1.12.2014

Najbielsze kruki

OLGA znów buduje WIEŻĘ.
To skłoniło Jarecką do refleksji nad zawartością deszczowodomowej biblioteczki.
Było już o tym TUTAJ i zasadniczo wygląd półek z książkami dzieci się nie zmienił; zawartość - owszem. Głównie za sprawą eksplozji czytelnictwa wśród dziewczynek; pojawiły się pozycje typu czytam sam - z dużą czcionką i nieskomplikowanym tekstem.
Także destrukcyjna działalność Piątka odbija się - dosłownie - na kształcie księgozbioru.

Ale dziś nie o tym, a o białych krukach w Deszczowym Domu.
Tych książek nie trzyma sie na regale w pokoju dzieci lecz na najwyższej półce osobistej szafy Jareckiej.

Jarecka ma takie wspomnienie - zeszyt w kratkę a w nim, starannym pismem Mamy CałkiemInnej wypisany wiersz Na straganie. Mama ozdobiła tekst rysunkami owoców i warzyw - wszystko to widziało się małej Jareckiej nadzwyczaj pięknym!
Zaczęło się od tego, że w książce przyniesionej z biblioteki mała Jarecka szczególnie upodobała sobie wiersz o kłótni warzyw. Takim uczuciem zapałała do tego utworu, że wkrótce umiała go na pamięć - niestety, nadszedł czas, by książkę zwrócić do biblioteki. Czasy były, wiadomo, mało sprzyjające konsumentom i niekoniecznie można było kupić to, co się chciało. Mama CałkiemInna wzięła więc zeszyt, długopis, poleciła córce: dyktuj! - i odtworzyła dla niej ulubiony wierszyk. Plus ilustracje we własnym, staranno - pedantycznym stylu.
Tamten zeszyt się nie zachował.

Na najwyższej półce swojej szafy ma Jarecka jednak inny cenny egzemplarz, jeszcze starszy.
Ciocia Jareckiej weszła w szlachetną rolę kopisty i skopiowała utwór Na Jagody z ilustarcjami Jana Marcina Szancera (wygląda na to, że wydanie to było trudno dostępne, rodzina CałkiemInnych zaś - rozmiłowana w ilustracjach Szancera!)

Około czterdziestu lat liczy sobie ten wyjątkowy egzemplarz.








Ale to nie wszystko!
Poniższa pozycja liczy sobie ćwierć wieku i w całości jest dzieckiem Jareckiej. Tekst i ilustracje: Jarecka.
Wigilijna historyjka o ludziku Hubim, który wędruje po choince i zapoznaje się z jej ozdobami (albowiem choinka zawsze rozpalała do czerwoności wyobraźnię Jareckiej!)
Powiedzmy sobie szczerze i bez fałszywej skromności: głupiutkie, ale całkiem zręcznie opowiedziane - co Jarecka, jako matka dziesięciolatka, autorytatywnie potwierdza.





Macie takie skarby?



Więcej o radosnym książkopisarstwie dla własnych dzieci było TUTU oraz mimochodem TU




44 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. To się pochwalcie :)

      Usuń
    2. Pamiętniki mamy i stare zeszyty, książeczki produkowane w przedszkolu o laurkach nie wspomnę. Mają już 35 lat :) A i klasyka harcerskie śpiewniki! Z rysunkami :) i na prędce wymyślonymi nowymi piosenkami (ale to już dramat, horror i żużel).

      Usuń
  2. Takich skarbów nie macie, ale mieliście i przepadły niestety, bo kto by sobie w wieku nastu lat chciał przechowywać takie bazgraje :/ A teraz można jedynie pokiwać głową nad własną głupotą. Ale jeden skarb mam, to Opowiastki Beatrix Potter, które moi rodzice zdobyli jakimś cudem i których nawet palcem nikomu nigdy nie dałam tknąć. Tak się uchowały 26 lat, a teraz moja córka też zakochana w jej ilustracjach. A talenta to widzę w rodzinie Jareckiej hulają od pokoleń - rysunki cioci nic, tylko siedzieć i podziwiać i chcieć więcej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uwielbiam Beatrix Potter. A odkąd obejrzałam film i niej - jeszcze bardziej

      Usuń
  3. moja wieża z książek zajęłaby ze dwa albo trzy piętra, więc nawet nie próbuję:)
    natomiast mam i ja takie skarby. np. teraz już bezcenny fragment "powieści" jaką w młodości pisał mój tata. strasznie żałuję, że jej nie dokończył i już tego nie zrobi :( dlatego ten zeszyt jest relikwią wręcz.
    swoje skarby też mam, nawet sztukę napisaną w podstawówce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ho ho ho - to rzeczywiście relikwia.
      Ja też mam sztukę pisaną w podstawówce :))) prawdziwy, rozumiesz. DRAMAT :))

      Usuń
  4. A mnie naszła smutna refleksja, że tak zgrabnie napisanego kawałka, to nawet w dzisiejszej pracy magisterskiej nie uświadczysz (przynajmniej na uczelni technicznej ;-). Zdań złożonych, dialogów i rozbudowanego słownictwa w wypowiedziach pisemnych, również moich własnych dzieci (gimnazjum, koniec i początek podstawówki) ze świecą szukać, niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, wiem :(
      Ale podejrzewam, że trudniej się pisze na zadany temat niż tak, ot, do szuflady ...

      Usuń
  5. Mam zeszyt z wypracowaniami z liceum. Jak sobie raz poczytałam, co ja napisałam o norwidowskich wierszch, to... to musiałam trzy razy czytać, żeby zrozumieć - i nie, że takie zawiło-głupie było...tylko takie dobre, odkrywcze jakieś...!!! Teraz jakoś mózg śniedzieje chyba...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ech. Też mam wrażenie że jeszcze przed dwudziestką coś się w ludziach zamyka. Tak jakby nam teraz brakowało paru zmysłów.

      Usuń
  6. Z podobnych kruków u rodziców znalazłam zakopaną klasówkę z fizyki klasy III liceum. Z czego rozumiem dzisiaj tylko moje imię i nazwisko oraz wielkie 5+. Cała reszta to czarna magia. I że wtedy potrafiłam spędzić długą przerwę na dywagacjach na temat hologramów! Człowiek ma jednak kilka żyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DObrze, że rzyć tylko jedną. mniej sie na nią zbierze :D

      Usuń
    2. Ja pozwolę sobie tu trochę się wciąć i, ubolewam, nie będzie to wcięcie w pasie. Mianowicie mam kilka żryć i wielką rzyć.

      Usuń
    3. (i to osiągnęłam samodzielnie już w pierwszym życiu!)

      Usuń
  7. "Na jagody"! pamiętamy, pamiętamy....o, jak lubiliśmy lubiliśmy... :D w ramach ptactwa mamy schowany: pamiętnik 16-, 17- i 18-latki, czyli moi, kilka listów miłosnych... ponoć matula schowała gdzieś moją pierwszą i jedyną książkę o Indianach... :D się lubowałam kiedyś... więcej grzechów nie pamiętam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam pamiętniki od 12 - do 15, 16 - latki... Potem już rysowałam moje stany ducha ;)

      Usuń
  8. Przepisywanie jak przepisywanie ale brawa dla Cioci za piękne ilustracje :)

    Cóż talenta Jareckiej rodzinne :) I co ma poradzić - musi działać i tyle :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie macie.
    A Twoje -wyjatkowe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko część a wspominam z żalem te, co się nie zachowały... Na przykład moją telenowelę, której bohaterkami były... klejnoty :)))
      Ubaw po pachy, powiadam Ci. To se ne vrati :)

      Usuń
  10. Takich skarbów nie mam.... :( nikt u mnie nie przepisywał książek, a szkoda.... ilustracje w wykonaniu Cioci Jareckiej przepiękne!
    W swoich zbiorach posiadam tylko własne wypracowania ze szkoły podstawowej... będzie za kilkanaście lat co powspominać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero za kilkanaście? :)

      Usuń
    2. Bo ja taka młoda jestem, że wydaje mi się jakbym to wczoraj pisała ;D

      Usuń
  11. Ja mam swój pierwszy zeszyt z literkami- cudny.Gdy go pokazałam dzieciom, Mania odkryła: to Ty mamusiu też musiałaś się uczyć literek ????
    Mam też taką książeczkę o żabce, którą sama przygotowałam w czasach liceum na zaliczenie praktyk w żlobku.... Lubimy ją :-)
    Moja Ciocia - Jola, tworzyła dla mnie ilustracje , głównie z pszczółka Mają- bohaterką naszego dzieciństwa ;-)
    Jarecko mówię Ci - pisz książkę ;-)!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejciu, mnie to już chyba z litości trzeba zastrzelić! Przeczytałam, że manuskrypt Cioci ma czterysta lat!

    Fiu fiu, Jarecka! Szybko debiutowałaś!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zastrzelę, wszak obiecałaś mnie porwać. Czekam. Warkocz nasztukowałam, wisi z balkonu.

      Usuń
  13. hmm.. ja mam jeszcze pamiętnik z wieku 15-16 lat, ale czytając go odczuwam takie zażenowanie, że chyba powinnam go spalić. A w pamięci jako żywo mam dokładny obraz rysunków mojej mamy - często męczyłyśmy ją, żeby narysowała nam laleczkę, albo księżniczkę. Zwykle musiała to robić długopisem na jakiejś kartce w kratę. Pamiętam bardzo dokładnie te rysunki, a właściwie ich schemat, "kreskę", czy jak to nazwać.. Kiedyś to były dla mnie najpiękniejsze laleczki na świecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, moja mam też rysowała najpiękniejsze księżniczki!

      Usuń
  14. O jak Ty pięknie Jarecko pisałaś.. nie to co teraz.. takie bałwanki :):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprężyny, moja droga, sprężyny! Ale to w liceum. Teraz to już w ogóle nie umiem pisać.

      Usuń
  15. ja mam niewiele :-( nawet jak mama coś tam schowała, to ja w wieku nastoletnim wszystko powywalałam ;-(
    za to teraz chomikuje takie smaczki dzieci ;-)
    pozdrawiam
    ivonesca

    OdpowiedzUsuń
  16. "Bo mmi zizimno" ! Cudne:)
    Wzruszające to wszystko razem.
    I te ilustracje!

    Ja przechowuję książki autorstwa mojej córki, okraszone bogato rysunkami. Za jakiś czas dostanie je wszystkie i kiedyś będzie mogła pokazać swoim dzieciakom:)

    Z twórczości własnej tylko wiersze, ale tego nie ośmieliłabym się pokazać, choćby mnie rozpalonym żelazem łaskotali w piętę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)))
      Ja też bym się nie odważyła zademonstrować twórczości własnej późniejszej...

      Usuń
  17. toż to są takie białe kruki, że bielszych nigdzie nie znajdzie,.wow...

    OdpowiedzUsuń
  18. jejku, pamiętam to wydanie NaJagód :P
    uwielbiałam ten obrazek z panią w weolonie i dziewczynka niosącą owoce (już nie pamietam kto to był)

    ale nie mam takich skarbów :/
    za to kupiłam nowe wydania Brzechwy z ilustracjami Szancera, żeby było dla moich dzieci

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja tylko (tylko??) listy mam :) Co do mamy pisaliśmy, jak pojechała do RFN ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. coś by się znalazło, ale swoje tylko, nic starszego.... rysunki (zeszyty całe) "mody" z modelkami o przykrótkich kończynach, złote myśli i pamiętniki z podstawówki, ... kilka wierszy z LO i uchowaj Boziu, by na kartony z tymi "skarbami" w piwnicy nikt nie wpadł przede mną

    Jarecka to ma co pokazać..aż się czytać i oglądać chce! Pismo jakie piękne :)

    OdpowiedzUsuń