Woda, barwniki spożywcze, duże słoje i trochę plastikowych pojemniczków (Jarecka radzi dobrze się przygotować do tej zabawy i na kilka dni wcześniej zbierać pudełeczka po serkach i jogurtach- sama Jarecka się nie przygotowała i zrobiła wszystko wedle swojej (często stosowanej) filozofii "natychmiast!!").
Najlepiej zacząć od płynów w barwach podstawowych. Potem kazać dziatwie zamieszać pochodne, a z nich- co tam w duszy zagra!
Zabawa przednia, ale to dopiero pół zabawy!
Kolory trzeba rozlać do plastikowych pojemników i wrazić do zamrażarki, lub korzystając z mroźnej aury- na balkon.
A rano czekały Jarecką i jej stadko magiczne chwile...
Jarecka radzi się śpieszyć. Wiosna tuż tuż :)
Czy to sie je?
OdpowiedzUsuńNie ma przeciwskazań, jeśli użyje się wody zdatnej do picia. Smacznego ;)
UsuńDobra zabawa qrde... Duży taras u mnie, więc muszę spróbować hehe. Zawsze to jakaś atrakcja. Można jeszcze pokombinować z różnym tłustym płynem na przykład, żeby się trudniej mieszały. Może ciekawe zestawy powstaną, na wzór ostatniego zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJakbyś zgadł! :)
UsuńWłaśnie dziś robiliśmy eksperymenty z mieszaniem z wodą barwionego oleju :)
Na sobotę znów zrobimy kolorowy lód. Do napojów ;)
Ale super pomysł! KK
OdpowiedzUsuń