25.08.2014

Poduszka do kompletu

Kto pamięta piątkową kołderkę, być może pamięta, że miała być i poduszka (TU)
Nie żeby Piątek używał poduszki, raczej w ramach kończenia tego, co zaczęte - oto ona!





Oczywiście Jarecka nie przepuściła okazji, żeby sobie poćwiczyć coś nowego, choć to dopiero preludium do... czegoś tam, w bliżej nieokreślonej przyszłości.
Wiedzieliście co to trapunto?
Mówiąc w skrócie - pikowanie i wypychanie tego, co się "wypikowało". Tyle akurat zaczerpnęła z tej techniki Jarecka, raczej skromnie, bo sami spójrzcie, jak wygląda prawdziwe trapunto KLIK

A tak wygląda awers poduszki z lewej strony - prawda, że ciekawie?


Ech, rozdzieranie serc miało moc terapeutyczną! Zostały one następnie wypchane i zszyte ręcznie.








Bardzo trudno jest włożyć w tę poszewkę jaśka - wejścia strzegą dwa serduszka, również lekko wypchane. Jarecka winszuje sobie przebiegłości - z byle rzepem czy guziczkiem Piątek rozprawiłby się rach-ciach.





Już wkrótce kolejne skończone projekty :)

14 komentarzy:

  1. Ot i nowy telent Jareckiej objawił się z nienacka jako coś ot tak tylko zrobione.
    Fajnie wyglądaja takie wypchane serduszka. Pewnie pracy przy tym sporo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam na Twoje poduszki z haftami ;)
      Szkoda, żeby sie hafty kurzyły :)

      Usuń
    2. :)
      Jedna jest ale uszyta przez moją mamę ;)

      Zawsze mogę Ciebie obdarować to się na pewno nie zmarnuje :)

      Usuń
  2. O. A mi się przypomniała taka szaro-lila kołderka Piątka, z kwiatów afrykańskich. No więc mu pozazdrościłam i sobie robię, tylko że jestem troszkę od Piątka większa, więc wyliczyłam, że tych kwiatów wyjdzie mi 408 (i 16 półkwiatów). I to jest JEDYNY powód, dla którego nie rzuciłam się na syreny... a ponieważ kołdra zużyje wszystkie włóczki niebiesko-zielono-turkusowe, więc prawdopodobnie syreny będą jesienne (złoto-czerwono-brązowe).
    Pozdrawiam i cieszę się, że wróciła ochota do szycia (i życia)
    "w szyciu nic nie ma oprócz szycia, więc szyjmy, póki starczy siły..."
    Bromba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kołderka o której mówisz właśnie wraca do łask po upalnym lecie (podbita jest grubym polarem) :)
      408, powiadasz... Na szczęście z małych motywów robi się bardzo przyjemnie. I u mnie jakieś afrykańskie kwiaty na warsztacie :)
      Koniecznie pochwal się kocem jak skończysz!

      Usuń
  3. Jarecka to się chyba nudzi przy tej piątce dzieci ;)
    Czy Piątek już wyraził swój zachwyt?
    Ja jestem pod wrażeniem :)

    p.s. jutro (jak dzieci pozwolą) wrzucę instrukcję na organizer :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jarecka alienuje się w różne zajęcia właśnie przed tą piątką ;)

      Super :)

      Usuń
    2. Skąd ja to znam ;)
      (można też się alienowac od obowiązków domowych ;) )

      Usuń
  4. Ehh.. czemuż moja mama nie miała nas pięciorga.. może też bym miała taką czadową poduchę..? ehh..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja miała nas pięć i miałyśmy szyte ubrania :)

      Usuń
    2. no właśnie, nam też mama dużo ubrań szyła, sweterki na drutach robiła (takie z efektem łaał), ale do takich poduch jakoś nie doszła. Co piątka to nie dwójka.. ;)

      Usuń
  5. piękniutka poduszka :-)
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  6. Och...
    i ach...
    i och...
    i ach...
    itd.
    :)

    OdpowiedzUsuń