzina jestescie.

      Usuń
    3. Ha! Sukienka był to odrzut z odrzutów :) Wybrałam ją sobie z wora, co to okrążył wcześniej wszystkie moje sąsiadki. Każda po drodze wybierała z niego co lepsze ale na sukienkę żadna sie nie połasiła, gapy! :))))

      Usuń
    4. :-))) gapy. Przy takim deseniu to sobie mozna dopuscic makijaz i wogle.

      Usuń
  20. Koniec wakacji...można żyć :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ta jesienna melancholijka napada za to człowieka z siłą wodospadu, kiedy się wróci nagle w inne kolory i światło. I dom dziwny troszkę, obcy, a wygodny i na miarę jak znoszone ulubione, kapcie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta melancholijka już już chciała mnie napaść ale otwarłszy z impetem drzwi wgnietłam ją w ścianę. Sprawdzałam, jeszcze tam siedzi i wygląda raczej, ze boi się wyjść zza tych drzwi, zeby nie zostać rozdeptaną przez przemarsz wojska, jaki ma tu miejsce. prawdopodobnie, jak zapanuje tu jaki taki ład, wylezie i się zemści!

      Usuń