OLGA znów buduje WIEŻĘ.
To skłoniło Jarecką do refleksji nad zawartością deszczowodomowej biblioteczki.
Było już o tym TUTAJ i zasadniczo wygląd półek z książkami dzieci się nie zmienił; zawartość - owszem. Głównie za sprawą eksplozji czytelnictwa wśród dziewczynek; pojawiły się pozycje typu czytam sam - z dużą czcionką i nieskomplikowanym tekstem.
Także destrukcyjna działalność Piątka odbija się - dosłownie - na kształcie księgozbioru.
Ale dziś nie o tym, a o białych krukach w Deszczowym Domu.
Tych książek nie trzyma sie na regale w pokoju dzieci lecz na najwyższej półce osobistej szafy Jareckiej.
Jarecka ma takie wspomnienie - zeszyt w kratkę a w nim, starannym pismem Mamy CałkiemInnej wypisany wiersz Na straganie. Mama ozdobiła tekst rysunkami owoców i warzyw - wszystko to widziało się małej Jareckiej nadzwyczaj pięknym!
Zaczęło się od tego, że w książce przyniesionej z biblioteki mała Jarecka szczególnie upodobała sobie wiersz o kłótni warzyw. Takim uczuciem zapałała do tego utworu, że wkrótce umiała go na pamięć - niestety, nadszedł czas, by książkę zwrócić do biblioteki. Czasy były, wiadomo, mało sprzyjające konsumentom i niekoniecznie można było kupić to, co się chciało. Mama CałkiemInna wzięła więc zeszyt, długopis, poleciła córce: dyktuj! - i odtworzyła dla niej ulubiony wierszyk. Plus ilustracje we własnym, staranno - pedantycznym stylu.
Tamten zeszyt się nie zachował.
Na najwyższej półce swojej szafy ma Jarecka jednak inny cenny egzemplarz, jeszcze starszy.
Ciocia Jareckiej weszła w szlachetną rolę kopisty i skopiowała utwór Na Jagody z ilustarcjami Jana Marcina Szancera (wygląda na to, że wydanie to było trudno dostępne, rodzina CałkiemInnych zaś - rozmiłowana w ilustracjach Szancera!)
Około czterdziestu lat liczy sobie ten wyjątkowy egzemplarz.
Ale to nie wszystko!
Poniższa pozycja liczy sobie ćwierć wieku i w całości jest dzieckiem Jareckiej. Tekst i ilustracje: Jarecka.
Wigilijna historyjka o ludziku Hubim, który wędruje po choince i zapoznaje się z jej ozdobami (albowiem choinka zawsze rozpalała do czerwoności wyobraźnię Jareckiej!)
Powiedzmy sobie szczerze i bez fałszywej skromności: głupiutkie, ale całkiem zręcznie opowiedziane - co Jarecka, jako matka dziesięciolatka, autorytatywnie potwierdza.
Macie takie skarby?
Więcej o radosnym książkopisarstwie dla własnych dzieci było TU, TU oraz mimochodem TU
Macie :) :) :)
OdpowiedzUsuńTo się pochwalcie :)
UsuńPamiętniki mamy i stare zeszyty, książeczki produkowane w przedszkolu o laurkach nie wspomnę. Mają już 35 lat :) A i klasyka harcerskie śpiewniki! Z rysunkami :) i na prędce wymyślonymi nowymi piosenkami (ale to już dramat, horror i żużel).
UsuńTakich skarbów nie macie, ale mieliście i przepadły niestety, bo kto by sobie w wieku nastu lat chciał przechowywać takie bazgraje :/ A teraz można jedynie pokiwać głową nad własną głupotą. Ale jeden skarb mam, to Opowiastki Beatrix Potter, które moi rodzice zdobyli jakimś cudem i których nawet palcem nikomu nigdy nie dałam tknąć. Tak się uchowały 26 lat, a teraz moja córka też zakochana w jej ilustracjach. A talenta to widzę w rodzinie Jareckiej hulają od pokoleń - rysunki cioci nic, tylko siedzieć i podziwiać i chcieć więcej :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Beatrix Potter. A odkąd obejrzałam film i niej - jeszcze bardziej
Usuńmoja wieża z książek zajęłaby ze dwa albo trzy piętra, więc nawet nie próbuję:)
OdpowiedzUsuńnatomiast mam i ja takie skarby. np. teraz już bezcenny fragment "powieści" jaką w młodości pisał mój tata. strasznie żałuję, że jej nie dokończył i już tego nie zrobi :( dlatego ten zeszyt jest relikwią wręcz.
swoje skarby też mam, nawet sztukę napisaną w podstawówce :)
Ho ho ho - to rzeczywiście relikwia.
UsuńJa też mam sztukę pisaną w podstawówce :))) prawdziwy, rozumiesz. DRAMAT :))
SKARBY zaiste!
OdpowiedzUsuńA mnie naszła smutna refleksja, że tak zgrabnie napisanego kawałka, to nawet w dzisiejszej pracy magisterskiej nie uświadczysz (przynajmniej na uczelni technicznej ;-). Zdań złożonych, dialogów i rozbudowanego słownictwa w wypowiedziach pisemnych, również moich własnych dzieci (gimnazjum, koniec i początek podstawówki) ze świecą szukać, niestety...
OdpowiedzUsuńNiestety, wiem :(
UsuńAle podejrzewam, że trudniej się pisze na zadany temat niż tak, ot, do szuflady ...
no no no
OdpowiedzUsuń;)
UsuńMam zeszyt z wypracowaniami z liceum. Jak sobie raz poczytałam, co ja napisałam o norwidowskich wierszch, to... to musiałam trzy razy czytać, żeby zrozumieć - i nie, że takie zawiło-głupie było...tylko takie dobre, odkrywcze jakieś...!!! Teraz jakoś mózg śniedzieje chyba...
OdpowiedzUsuńTo prawda, ech. Też mam wrażenie że jeszcze przed dwudziestką coś się w ludziach zamyka. Tak jakby nam teraz brakowało paru zmysłów.
UsuńZ podobnych kruków u rodziców znalazłam zakopaną klasówkę z fizyki klasy III liceum. Z czego rozumiem dzisiaj tylko moje imię i nazwisko oraz wielkie 5+. Cała reszta to czarna magia. I że wtedy potrafiłam spędzić długą przerwę na dywagacjach na temat hologramów! Człowiek ma jednak kilka żyć.
OdpowiedzUsuńDObrze, że rzyć tylko jedną. mniej sie na nią zbierze :D
UsuńJa pozwolę sobie tu trochę się wciąć i, ubolewam, nie będzie to wcięcie w pasie. Mianowicie mam kilka żryć i wielką rzyć.
Usuń(i to osiągnęłam samodzielnie już w pierwszym życiu!)
Usuń"Na jagody"! pamiętamy, pamiętamy....o, jak lubiliśmy lubiliśmy... :D w ramach ptactwa mamy schowany: pamiętnik 16-, 17- i 18-latki, czyli moi, kilka listów miłosnych... ponoć matula schowała gdzieś moją pierwszą i jedyną książkę o Indianach... :D się lubowałam kiedyś... więcej grzechów nie pamiętam...
OdpowiedzUsuńJa mam pamiętniki od 12 - do 15, 16 - latki... Potem już rysowałam moje stany ducha ;)
UsuńPrzepisywanie jak przepisywanie ale brawa dla Cioci za piękne ilustracje :)
OdpowiedzUsuńCóż talenta Jareckiej rodzinne :) I co ma poradzić - musi działać i tyle :)
Ciekawe co by na to powiedział Szancer ;)
UsuńNie macie.
OdpowiedzUsuńA Twoje -wyjatkowe!
To tylko część a wspominam z żalem te, co się nie zachowały... Na przykład moją telenowelę, której bohaterkami były... klejnoty :)))
UsuńUbaw po pachy, powiadam Ci. To se ne vrati :)
Takich skarbów nie mam.... :( nikt u mnie nie przepisywał książek, a szkoda.... ilustracje w wykonaniu Cioci Jareckiej przepiękne!
OdpowiedzUsuńW swoich zbiorach posiadam tylko własne wypracowania ze szkoły podstawowej... będzie za kilkanaście lat co powspominać :)
Dopiero za kilkanaście? :)
UsuńBo ja taka młoda jestem, że wydaje mi się jakbym to wczoraj pisała ;D
UsuńJa mam swój pierwszy zeszyt z literkami- cudny.Gdy go pokazałam dzieciom, Mania odkryła: to Ty mamusiu też musiałaś się uczyć literek ????
OdpowiedzUsuńMam też taką książeczkę o żabce, którą sama przygotowałam w czasach liceum na zaliczenie praktyk w żlobku.... Lubimy ją :-)
Moja Ciocia - Jola, tworzyła dla mnie ilustracje , głównie z pszczółka Mają- bohaterką naszego dzieciństwa ;-)
Jarecko mówię Ci - pisz książkę ;-)!
No przecież już napisałam kilka :)))
UsuńJejciu, mnie to już chyba z litości trzeba zastrzelić! Przeczytałam, że manuskrypt Cioci ma czterysta lat!
OdpowiedzUsuńFiu fiu, Jarecka! Szybko debiutowałaś!
Nie zastrzelę, wszak obiecałaś mnie porwać. Czekam. Warkocz nasztukowałam, wisi z balkonu.
Usuńhmm.. ja mam jeszcze pamiętnik z wieku 15-16 lat, ale czytając go odczuwam takie zażenowanie, że chyba powinnam go spalić. A w pamięci jako żywo mam dokładny obraz rysunków mojej mamy - często męczyłyśmy ją, żeby narysowała nam laleczkę, albo księżniczkę. Zwykle musiała to robić długopisem na jakiejś kartce w kratę. Pamiętam bardzo dokładnie te rysunki, a właściwie ich schemat, "kreskę", czy jak to nazwać.. Kiedyś to były dla mnie najpiękniejsze laleczki na świecie :)
OdpowiedzUsuńAch, moja mam też rysowała najpiękniejsze księżniczki!
UsuńO jak Ty pięknie Jarecko pisałaś.. nie to co teraz.. takie bałwanki :):)
OdpowiedzUsuńSprężyny, moja droga, sprężyny! Ale to w liceum. Teraz to już w ogóle nie umiem pisać.
Usuńja mam niewiele :-( nawet jak mama coś tam schowała, to ja w wieku nastoletnim wszystko powywalałam ;-(
OdpowiedzUsuńza to teraz chomikuje takie smaczki dzieci ;-)
pozdrawiam
ivonesca
I to już jest początek cennej kolekcji!
Usuń"Bo mmi zizimno" ! Cudne:)
OdpowiedzUsuńWzruszające to wszystko razem.
I te ilustracje!
Ja przechowuję książki autorstwa mojej córki, okraszone bogato rysunkami. Za jakiś czas dostanie je wszystkie i kiedyś będzie mogła pokazać swoim dzieciakom:)
Z twórczości własnej tylko wiersze, ale tego nie ośmieliłabym się pokazać, choćby mnie rozpalonym żelazem łaskotali w piętę.
:)))
UsuńJa też bym się nie odważyła zademonstrować twórczości własnej późniejszej...
toż to są takie białe kruki, że bielszych nigdzie nie znajdzie,.wow...
OdpowiedzUsuń:)
Usuńjejku, pamiętam to wydanie NaJagód :P
OdpowiedzUsuńuwielbiałam ten obrazek z panią w weolonie i dziewczynka niosącą owoce (już nie pamietam kto to był)
ale nie mam takich skarbów :/
za to kupiłam nowe wydania Brzechwy z ilustracjami Szancera, żeby było dla moich dzieci
pozdrawiam!
Ja tylko (tylko??) listy mam :) Co do mamy pisaliśmy, jak pojechała do RFN ;D
OdpowiedzUsuńcoś by się znalazło, ale swoje tylko, nic starszego.... rysunki (zeszyty całe) "mody" z modelkami o przykrótkich kończynach, złote myśli i pamiętniki z podstawówki, ... kilka wierszy z LO i uchowaj Boziu, by na kartony z tymi "skarbami" w piwnicy nikt nie wpadł przede mną
OdpowiedzUsuńJarecka to ma co pokazać..aż się czytać i oglądać chce! Pismo jakie piękne :)