Każdy dzień rozpoczyna się obrazkiem jakby spod pędzla Piotra Fąfrowicza.
A potem nagle jest wieczór i poranek dzień drugi -
- i trzeci -
- i trzydziesty.
Jak w Dniu Świra: w dzień chodzę sobie, chodzę, w nocy śpię sobie, śpię.
Śniadanie jem, jem, w sklepie kupuję, kupuję.
Co wyłuskać z tych dni na potem, kiedy one nie należą do mnie?
Do niczego nie mogę ich użyć.
***
Róże przeżyły zimę!
Z tych cebul, co je jesienią wbijaliśmy w ziemię wylazły liście a za nimi pchają się kwiaty.
Znaczy się: na wszystko jest czas, przyjdzie i na blogowanie.
Oj tak tak, to samo mam i ja.
OdpowiedzUsuńDuży Dom pozdrawia.
Tak, wiem że mnie rozumiesz :)
UsuńI to, że koniec końców nie żal mi tego czasu, którego nie mogę użyć dla siebie.
To ciekawe, prawda? Że się nie żałuje, jednak :)
UsuńJarecko, mogę sobie treść powyższego posta na swojego bloga wkleić?Lepiej tego samego nie ujmę :)
OdpowiedzUsuńPrzyjedź do mnie to Ci zapakuję na wynos!
UsuńTego mi było trzeba :)
OdpowiedzUsuńWszystko ma swój czas ja jestem po tej drugiej stronie i tesknie za tym czasem gdy czas nie należał do mnie. Dziś patrzę na owoce bycia dla. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBoję się tego etapu, mam teraz jak Jarecka, ale ... niech trwa!
UsuńTeraz, gdy w domu nie używamy już pampersów i wszyscy jemy to samo z pewnością mogę powiedzieć: chwilo trwaj!
Usuń💟💟💟
OdpowiedzUsuń💚💚💚😊
Usuńa racja, Mądra Kobieto- racja, i pewnie nawet święta racja.
OdpowiedzUsuńpowodzenia dla DD i całej Rodziny.....
Dziękuję, odpozdrawiam!
UsuńNie wiem dlaczego, ale pomyślałam ( a raczej pomyslał mi się )o wierszu Zagajewskiego "Dla Ciebie"...
OdpowiedzUsuńCzajnik
Muszę poszukać, nie znam :)
UsuńAmen!
OdpowiedzUsuńZatem czekam na czas blogowania.... a kwiaty niech kwitną :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, co tam siedzi w tych pąkach!
UsuńJuż sama myśl że jesteś, niczym sadzonka w ziemi czekjąca na swój czas, raduje me serce.
OdpowiedzUsuńPust wsiegda budiet sonce. Pust wsiegda budiet Jarecka!
Sołniesznyj krug nieba wakrug
UsuńEta rysunek malciszkiiii
Narysawał on na listkie
I padpisał w ugałkieeee
Że też ważniejsze rzeczy nie trzymają się w mojej pamięci tak dobrze jak ten tekst :)))
:). Dni i te i te dobre. A mi w codzienności ta wiedza umyka. A że jestem na skraju to chyba te nie moje widząc ich efekty o które tak drżałam, doceniam bardziej:-)
OdpowiedzUsuńAlways look on the bright side of life, pogwizduję sobie :)
UsuńPowodzenia w hodowli, pielęgnacji:-)
OdpowiedzUsuńBędziemy wyczekiwać.
Tymczasem doczekałem się hiacyntów temi ręcami sadzonych! ;)
UsuńPani Jarecko! Ależ Pani roZumie kobiety!😊
OdpowiedzUsuńPochlebiam sobie, że mężczyzn też ;)
UsuńAle lepiej nie weryfikować tego przekonania u Jareckiego ;))
Nie czerń lecz szarość wszędzie...
OdpowiedzUsuńJak byłam młoda i szalona wydawało mi się, że zapamiętam każde swoje szaleństwo. Teraz gdy koleżanki pytają "a pamiętasz jak" ze zdumieniem odpowiadam "nieeee". Dziś gdy jestem nadal młoda a szalona jedynie gdy śpię, wydaje mi się, że żadnego z tych dni jak spod matrycy nie spamiętam, ze zdumieniem ze swej głowy (a może serca?) wygrzebuje wspomnienia minionych lat.
A wiesz, kiedy czasem czytam mogę stare wpisy jestem w szoku, bo w ogóle nie pamiętałabym rzeczy, które tam opisałam. Dobrze złapać takie chwile w porę.
UsuńZ wiekiem zapominamy o naszych szaleństwach, zdjęcia pomogą nam to przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńOby je tylko w porę wywołać a nie wrzucić w cyfrowe tryby na zawsze! :)
UsuńWarto tracić swój wolny czas na swój rachunek. Gorzej, kiedy te dni, których do niczego nie możesz użyć, używają na swój rachunek inni. To jest dopiero strata.
OdpowiedzUsuńTu też pewnie zależy kto. Bo mój czas zużyty przez moje dzieci jest jednak tym, co wybieram, to jednak czas dla siebie (owszem, nieco INACZEJ).
UsuńRzeczywiście, napawa mnie grozą myśl, że można swój czas oddawać ludziom i sprawom niewartym tego.
Bardzo tam ładnie - wydaje się, że miejsce jest takie spokojne!
OdpowiedzUsuńNa razie jeszcze tak :)
Usuńwszystko ma swój czas :) kwiaty i pisanie bloga, znam to i się jednoczę w odczuwaniu :) buziaki!
OdpowiedzUsuń😘
UsuńI te 27 lat z moim synem, prawie zlaly sie w jedno. Niewiarygodne. Tyle lez. I tyle radosci. Nieprzespanych nocy. Tyle chwil, w ktorych myslalam, ze nie podolam. Nagle slysze od Stasia"fajnych rodzicow mam". Tylko tyle, czy az tyle?
OdpowiedzUsuńBardzo pania lubie, pani Jarecka;)
Z wzajemnością :)
UsuńJa też uważam, że jesteście fajni!
Właśnie dotarłam do tego wpisu... w sensie, że przeczytałam Twojego bloga od samiuśkiego początku. Miło było Was 'poznać' i mam nadzieję, że 'nie znikniesz'...i pamiętaj proszę, że 'jutro jest zawsze czyste' ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiezwykłe, przeczytałaś cztery lata mojego życia!
Usuńtak mnie wciągnęło (fajnie piszesz), że mieszając zupę w kotle - przeczytałam :)
UsuńCzekam na ten czas kiedy blog znowu będzie miał aktualne wpisy :) Życie jest mocno absorbujące - to prawda.
OdpowiedzUsuńOj, PRAWDA.
Usuń:)