Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tutoriale. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą tutoriale. Pokaż wszystkie posty

25.09.2016

Jak to robi Jarecka, czyli uszyj se paczłork.


Bardzo możliwe, iż miał miejsce jakiś zakulisowy spisek, gdyż w jednym tygodniu aż trzy osoby złożyły wnioski o sporządzenie instrukcji szycia najprostszej paczłorkowej kołderki.
Niektóre nawet publicznie!
Mile połechtana w belferski mięsień straciłam więc pół cennego roboczotygodnia; jego efektem jest maleńka i niepowalająca kołderka dla lalek oraz poniższy tutorial.
Czego się nie robi dla wiecznej sławy!

Na początku zaznaczam: być może można szyć kołderki łatwiej i efektowniej; kluczowym będzie więc tytuł: JAK ROBI TO JARECKA. Inni pewne robią inaczej. Starałam się ponadto nie nadużywać quilciarskich gadżetów, tak, by ci, którzy mają do dyspozycji maszynę z podstawowym wyposażeniem uwierzyli w swoją moc.
Niechże moc będzie z Wami zatem, naprzód!

 Potrzebne będą, absolutnie:

  • ołówek (lub mydełko krawieckie, lub inne spieralne pisadło)
  • linijka
  • dobre nożyce krawieckie. Muszą być dobre, nie ma zmiłuj. Kiepskimi wykonacie seppuku w pierwszej fazie pracy
  • maszyna do szycia
  • żelazko
  • stos tkanin, resztek, zestawy gotowych kwadratów, wedle uznania i możliwości. Powinny to być jednak tkaniny bawełniane, cienkie, nierozciągliwe i podobnej grubości.
  • ocieplina. O szczegóły nie pytajcie. Ja jadę do pobliskiej hurtowni i Panu Tadziowi, albo temu drugiemu, z wąsem, mówię: najcieńszej ociepliny tyle a tyle. I mam. Są oczywiście wypełnienia bawełniane, dużo droższe, lecz oddychające. Co tam komu w duszy zagra i na co kogo stać. Jakieś miękkie wypełnienie musi być.
  • Większy kawał tkaniny na podbicie 
  • agrafki, duże i dużo
  • igła z nitką też się czasem przyda
Opcjonalnie:
  • nóż krążkowy
  • mata do cięcia
  • stopka krawędziowa
  • górny transport (pionierom wyjaśniam, że nie chodzi o Polskie Koleje Linowe)




Wybieramy tkaniny do pocięcia i starannie prasujemy.




Jeśli nie mamy maty i noża krążkowego odmierzamy kwadraty zamierzonej wielkości i tniemy nożyczkami. Od razu mówię, że to cięcie (także to nożem krążkowym) to żmudna robota i naprawdę warto rozglądać się za zestawami gotowych kwadratów. Sklepy z tkaninami mają promocje i wyprzedaże (jak ktoś ma taki sklep niech nie waha się zareklamować w komentarzach), nie trzeba się wtedy martwić czy kolory i wzory do siebie pasują a jakość tkanin czyni dalszą pracę przyjemniejszą.
Czy  muszę wspominać o tym, że tkaninę trzeba ciąć zgodnie z układem włókien? Że tkanina składa się z osnowy i wątku i w tym przypadku nie należy ciąć po skosie gdyż grozi to naciąganiem się, siepaniem i innymi katastrofami?



Gotowe, uf!




Napawamy się tą chwilą, bo przed nami najprzyjemniejsza część roboty! Układanie kwadratów, planowanie, przekładanie. Gotowej mozaice dobrze zrobić zdjęcie, może się przydać, gdy do pracowni wpadnie wiatr lub trzylatek,




Przystępujemy do zszywania. Bardzo ważne jest, żeby każdy szew miał miejsce w identycznej odległości od brzegu naszych kwadratów. Tu przydaje się stopka krawędziowa (poniżej z prawej) ale nie ma żadnych przeszkód, żeby prowadzić taki szew równo wedle brzegu zwykłej stopki (z lewej). Trzeba tylko mocniej się skupić :)



Zszywamy wierzchnią warstwę kołderki rzędami. Kładziemy kwadraty prawą stroną na prawej i i tak, kawałek po kawałku powstaje rząd.




Rozprasowujemy szwy jak na zdjęciu poniżej.




I tak rząd za rządkiem.




Potem łączymy ze sobą rzędy. Składamy dwa rzędy ze sobą tak, żeby szwy się pokrywały. Jednakowoż, jak się trochę rozminą, żaden piorun z nieba w Was nie trzaśnie, sprawdzone. Chyba, że kogoś nierówne szwy budzą po nocach. Wtedy trzeba tu i ówdzie poprawić, może spruć, na zdrowie.





Te szwy również trzeba rozprasować a potem wyprasować całość także z prawej strony.





Teraz zaczyna się ambaras zwany robieniem kanapki. Trzeba połączyć ze sobą trzy części kołderki. Spodnia część powinna być znacznie większa niż wierzchnia. Ocieplina, która ląduje w środku, też musi wystawać poza brzegi warstwy wierzchniej. Wszystko dlatego, że w czasie pikowania mogą zdarzyć się deformacje.
Niech będzie, że nieznaczne ;)
Spodnią warstwę można przykleić taśmą malarską do podłogi, żeby zapobiec przesuwaniu i marszczeniu. Na niej układamy ocieplinę i najstaranniej jak się da, cudnie wyprasowany wierzch. Spinamy agrafkami wszystkie trzy warstwy, na tyle gęsto, żeby warstwy nie przesuwały się względem siebie.



Tu dysponujący górnym transportem mogą go obstalować. Reszta zmniejsza maksymalnie nacisk stopki i przystępuje do pikowania - wedle uznania. Są oczywiście specjalne stopki do pikowania, które mają tę przypadłość, że skaczą razem z igłą, ale o tym poczytacie gdzie indziej.
Ja pikuję jak na zdjęciach poniżej: w równej odległości np. z prawej strony szwów. Gdybym prowadziła pikowanie po szwie, rychło potknęłabym się na tych szwach, które nie schodzą się idealnie. Tak jest "bezpieczniej" a wizualnie zyskujemy ten sam efekt prostej, puszystej kołderki.





Gdy wszystko już przepikowane, pora na lamówkę.
I tu są dwie szkoły, jak we wszystkim, falenicka i otwocka, obie stosuję.
Można doszyć lamówkę według doskonałej instrukcji Kasi <TU> , w tym celu równo docinamy wszystkie trzy warstwy - i życząc jak najlepszych efektów żegnam się z tymi, którzy wybiorą tę szkołę.




Resztę proszę za mną, na skróty.

Ocieplinę przycinamy równo z wierzchnią warstwą.
Spód przycinamy tak, by wystawał naokoło na długość 4 cm.




Następnie, przy pomocy żelazka robimy origami według poniższej instrukcji:




I teraz, Kochani, sama czując wstręt do szycia ręcznego nie doradzę Wam nic innego, jak: weźcie do ręki igłę z nitką i ręcznie doszyjcie ten brzeg! Zresztą także tym, którzy zmierzą się z lamówką wg Kasi polecam ręczne wykończenie. Tak będzie najładniej.
No ale jakby kto miał dostać wysypki, może na maszynie.




Lamówka na rogach będzie się ciut otwierać, więc dobrze jest zszyć ręcznie choć te narożniki.

No i finito, the end.
Jakby co, pytajcie. I pochwalcie się efektami, koniecznie!



10.11.2015

Mam tę mooooc! - czyli jak uszyć bombową bombkę



Dostałam w prezencie takie dwa kupony z dzianiny (przy <TEJ> okazji).
Prawdopodobnie wzory są aluzją do mojego "obcego" pochodzenia i super mocy, jakimi jestem obdarzona.

Błagam, poudawajmy, że tak właśnie jest!
Ja będę udawała, że codziennie  pomiędzy wypiekaniem pieczywa, robieniem zakupów i dystrybucją dzieci do placówek - nie licząc beztroskich zabaw, głośnej lektury i dłuuugich spacerów z Piątkiem - znajduję czas na szycie i szydełkowanie, a Wy udawajcie, że wierzycie, dobrze?

Jakimś cudem udało mi się jednak popełnić dwie spódnice-bombki.
Dlaczego bombki?
To proste - nie mam overloka a nie chciałam zepsuć takich fajnych kuponów nieudolnym wykończeniem. Tutaj wszystkie szwy są schowane.



Zakrzywiając czasoprzestrzeń i nadwerężając super moce zrobiłam instrukcję, jak uszyć tę mniejszą.
Dlaczego mniejszą?
Bo ma lepsze proporcje i pasuje zarówno na pięcio- jak i na dziesięciolatkę.
Na trzydziestosześciolatkę już niestety nie, pech.


Potrzebne będą:
Dwa prostokąty dzianiny o wymiarach:
150x40 cm (wierzch)
80x35 (spód)
oraz gumka o szerokości 2cm


Wierzchni materiał marszczymy wzdłuż dłuższych boków. Ja zrobiłam to na maszynie przy pomocy specjalnej stopki. Oczywiście można to zrobić ręcznie.


Marszczymy materię pociągając za jedną z nitek tak, żeby szerokością pasowała do spodniej warstwy. Składamy warstwy prawą stroną do prawej, przyszpilamy, fastrygujemy (lub nie) -


- i zszywamy wzdłuż obu dłuższych brzegów


W efekcie tych działań otrzymujemy rurę podobną nieco do jelita grubego. Odwracamy ją na prawą stronę.


U góry (którą się da odróżnić od dołu tylko wtedy, jeśli wierzch ma wzór) układamy materiał tak jak na poniższym zdjęciu, zapasy szwów ze spodu upychając ku dołowi. Jeśli gumka ma 2cm szerokości, tunel (bo on to jest!) powinien być o jakieś 3-5mm szerszy.




Przeszywamy na maszynie tunel tuż nad marszczeniem (w idealnym świecie można zrobić szew w szwie).
W dalszym ciągu dysponujemy czymś na kształt rury - składamy krótsze boki prawą stroną do prawej i ile się da - zszywamy. Ponieważ tego szwu nie da się poprowadzić do końca, resztę zszywamy ręcznie.
Niejasne?
Jak dojdziecie do tego etapu, wszystko będzie oczywiste :)

Wciągamy gumkę, łączymy tunel ręcznym szwem i wręczamy ubiór zadowolonej dziewczynce :)





Same zaś udajemy się w dalszym ciągu leżeć, pachnieć i szpanować mocami.

Jutro wolne!



PS. Dziś wysłałam nagrody książkowe do laureatek świerszczykowego konkursu. Zwyciężczyni syrenki jeszcze się nie odezwała! CANTSTOP, odezwij się! 

8.10.2015

Mini tutek - szydełkowa zamotka z resztek








Dlaczego mini?
Bo to naprawdę prosta rzecz.
Także dlatego, że w celu prezentacji udziergałam maleńką zamotkę dla lalki, miniaturkę; ale bądźcie czujni, bo dzięki poniższym instrukcjom udziergacie sobie zamotasy tak wielkie, o jakich marzycie.

Potrzebne będzie szydełko - proponuję nr 5, da luźny splot i zamotka będzie się dobrze układała.
Oraz resztki włóczkek, najlepiej różne gatunki, grubości i kolory. Zróbcie przegląd szaf mam, cioć i sąsiadek - im większa różnorodność, tym ciekawiej.









Potrzebna jest też umiejętność robienia oczka, łańcuszka i półsłupka; także oczek ścisłych zakańczających poszczególne rzędy. TYLKO tyle!
(Jeśli znacie jakieś klarowne instrukcje dla początkujących, którzy tych umiejętności jeszcze nie nabyli, linkujcie, proszę, w komentarzach, może komuś się przyda)

Do dzieła:





  1. Robimy łańcuszek pożądanej długości - najlepiej zmierzcie sami, jaki obwód zamotki życzycie sobie udziergać. Ja dla dorosłej osoby robię łańcuszek długi na 140 cm, dla dziecka w wieku szkolnym wystarczy 110-120 cm.
  2. Zawracamy, i drugi rząd robimy wg schematu: półsłupek, oczko, półsłupek (wbijane w co drugie oczko poprzedniego rzędu. Pierwsze kilka rzędów robimy jak szalik - nie zamykając okręgu. To zapobiegnie skręceniu się robótki, bo na początek trudno zapanować nad skręcającym się sznurkiem. Od trzeciego rzędu każdy kojejny rząd robimy innym kolorem.
  3. Zamykamy okrąg. 
  4. W każdym kolejnym rzędzie nitkę dowiązujemy w innym miejscu.
Poniżej instrukcja wzbogacona o schematy - dla tych, którzy tak jak ja wolą schematy od opisów:



Jak zauważyliście - przez to, że komin został zamknięty dopiero po czwartym rzędzie, ma teraz dziwaczne nacięcie.
Wystarczy dowiązać nitkę do pierwszego rzędu robótki i nacięcie zamieni się w nie narzucającą się oczom dziurkę (zaznaczona białą przerywaną linią):






(Robótka może rozrastać się teraz w obie strony)

Jeśli owa nienachalna dziurka i tak Wam przeszkadza, można udziergać i przyszyć sobie w tym miejscu kółko, kwiatek, albo -

- albo przypiąć <BROSZKĘ> :)





Samych miłych kłębków!

8.06.2015

Jak uszyć wieeeelką torbę





Potrzebne będą:

  • materiał na "wierzch" - prostokąt o wymiarach 48x103cm i dwa prostokąty o wymiarach 12x90cm





  • materiał na podszewkę - dwa prostokąty 48x53cm




  • i wedle uznania skrawki na wewnętrzne kieszonki, tasiemki, karbińczyki, itp.
(moja torba w kwiaty nie posiada kieszeni, programowo, gdyż żadna ilość przegródek nie jest w stanie zmusić mnie do trzymania porządku. Tedy, gdy szukam kluczy, szukam ich w jednej komorze, nie w dziesięciu, o)


Zaczynamy. Najpierw szyjemy paski na ucha. Składamy nasze prostokąty wzdłuż na pół i te połówki też na pół, zaprasowujemy. Stębnujemy na obu brzegach.


Na kawałkach materiału (48 cm to szerokość torby, 53 - wysokość) przeznaczonych na podszewkę przyszywamy kieszonki.Ta konkretna torba, dla pewnej lepiej zorganizowanej osobniczki zawiera pasek z karabińczykiem, na którym można mocować klucze i będzie łatwo je znaleźć oraz kieszonkę na 3 długopisy.



Następnie, na tejże podszewce układamy pasek-ucho.
12,5 cm od brzegu materiału.


Paski wystają 10 cm ponad podszewkę.


Tak przygotowaną podszewkę nakrywamy materiałem wierzchnim (prawą stroną do prawej) i przeszywamy ten brzeg torby w odległości 1,5 cm od brzegu.


Tak samo układamy i przeszywamy drugie ucho na drugim kawałku podszewki i nasza torba w tej chwili wygląda tak:


Składamy na pół i zszywamy dłuższe boki tego prostokąta, podszewka dołem pozostaje otwarta.


Odwracamy torbę na prawą stronę.


Mocujemy ucha przeszywając wszystkie warstwy razem.


Podszewka nadal jest dziurawa, pamiętacie? Brzegi podszewki podkładamy o jakieś 1 - 1,5cm i zaprasowujemy. Przeszywamy zaraz przy brzegu.


Pakujemy bambetle, dużo bambetli.




I udajemy się na miasto lansować się z chemikami, albo z kwiatami.





PS. Ten tutorial jakiś czas przeleżał w poczekalni. Teraz, gdzy wróciłam do niego po jakimśczasie stwierdzam, że cechuje go duży poziom abstrakcji ;p
Cóż począć. Cierpliwości i przenikliwości życzę zuchwałym, którzy zechcą taką torbę sobie uszyć - Wasza nagroda będzie wielkaaaa!


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...