Szczęsny czasie!
W życiu matki takiej jak Jarecka, pełnym rozterek natury wychowawczej, pytań, dla których jest po tysiąc odpowiedzi a każda równie dobra (zła?), w gąszczu wyborów między dobrym, lepszym a równie dobrym, w ogniu poświęceń, w pół skoku z motyką na słońce - błyśnie czasem jak brylant w błocie, jak ryba w stawie, jak oko kota w nocy -
- ten moment, w którym jasne się staje, że nauka nie idzie w las, że z bogatych zasobów własnych doświadczeń te dzieci dzieciątka konstruują obraz świata sensowny i zasadny, że własnoręcznie plotąc pomost między "wczoraj" a "dziś" mogą antycypować zdarzenia przyszłe nad podziw celnie i wyjść im na przeciw nad podziw roztropnie.
Jaśnie Panicz, nazajutrz po powrocie ze świętowania w rodzinnym J:
- Mamo... bo chciałbym o coś zapytać, ale nie wiem, hm, jak... bo... możesz się zdenerwować, hm, hm... CO BĘDZIE DZISIAJ NA OBIAD?
...
Przypominam - miejcie w pogotowiu nową cyferkę! Czwórki są już passe!
Jaka piekna Piatkaaa!
OdpowiedzUsuńNiech bedzie dla Was Szczesliwa!
I dla Ciebie Kasiu :)
UsuńJa Cieee! Jaśnie Panicz jak zwykle wymiata :)))
OdpowiedzUsuńA ta piątka... każdego innego podejrzewałabym o fotoszopy i inne takie, ale Jarecka to chyba ręcznie, co?
Ja i fotoszop odnawiamy znajomość. To trudna relacja, pracujemy nad nią :))
UsuńPiątka na piątkę!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńCyferka bajer! :)
OdpowiedzUsuńUdanej nocy sylwestrowej i samych fajnych chwil w 2015 życzę! :)))
Dzięki, wzajemnie!
UsuńNoc sylwestrowa BYŁA udana, miejmy nadzieję, reszta życzeń tez się spełni :)
Co się Jarecka dziwi.... dzieci aby rosnąć potrzebują jedzenia... czasami w ogromnych ilościach ;)
OdpowiedzUsuńPiątka cudowna!
Wielu pięknych dni w Nowym Roku!
No właśnie dziwi się, nieustannie się dziwi. AŻ tyle? :)))
UsuńDziękuję za życzenia, nawzajem!
Hi, hi z lekką taką nieśmiałością pragnę spytać o posiłek jakowy;))) bosko!!! Jarecka, toż ja bym chciała zobaczyć Twoją minę:))) Dałaś radę zachować powagę czy parsknęłaś śmiechem przy dziecięciu?
OdpowiedzUsuńPs. Wszystkiego dobrego na ten 2015!
Uchachałam się przy dziecięciu :D
UsuńJa wiedziałam, że jestem nerwus i krzykacz, ale że tak dziatwę zastraszyłam - nie miałam pojęcia! :)))
aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Trafiłam w ten poranek nowy, pierwszy, choć 36 w moim prywatnym kalendarzu :) poznałyśmy się na kiermaszu MM i teraz wiem, że zostaję! For ever :) Przepięknie zapowiada się ta piątka :)
OdpowiedzUsuńWitam Cię Misiuro, rozgość się! Pamiętam Ci ja doskonale Twoją kolorową postać! :)
Usuń:) juhuuu :)
UsuńZaznajomienie z menu obiadowym to jedno z podstawowych zainteresowań męskich - wiem co mówię...;). Piątka na szóstkę!
OdpowiedzUsuńRozumiesz? I rozumiesz, że to może wkurzać?
UsuńBardzo?
:D
Jareccy! Wszystkiego dobrego dla Was! Skoro piątka to znaczy, że to będzie rok... Piątka? ;)
OdpowiedzUsuńChyba Cię ściągnęłam myślami! :)
UsuńNurch to będzie rok na piątkę z plusem!
Niech! Niech!!! :D
UsuńNic mnie zwyczajnie tak nie wkurza, jak pytanie, co dziś na obiad ! Jakby nie można było od razu przejść do drugiego zestawu pytań ;) Wszystkiego dobrego w Nowym Roku ! Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńPrawda? Zwłaszcza zaraz po śniadaniu albo po powrocie od dziadków!
UsuńNo zginął by u mnie marnie z tym pytaniem w momencie niewłasciwym zadanym :-) Jak dziatwa ma z fabryki swej do domu wraca a ja pojęcia nie mam czm ich nakarmić, i jeszcze nosem kręcą na kolejne propozycje to w takich chwilach myślę sobie że resztę zycia jak nic we więźniu spędzę jeśli się nie opanuję natychmiast. Niebywałe jest to że to co jeszcze niedawno przysmakiem było okazuje się być daniem nielubianym. I z szeroko otwartymi ze ździwienia oczami uzyskuję informację, że przecież mówił/a. A żeby było jasne w fabryce nie jedzą, no może koleżanka coś przekąsi, ale kolega to nawet o piciu zapomnia więc jak pada pytanie to te dwa byty mocno już rozdrażnione są, bo bez jedzenia 8-10 godzin wytrzymać trudna sprawa. A tak na marginesie to co Jarecka podała? :-) Tylko się niech Jarecka nie denerwuje. Proszę.
OdpowiedzUsuńJP uniknął logicznych konsekwwencji głównie dzięki temu, że w lodówce było poświąteczne mięsiwo od Mamy J! Ugotowałam ryż w woreczku, podgrzałam kotlety i rolady, otworzyłam kiszońce od Mamy C i mogłam się śmiać wesoło :)
UsuńSmacznie :-)
OdpowiedzUsuńHihihi.
OdpowiedzUsuńJa też już miewam takie przebłyski, że jednak to nie syzyfowa praca, przyjemne :)
No i masz Ci los, znów mnie ręce świerzbią do szydełka. Nie mam czasu! Nie mam czasu!!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń