O żołędziach więcej można było przeczytać i zobaczyć więcej TUTAJ.
Cudnie się te kolorowe żołędzie walały po Deszczowym Domu, aż praktyczna Jarecka postanowiła je sporządkować. Dobyła styropianowy wianek (średnica 15 cm) nabyty na bliżej nieokreśloną okazję w ulubionej pasmanterii i okręciła go taśmą wyciętą ze starej dwójkowej sukienki. Końce taśmy przyczepiła krótkimi szpilkami.
Żołędzie ułożyła na stole w pożądanym (nie mylić z porządnym!) szyku i w tymże szyku przyczepiła je do wianka za pomocą zwykłych szpilek. Klej na zdjęciu służył do doklejania żołędziowych czapeczek do szydełkowych żołędzi, ale z doklejeniem gotowych żołędzi Jarecka czeka na nabycie urządzenia do klejenia na gorąco.
Tymczasem udaje, że nie widzi szpilkowych łebków :)
I Wy przymknijcie na nie oko ;)
To juz wiem co robisz, gdy nie spisz;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysl:)
Kasiu, nie daj się zwieść! :)
UsuńTo z dawna przygotowany post opublikowany na odtrutkę po ciężkiej nocy :)
Cudne kolory.
OdpowiedzUsuńMa Jarecka oko do doboru i rękę do zrobienia :)
Cud miód :)
Pięknie!!! :-)
OdpowiedzUsuńEkstra!
OdpowiedzUsuńDziękuję dziewczyny, kłaniam się nisko! :)
UsuńFajny :D Nie widać szpilek ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? ;D
UsuńJarecka, tylko na zewnątrz niech nie wiesza, bo się jakie sóje zlecą i wydziobią, żeby las posadzić! No a ta eksplozja kolorów, to mnie tak nęci, że ho ho!!! Chociaż ja bardziej sroka niż sója, to też bym skubnęła ;)
OdpowiedzUsuńNie, zostawię w środku, będę się poddawać koloroterapii :)
UsuńJa też że srokopodobnych, z domieszką papugi :)
Ha! Super! Ciekawe czy to m&m'sy dla dzików :)
OdpowiedzUsuńDobry pomysł! Ale na wszelki wypadek cicho-sza, bo jak się okoliczne dziki dowiedzą... ;)
UsuńŚlicznie to wygląda. My właśnie filcujemy żołędzie. Moje szkraby wymyśliły sobie zbieranie, jako jesienne skarby, samych żołędziowych czapeczek... Więc mamy sporo do filcowania...
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Chcę to zobaczyć!!
UsuńTo na pewno będzie piękne!
Już różne wianki widziałam, ale takiego cuda to jeszcze nie :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki :-*
A to komplement!
UsuńPiękne dzięki!
Klejem na gorąco! według mnie szkoda... tyle pracy i żołędzie później nie do odzyskania jakby się koncepcja zmieniła... tak na szybko co mi przyszło do głowy to szpilki takie jak do kolczyków zakończone oczkiem... żołędzia przyszyć do oczka dość ściśle podgiąć i powyginać drucik tak by pasował do miejsca nań przeznaczonego... końcówkę wbić w wianuszek... jak będą za długie i przebiją się na druga stronę wianka to można pozaginać a całość podkleić jeszcze by zamaskować wystające z tyłu końcówki... O matko! nie wiem czy to czytelne będzie ;/
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten komentarz kilka razy i rozumiem, o co chodzi :) ale wizja doszywania każdego żołędzia z osobna mnie przeraziła! :D
UsuńTo już może lepiej zostawię te szpilki, tylko głębiej wepchnę... W końcu dzieci się tym nie bawią, to służy tylko do "wyglądania" :)
Dziękuję za radę, że zadałaś sobie tyle fatygi :*
Na usprawiedliwienie tego bełkotu mam tylko tyle że wczoraj od rana ogarniałam ogródek, przesadzałam, kopałam itp... jednym słowem wieczorem padałam na pysk... wizja przyklejenia żołędzi mnie tak przeraziła że postanowiłam interweniować:D pozdrawiam:)
UsuńI dobrze! Należy reagować na zło świata! Zwłaszcza jeśli chodzi o złe pomysły ;D
Usuń:-)))
OdpowiedzUsuńekstra!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuńoch BOSKI, absolutnie BOSKI
OdpowiedzUsuńAż tak? ;)
Usuńjeszcze bardziej :)
UsuńJarecka, pokochałam Cię od pierwszego przeczytania, znaczy się od postu o herbacie, a potem czytanie Twego bloga wspak aż do pierwszego wpisu utrwaliło moją miłość;) A więc ślubuję, że cię nie opuszczę... itd.;))) Nie wiem tylko, co na to Jarecki...
OdpowiedzUsuńWianek cudny:)
:DDD
UsuńJarecki też to ślubował, więc się pewnie nie zdziwi :)
Jestem pod wrażeniem! Cały blog? Cierpliwa kobieto! Witaj w Deszczowym Domu! :)
Jakie to śliczne! Każdy owocek z osobna i wszystkie jako całość. Napatrzeć się nie mogę...
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło :)
UsuńGenialność!
OdpowiedzUsuńOJ tam, oj tam ;)
UsuńCudny ! patrzę i patrzę i absolutnie mi szpilki nie przeszkadzają :) oj chyba wyruszę jutro na poszukiwanie "czapeczek" od żołędzi ;)
OdpowiedzUsuńPolecam dęby kanadyjskie- ich żołędzie mają ogromne czapy!
UsuńPrzepiękne:) idę o zakład, że nawet wiewiór z Epoki Lodowcowej by nie pogardził:)
OdpowiedzUsuńAleż by się zawiódł gdyby go wełenka poskrobała w gardziel ;))))
UsuńTo jest jedna z piękniejszych rzeczy jakie widziałam tej jesieni!!!
OdpowiedzUsuńNiesamowity! Czy mogę sobie też taki sprawić ? :D
Oczywiście! W końcu bez żadnej przesady można powiedzieć, że gdyby nie Ty, to by go nie było!
UsuńAaa!!! Piękne!
OdpowiedzUsuńJa tam się teraz zachwycam Twoimi szarymi ciuszkami! Zaczęłam już szukać w sieci takiej materii (żeby uszyć Dwójce kieckę) ale nie znalazłam...:(
UsuńRety! Jest obłędny! Ja też dziergam swoje żołędzie, ale co chwila jakieś dziecko mi podbiera :D
OdpowiedzUsuńDziękuję! Jakimś cudem moje ocalały przed małymi łapkami ;) a przecież to taki zdrowy odruch- sięgnąć po to, co ładne, nieprawdaż ;D
UsuńPrzepiękny! Super pomysł na wykorzystanie tęczowych żołędzi :)
OdpowiedzUsuńps. czy mogę odgapić? może nie w tym roku, ale w następnym bardzo chciałabym takowy posiadać.....
Bardzo proszę :)
UsuńPiękniusie!!! Też bym takie przygarnęła:))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dziękuję, właśnie dziś zawisły na drzwiach i będą witać gości :)
UsuńWspaniały wianek !!!!
OdpowiedzUsuńWitam i dziękuję :)
UsuńCudeńko! Jestem zachwycona :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ola - Lexie's Art
http://oo-lexiesart.blogspot.com/
Ależ to miłe, cieszę się, że się podoba :)
Usuńjejku, jaki prześliczny!!! podziwiam, w zyciu takiego żołędzia bym nie zrobiła!!! :)
OdpowiedzUsuńTY byś nie zrobiła? Nie wierzę :)
Usuńcudowny jest... przyszłam znowu popatrzeć
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWOW! Twój wieniec jest przecudny. Jestem na Twym blogu po raz pierwszy ale to co własnie zobaczyłam zachęciło mnie do zatrzymania się na dłużej (podobno długi weekend będzie sprzyjał domowym zajęciom).
OdpowiedzUsuńJejku, ale cudne !!!
OdpowiedzUsuńJuz wiem, jak Cie znajde:))
OdpowiedzUsuńKasia;))
Usuń