J to rodzinne miasto Jareckich.
Dzieci przywiozły stamtąd przechowane przez Mamę CałkiemInną manuskrypty.
Ale od początku.
Gdy Jarecka była dzieckiem, prawdziwym przedmiotem pożądania był dla niej zeszyt. Zeszyt do rysowania. Taki, który, strona po stronie będzie można zapełnić rysunkami dopracowanymi i barwnymi, i nie zdarzy się, by z okrzykiem "nie udało mi się!" pozbawić taki zeszyt choćby jednej kartki. Od czasu do czasu Mama CałkiemInna wręczała Jareckiej to z trudem zdobyte dobro z przeznaczeniem "na rysunki". Wszystko to było mało! Jarecka zapełniała rysunkami więc wszelkie znalezione papiery - wewnętrzne strony pudełek i teczek, kartoniki z rajstop i marginesy w zapisanych przez siostry CałkiemInne w szkole zeszytach.
Niemniej kilka tych bezcennych, wyżebranych na rysowanie zeszytów trafiło niedawno w ręce Jareckiej. Starsza o ćwierć wieku Jarecka obśmiała się, wzruszyła, ułożyła w głowie okolicznościowe przemowy zaczynające się od "jak ja byłam w waszym wieku, nie miałam tyle kartek do drukarki..." i śpieszy podzielić się z Czytelnikami pierwocinami swojego literackiego pomyślunku.
Oto historia pewnej Rusałki i jej przyjaciółki eee...Smerfetki.
Rusałka snuje się samotnie po swoim wypielęgnowanym ogrodzie.
By ulżyć samotności, zaprasza do siebie przyjaciółkę, Smerfetkę.
(Owe mazy, np.na niebie, zostały najpewniej dosmarowane przez młodszą siostrę Jareckiej, Wlepkę, lub jeszcze później, przez któregoś z Jareckiej siostrzeńców.)
Zwracamy uwagę na minę środka lokomocji, stonogi - jak nic siekierkowski cwaniak.
Smerfetka przybywa i zaczyna się typowe babskie rajcowanie.
Ploty.
Jedzenie.
Wieczorne ablucje. (Intrygujący piktogram na drzwiach łazienki...)
Znowu jedzenie.
Kontemplujemy wnętrzarskie rozwiązania. (dom Rusałki jest bez wątpienia domem o stu pokojach!)
Poniżej antresola na którą wiodą schody z lastryko, hitem zaś jest komodo-kominek.
Bauhaus, panie tego, i czysta forma.
Nawet Święta mają, a więc znowu jedzenie.
I znów w kuchni. Ale innej! Bystry obserwator wypatrzy w głębi pokoju telewizor, a w nim - przemawia KOPERNIK!!! (trochę tylko podkolorowany przez Wlepkę).
Na uwagę zasługują też garnki Philipiaka na górnej półce.
Ale żeby nie było tak tylko o jedzeniu i wnętrzarstwie, oto nasze bohaterski gdziesik się pindrzą.
Jedna:
I druga:
Niech Was nie zmylą gruszki na drzewie! To wierzba, a panny pindrzą się, bo święto!
1 maja!
A więc pochód!
Wystarczy? :)))
Miłej niedzieli, Drodzy Czytelnicy!
ależ Jarecka rysowała.... a te szczegóły.... padłam z wrażenia :) i to jeszcze przed niedzielą ;) obok siedzi mój mąż i zastanawia się co to za miasto na J.... Jarocin??? :)))
OdpowiedzUsuńPrawdaż, dbałość o szczegóły uderza ;DDD
UsuńNie Jarocin :-)
Booossssssskie! Cudne! Ależ szczegóły, pomysłowość, kolory -piękne!! Schody, zasłony fredzelkowe w drzwiach! BOMBOWE.. te stoje w barwach narodowych na 1 Maja :) UROCZE ... można ogladać i oglądać i cieszyć oko szczegółami. Pilnuj Jarecka tegoż rękopisu, pamiatka cudna.
OdpowiedzUsuńI o tak dziś już mało kto sznuje papier jak kiedyś., mój Tomek to tworzy "dzieła" głównie w sekundę :(
A miasto na J- też pomyślałam Jarocin :) ale jest jeszcze kilka Jelenia Góra, Jelcz- Laskowice ...choć chyba niewiele (państwa miasta mi sie przypomniały :P)
Tak, mnie też zalewa morze sekundowych dzieł... Wszelako już obserwuję u dziewczynek pewną troskę o szczegóły :) Te dopracowane odkładam na pamiątkę.
UsuńA w szczegółach historii o Rusałce przepadłam. Czego tam nie ma! Nawet przyszło mi do głowy, ze to rysunkowe gadulstwo, ów horror vacui, może to zdradza jakąś chorobę psychiczną?... ;)
Jak widać Jarecka już od wczesnej młodości dbała o wszelakie szczegóły. Myślę, że powyższe rysunki powinny być obowiązkowo dołączone do fundowanych przez ministerstwo czegoś tam, podręcznikach do czegoś tam, celem pobierania nauk o epoce. Jestem pod wrażeniem! :)
OdpowiedzUsuńTo jest zdaje się zlepek wszystkiego, czego się w owych czasach naoglądałam w mieszkaniach koleżanek :))) Na rysunku z Kopernikiem widzę też znane mi z domu rodzinnego akcenty: sokowirówkę (obok Philipiaka ;)) i bukiet z suszonych roślin (Mama CałkiemInna zawsze lubiła takie układać). A w bukiecie można rozróżnić miechunkę i kłosy jęczmienia! :)))
UsuńAlbo sprzęt grający na trzecim rysunku. I leżący obok malowniczy stos kaset :)))
Obraz epoki, jak nic :)
Szczena mi opadła... Mnie to się ledwo ze studiów jakie rysunki ostały... Przy Twoim "detalizmie" wymiękam... Pozdrowionka dla Jareckiej z J. pochodzącej...
OdpowiedzUsuńWszystko, co mi się ostało to zasługa mamy. Teraz dopiero przejmuję te rzeczy i mam z tego nieprawdopodobną frajdę :)
UsuńJakie kolory!!! I jak na dom rusałek przystało, pnącego kwiecia mnogo :) I Jarecka taka dokładna, kreska wyraźna :) Ja mam teczkę ze swoimi malunkami, gdzieś do czasów III klasy :) Każdy rysunek na czymś innym, a to na odwrocie jakiejś tabeli z banku, a to na papierze milimetrowym, zapełniałyśmy co się dało :)
OdpowiedzUsuń... a i z pindrzeniem mi się przypomniało, bo w tamtych czasach, na swój użytek wymyśliłam słowo "pizdrujnia" - toaletki w ciasnych mieszkaniach były rzadkością, a ja u jakiś znajomych rodziców zobaczyłam taki właśnie mebel, zupełnie nie spodziewając się, że ma on swoją nazwę :)
UsuńPizdrujnia! Nigdy bym nie zapamiętała takiego słowa :))))
Usuńa w zyciu kogoś innego na Wieszcza szukać, toć tylko wieszcz Pizdrujnie by wymyślił :)
UsuńNo skąd Jarecka może pochodzić? Z Jareckowa przecież.....
OdpowiedzUsuńJarecka widać dzieckiem mającym dużo czasu była. Tyle szczegółów, tak dobrane kolory.......
Czasem chciałaby aby wróciły te czasu spokoju i bezpiecznej zabawy pod trzepaiem i czasu na kolorowanie , malowanie i zabawy w wisielca....
Bingo! Pewnie, że z Jareckowa, a skądże by?
UsuńA co do zabaw na trzepaku: czasem aż się wierzyć nie chce - przecież nie jestem stara, a świat od mojego dzieciństwa tak się zmienił!
Historia wspaniała - szczególnie wzruszył mnie Rusałkowy pochód:))))
OdpowiedzUsuńMnie też nieodmiennie wzrusza, do łez :)))
UsuńCudo :) Tym bardziej gratuluje talentu bo pamiętam jakie kiedyś były kredki a i papier czasem miał daleko bo białości ;)
OdpowiedzUsuńTalenta Jarecka zdradzała więc od dzieciństwa. No i zostało tak do dziś z mocnym rozwinięciem talentów.
Z tym papierem i wspominaniem "ja w waszym wieku" mam podobnie do Jareckiej. No i u nas zamiast bloków też kupujemy papier w ryzach ;)
Osobiście uważam, że kiedyś kredki były lepsze, a już papier! Biały nie był, ale jak po nim kredki jeździły... ech...
UsuńAleż barwnie!:) no i te detale:)a kuchnie to Rusałka ze dwie ma chyba w tym domu:))a tym Filipiakiem to Jarecka antycypowała!!!:)))
OdpowiedzUsuńSama jestem pod wrażeniem, jak wyprzedziłam epokę ;)
Usuńpiekna historyjka obrazkowa :)
OdpowiedzUsuńPo prostu artystka wielgachnego formatu:-)))))))))))) Przepiękne!
OdpowiedzUsuńpięknie i kolorowo! od razu było widać, że na artystkę wyrośniesz :) dobrze, że ja mój "zbiór wierszy" zgubiłam bo jeszcze bym straszyć chciała :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze trzy zeszyty! Np. przygody Hubiego, choinkowego ludka... :)))))
UsuńChcemy zobaczyć! Chcemy zobaczyć! :)
UsuńEE, to nudne. I dużo czytania ;P
UsuńUśmiałam się zdrowo;))) Jak widać, utalentowanaś wszechstronnie i od urodzenia;) Ja smarowałam po wewnętrznych okładkach książek, aż dziw, że nikt mi nie zabronił. Naprawdę trudno dzisiaj dzieciom uwierzyć, że kiedyś nie było na czym rysować;)
OdpowiedzUsuńTrwam w zadumie nad szczegółami rysunków, jeszcze trochę się poprzyglądam;)
Ja też ciągle jeszcze analizuję ten obraz epoki :)))
Usuń..czy ja dobrze widzę, że tam na 7 obrazku w tv jest różowa krowa sr*jąca tęczą? matko, jak słodko!
OdpowiedzUsuń:>
Tak!!!! :))))
UsuńWielkie to szczęście, że się Jareckiej dostały te zeszyty do rysunków, bo bez tego, to może trudno byłoby dzieła młodości wczesnej uchować przed zatraceniem. A to talent wrodzony przecie!
OdpowiedzUsuńJa to rysowałam po ścianach głównie, a żeby nie było mnie widać, to właziłam za zasłonę ;) Trochę tego chyba nie przemyślałam, bo w tym układzie to i dzieła moje ukryte przed światem pozostawały ;)
Na ścianach! U nas na ścianach można było rysować przed tapetowaniem - legalnie! A na drugi dzień te wiekopomne dzieła zrywane były wraz z tapeta... :(
UsuńA po latach, podczas remontów, odkrywane niczym freski w zabytkowych kościołach - to dopiero piękne :)
UsuńO rany! Super! Można więcej? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
W temacie Rusałki pominęłam może ze dwa rysunki i kilka częściowo (lub wcale) pokolorowanych.
UsuńJak im zrobię zdjęcia to dołączę do posta ;)
OMG! A ileż Jarecka miała wówczas lat?! Te detale! Te pozy! Po prostu zdolniacha ! :D
OdpowiedzUsuńObstawiam, że ok.9...
UsuńAle głowy nie dam:-)
No to po stokroć "chapeau bas"! Co za talent! Piszę absolutnie serio! I nikt z tym talentem Jareckiej nic dalej nie zrobił ?!
UsuńDlaczego sądzisz że nie zrobił? Zrobił :)
UsuńUuu, to przepraszam za mój nietakt. Mało o Jareckiej wiem, ale na pewno sama Jarecka swój talent plastyczny wykorzystuje do dziś,co widać na blogu :)
UsuńSchodami lastryko to mnie Jarecka ubawiła. w życiu bym nie wpadła :-), żeby je tak uwiecznić. Piękne. Piękne. Toaletka - bomba. A Smerfetka jak żywa normalnie. Młodszej pokażę - zapełnia zeszyciki,cienkopisem, koloru w tym nie zobaczysz :-) Zacznę chować jak Mama Całkieminna - i Młodej za czas jakiś przekażę:-). Dla Mamy Całkieminnej ukłony.
OdpowiedzUsuńU mnie w bloku były takie schody :-)
UsuńA zeszyty chowaj, koniecznie, będzie ubaw za lat parę :-)
:))) ..i te obrazki na ścianach, tam gdzie dziewczyny plotkują, rewelacja!!! :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
...zawieszone na dyskretnych gwoździach :)))
UsuńNo normalnie Uwielbiam Cię !!!! Pochód majowy .....mmmmmm .....przypomniało mi się beztroskie dzieciństwo ;) Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPochód też mnie urzekł :-)
UsuńO, kurdelebele...:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie rysowałam Antoninę,bo dziś nową technikę piórko przyswajać nam przyszło.Kiedy narysowałam za duże oko i odechciało mi się rysować wpadłam spr.co u Jareckiej.Lece po gumkę i będę dalej rysować.Może za 10 lat będę rysować tak jak Jarecka mając 5.Taki mam target:)
OdpowiedzUsuńCo Ty, piórko chcesz gumować?A w ogóle to obiecałaś mi lekcje rysunku, więc do roboty! :)
UsuńTylko mi nie mów, że się piórka nie da zetrzeć;) bo Antonina zostanie z rozlanym po kartce okiem.
UsuńJak skończę swój kurs i już będę dyplomowanym rysownikiem, wtedy wezmę Cię pod swoje skrzydła;)
Wczoraj siedzimy z Ewką na zajęciach i malujemy w najlepsze, a tu za oknem Sylwia macha! Wyobrażasz to sobie. Niedziela bez Edytek to dla niej stracona niedziela. Tak nam w mailu potem napisała:)
Pewnie się chciała wkręcić na te zajęcia ;)) Jak zobaczyła Twój autoportret to wiesz: zazdro i jad :D
UsuńObstawiam J=Jarosław. A Rusałka, to chyba była Amelka? (też sukienka do ziemi, nie pamiętam innych szczegółów)
OdpowiedzUsuńBromba
Żyłam w przekonaniu, że ta rusałka to mój wymysł, nie znam Amelki... :-)
UsuńO, żesz, kurde...........
OdpowiedzUsuńTy Jarecka powalasz...
ja za to pamiętam jaką wielką radość sprawiły mi kredki otrzymane od Mikołaja 6 tego grudnia....jako jedyny prezent, wyczekane:) chińskie:)
Ha, kiedyś "chińszczyzna" znaczyło co innego niż dzisiaj :) Chińskie było kolorowe i pachnące,nie to co dziś, badziew...Kiedyś na Gwiazdkę dostałam chińskie kredki - 24 kolory, z księżniczką na pudełku. Księżniczka miała wieeelkie oc
Usuń..zy i różową sukienkę. Absolutne cudo!
Usuń(coś mi się samo opublikowało ;))
Pochód, mój uluibiony <3 Zawsze mnie intrygował ten skrót LPZOB ;]
OdpowiedzUsuńNiezła manifa, co? Pokojowo nastawione żuczki proszę ja ciebie...
UsuńSama jestem niezwykle zaintrygowana tym skrótem i nie mogę dociec:co autor miał na myśli?.... ;P
Fantastyczna pamiątka. Podziwiam Młodą Całkieminną, że chciało jej się rysować tło. I to jakie tło! Barwne, szczegółowe, z cudnymi wynalazkami. Przecież to musiało zająć więcej niż narysowanie głównych postaci. Do tego fakt, że bohaterki stroją się na pochód pierwszomajowy, a nie na tańce chociażby. Zaskoczona jestem. Można to dzieło oglądać bez końca, jak modne dziś książki ze szczegółowymi obrazkami.
OdpowiedzUsuńHa, i mnie zdumiewa tyle zachodu wokół pochodu :-) podejrzewam, że dzieło powstało około 1 maja i miałam uprany w szkole mózg, bo u mnie w domu nie czciło się tego święta. Chociaż na zakupy pierwszomajowe chętnie chadzalim ;)
UsuńPewnie się powtórzę, ale naprawdę jaką Ty szczegółową wyobraźnią jako dziecko się wykazałaś! świat zaplanowany, co do makatki i obrazeczka! I co jest niespotykane, to bardzo dobre wyczucie perspektywy! Wiesz, dzieci zazwyczaj rysują wdłg. tzw.''egipskiej perspektywy'', czyli wszystko w przekroju, a Ty tu proszę, ciach!schody, ciach!stół z udaną niemal próbą wykreślenia, ciach!!!!Parkiet, dywany, nawet odbicie w lustrze żeś przyuważyła!
OdpowiedzUsuńCzy udało CI się zrealizować wystrój wnętrz w domu Jareckich?Jest choćby komodo-kominek?Tualetki i girlandy?
Ciekawe pytanie!
UsuńAż przejrzałam wszystko raz jeszcze żeby sprawdzić, czy rusałkowa estetyka przekradła sie do DD. Nie przekradła się :)
Nie masz u nas śladu tak bujnego doniczkowego kwiecia, kominka, antresoli i schodów :( ani tualetki nie mam inie miałam. Choć... jedna ściana w salonie obwieszona jest jako te rusałkowe!
jacie nie mogę!!!!!!!
OdpowiedzUsuńcudo, normalnie cudo! podsumowując- od najmłodszych lat zdolniacha ;-)
ivonesca