2.02.2020

O tym, jak Trójka pogodziła się z życiową zmorą

Owszem, poniekąd czuję się winna, bo byłam pierwszą osobą, która na widok Trójki wybuchnęła śmiechem.
To był śmiech szczęścia i zachwytu ale Trójka, która dopiero co przepchnęła się przez kanał rodny mogła tego nie zrozumieć.
Potem jej wygląd już zawsze zwracał uwagę; wystarczy wspomnieć położnicę z sali obok, która podczas przechadzki po szpitalnym korytarzu zerknęła w wózek, roześmiała się i zapytała "czy tata jest obcokrajowcem?"
Komentarze, które w zamyśle rodziny, sąsiadów, przyjaciół i obcych były komplementami dojadły Trójce porządnie. Że taka ciemna, jak murzynka! - taka INNA!
Wiele razy próbowałam jej wytłumaczyć, że zwraca uwagę w pozytywnym znaczeniu, że może to niezbyt fortunne ze strony komplemenciarzy ale naprawdę, nikt nie chciał jej dokuczyć i że ostatecznie może powiedzieć, że nie lubi komentarzy na temat swojej INNEJ powierzchowności.
Tak, na stronie kopałam ciocie i wujków po kostkach i ponad głową Trójki strzelałam ostrymi pociskami spojrzeń.
Wszystko z wątpliwym skutkiem.



***



Plac zabaw na naszej wsi.
Chłodno, pustawo.
Oprócz nas tylko trzyosobowa rodzinka, zresztą gotowa już do odwrotu.
Siedzę na ławce. Trójka, Czwórka i Piątek nieopodal wirują na karuzeli.
Nagle dobiega mych uszu:
- czy to ty występowałaś na Wielkiej Orkiestrze?
Dzieci zgodnie zadzierają głowy ale pani wychodząca właśnie z placu zabaw zwraca się tylko do Trójki.
- Tak - mówi niepewnie Trójka.
- Jakie ty rzeczy potrafisz! Gratuluję ci, to było wspaniałe! Byłaś najlepsza!

Czwórka i Piątek, którzy z jednakowym oddaniem fikali na finale WOŚP musieli obyć się bez gratulacji i zachwytów.
Gdyż naprawdę, w tłumie dziatwy powleczonych w jednakowe kimona i zaplecionych w jednakowe warkocze nie każdy będzie rzucać się w oczy.
Co z satysfakcją odnotowała Trójka.





Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...