Motto: Co komu przeznaczone, to na drodze rozkraczone.*
Poniedziałek wieczór, zakupy w delikatesach. Sklep duży, ludzi niewiele, do stoisk z mięsem i warzywami ledwie kilkuosobowe kolejki.
Jareckiej, która z pustym koszykiem oddawała się raczej rozkoszy alienacji niż zakupom zdało się nagle, że jej mrugnięcie trwało dłużej niż zwykle. Mogła pomyśleć, że to z powodu zmęczenia i niedoboru minerałów, lecz nie umknęło jej, że naraz na wszystkich twarzach odbił się niepokój (wyglądał całkiem jak zdziwienie) i nim Jarecka zdołała dociec przyczyn tej postawy, światło ponownie zgasło.
Rozległo się krótkie, chóralne "o" i zapadła cisza.
Z ciemności szybko wyłoniły się zarysy sprzętów, bo przez okna sklepu, choć zastawione regałami, wpadało światło latarń. Po trzech sekundach w sklepie na powrót rozbłysły jarzeniówki i klienci spokojnie podjęli swój marsz między półkami.
- He, he - wysiliła się Jarecka - następnym razem, jak zgaśnie światło trzeba się ustawić przy jakichś łakociach.
Kobiety, do których skierowała ową przezabawną zaczepkę uśmiechnęły się grzecznie lecz niewesoło, i w tym momencie znów zapadła ciemność. Trwała jeszcze krócej - wystarczająco, by dostrzec matowe światło awaryjnych lamp nad wyjściami ewakuacyjnymi a zbyt krótko, by obrać azymut.
I powiedzcie, dlaczego - gdy zrobiło się ciemno, Jarecka wcale nie stała przy chłodni z lodami a jednak, gdy już w pełnym świetle z prawie pustym koszykiem spieszyła do kasy - czuła wyraźnie w żołądku lodowatą bryłę?
...
Pewnych rzeczy nie da się przewidzieć ani do nich przygotować - o czym przekonali się dotkliwie pewien Brodacz i jego partnerka z Metropolii.
- Specjalnie jechaliśmy tysiąc pięćset kilometrów, żeby mieć ciszę i spokój - skarżył się Jareckiemu Brodacz - chcieliśmy słuchać szumu morza i cykad...
Pech! Czyż mógł się spodziewać, że tę maleńką zatoczkę ukrytą na odległej wyspie pośród gór i lasów, z dala nie tylko od zgiełku kurortów ale i od zwykłego spożywczaka upatrzy sobie także grupa Krewnych i Znajomych Królika?
W tym Jareccy.
I sześć innych podstawowych komórek społecznych, średnia dzietności trzy i pół sztuki na komórkę.
Żadną miarą, Brodacz nie mógł tego przewidzieć.
Nie szukając przykładów daleko - pewien Reżyser, z grona tychże Krewnych i Znajomych, amator nurkowania i przeciwnik gumowego obuwia do podwodnych przechadzek przez całe dwa tygodnie starannie i skutecznie unikał nadepnięcia na przyczajone pod wodą jeżowce.
Czy dałby wiarę, że po powrocie do domu na własnym trawniku gołą stopą nastąpi na jeża?
Przebóg, nie! - ale tak właśnie się stało.
...
Powinnam teraz puścić w niebo świetlistą racę puenty?
Może, ale się boję.
Tymczasem Mama CałkiemInna zrezygnowała z wycieczki do Paryża.
*Ze zbioru mądrości ludowych Babci CałkiemInnej, t.4, str. 372
Motto wpisze sobie do kajecika.
OdpowiedzUsuńMam wrazenie,jakby kawalek mego zoladka zwiazal sie w supelek, bo tak tam cisnie w dolku.
Ta lodowata bryła. Aj! Też to miewam. Pozdrawiam wiec cieplo. Joanna
OdpowiedzUsuńAle że u nas?Dobrze, że Mama zrezygnowała.Po ataku w Tunezji niektóre osoby nadal wybierały się tam na wakacje.Na przekór. Ale dla mnie to niemadre.
OdpowiedzUsuńSciskam. :-D
no, patrz... coś w tym jest... poszłam sobie wtorkowym wieczorem do lekarza po tabletki, a rano byłam w szpitalu, przerażona sunąca domysły... były to strachy na lachy, a ja zadaję sobie pytanie (jako że nic nie dzieje się bez przyczyny), po co to...? może siedziałam 3 dni w szpitalu, żeby coś usłyszeć, albo ktoś ode mnie..? zaiste, mój Bóg ma pomysły... ;D
OdpowiedzUsuńJa tam takiego asekuranctwa nie rozumiem. W Paryżu byłam dwa miechy temu - i cóż, wart jest mszy! Ale starsi ludzie boją się raz - trudów podróży, dwa - tych różnych niebzepieczeństw którymi straszą media, tworząc atmosferę strachu, co by ludzie by powolniejsi władzy. Do Syrii czy Iraku bym teraz nie pojechała - ale gdzie indziej - why not? Jeszcze mi się przypomina inny cytat z mądrosci Mamy Całkieminnej - co się komu należy, to i w rowie uleży :))
OdpowiedzUsuńRany Jarecka, jak Ty to robisz, że zawsze tak, na każdy temat niebanalnie? Ze wszystkich Twoich talentów ten podziwiam najbardziej!
OdpowiedzUsuńJarecka,nakradłaś słodyczy?
OdpowiedzUsuńNie zdążyłam, kurdebalans! Stałam przy piklach!
Usuń