Tę właśnie drogę odbywała Jarecka w pewien letni ranek w towarzystwie swoich dzieci.
Ledwie przednie kółka piątkowego wózka dosięgły brzegu parkingu, kobieta, która szła naprzeciw Jareckiej rozpromieniła się i wydała frapujący okrzyk:
- Jarecka, Mirecka czy Drumla?
Na to Jarecka odparła radośnie:
- Jarecka!
I zrelaksowana faktem, że imię napotkanej od razu wychynęło z pamięci, dodała:
- Magda!
Magda, bo ona to była, nikt inny, wypytała Jarecką o losy tych sióstr, którymi się nie okazała, zawierzyła Jareckiej cel własnej przechadzki i poszła.
- Mamo - zapytały dzieci Jareckie, które powyższej scenie przyglądały się w milczeniu - KTO TO BYŁ?
- Koleżanka ze szkoły cioci Fist... - zaczęła Jarecka i urwała albowiem twarz kierowcy w mijającym ją samochodzie wydała jej się znajoma. Podążyła więc ku maszynie, która właśnie zajęła miejsce na parkingu i bezceremonialnie zapukała w szybkę.
Dzieci trwały w stuporze.
- Czeeeść! - zakrzyknęła kierowczyni auta na widok Jareckiej i automatycznie otworzyła boczne drzwi - dzieci! - huknęła przez ramię do swoich pasażerów - przywitajcie się z ciocią!
Młodzież, co to ją Jarecka pamięta w pampersach, zamrugała nerwowo na melodię "mamo-kto-to-jest" ale posłusznie wymamrotała: dzieńdobryciociu.
Po chwili nie krótkiej nie długiej lecz w sam raz Jarecka dołączyła do przyczajonej w głęb parkingu grupki swoich lekko znudzonych dziatek (pomyślałby kto, że to tylko kilkadzieiąt metrów i trzy minuty marszu).
- Mamo! KTO TO BYŁ??
...
Jak zrobić zdjęcia, żeby byli na nich wszyscy a nie było nikogo?
Po latach blogowania ma się tę wprawę, nawet kadrować nie trzeba :)
Zdjęcia udane,Kadr - nagroda murowana. kamieni dużo bardzo:-) tak mi sie rzuciło:-)
OdpowiedzUsuńZa takie spotkania kocham dzieciństwa miasta część, się wyniosłam na drugi koniec miasta i tu jakos tak anonimowo. I chociaz dzieci me w tej części metropolii życie całe swe spędzają to jakoś mało wrośnięci w społeczność okoliczną. MIłego dnia.
Metropolia w ogóle jakaś taka dyskretna. No chyba, że z dala od głównych arterii komunikacyjnych, które zwykle obsiada ludność napływowa. Mieszkaliśmy kiedyś przez 7 lat na Przedmieściu Metropolii (5 lat temu) i do tej pory panie ze sklepów mnie tam pamiętają. Tylko dane dotyczące dzietności musszę im aktualizować ;))
UsuńJarecka to zna wszystkich i wszędzie! I jeszcze to same ciotki!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, piękne! I to tak bez ustawiania?
Weź i ustaw taką ferajnę!
UsuńNa Śląsku wszystko są ciotki i wujkowie, jak u Astrid Lindgren :)
Eeee... też to przechodziłam w dzieciństwie, gdy z Ojcem maszerowałam przez rodzinną wieś skąd pochodzi CALUTKA rodzina, i gdzie z KAŻDYM jesteśmy jakoś spokrewnieni. Ojciec witał się radośnie z jakimiś ludźmi, co to ich pierwszy raz na oczy widziałam, stał i gadał, a ja grzebałam sandałkiem w przydrożnym pyle.
OdpowiedzUsuń- Kto to?
- To? Wujka Antka szwagra ciotki zięcia córki syn. Dla ciebie kuzyn w trzeciej linii, choć może wujek, bo czekaj, czekaj... bo Tereska była przecież starsza od Ignasia i jej wnuczka Bronia, co to wyszła za Józka...
I tak to szło w ten deseń. Makabra!
Kadrowanie - mistrzostwo! ;)
Tak! Tak samo było jak jeździłyśmy na wakacje do babci!
UsuńSpacer do sklepu trwał godzinami, bo wszędzie ciotki plotki. Pamiętam, jak raz jakaś kumpela zaprosiłą mamę na kawę do szkoły podstawowej (pustej, bo były wakacje) i było to dla mnie niezwykłe doznanie, taka posiadówka w SZKOLE! Innym razem zaś znajomi zaoferowali mamie, ze nas podrzucą (bo szłyśmy z odległej przychodni) - FURĄ! jeju, jak ja sie wsytdziłam. Miałam już z piętnaście lat i myślałam, ze umrę ze wstydu na tym wozie, jak jaka Jagna Borynowa.
Jarecko! Jaki Ty masz śliczny szal!!
OdpowiedzUsuńO tak, mama mi taki kupiła, bo wie, że jestem papuga
UsuńA to kolorowe życie..! Iście hiszpańsko, chociaż wybrzeże raczej chorwackie? I czy dobrze widzę, że Jaśnie Panicz się wywinął? :-))
OdpowiedzUsuńBardzo serdecznie pozdrawiam!
Zdaje sie, że więcej naszych dzieci się wywyinęło, za to inne się załapały, ale co za różnica, tamte też fajne :)
UsuńJa czasem na widok kogoś zupełnie obcego na ulicy rozpromieniam się, mówię 'Ooo! Dzień dobry, dawno pani nie widziałam! Jakie miłe spotkanie!' po czym biegnę dalej. I niech się zastanawia taka owaka i panicznie łyka ginkobilbobę, ha!
OdpowiedzUsuńZdjęcia profesjonalnie bezfejsne, grats.
Okrutna Ty! Prowokatorka! :)))
UsuńAle Ale...
OdpowiedzUsuńFigury że fiu fiu nikt Jareckiej nie pogratuluje? :)
Slicznie! :))))
Komplementy to najlepiej jak podpisane ;)
UsuńSama se napisałaś Jarecka!
UsuńAle powiem Ci, że ja ten fakt oczobitny od razu wyłapałam, ale nie napisałam z zazdrości.
Ale jak trzeba, to trzeba. Jarecka, no , naprawdę, fiu fiu!
Rzeczywiście! Rano koło laptopa były ślady moich kapci, od razu wydało mi się to podejrzane...
UsuńJak nastolatka. Zazdroszczą tez figury
UsuńDoprawdyż, że też nie nie można było lojalnie i grupowo przemilczeć tematu figury Jareckiej, ehhh.
UsuńJa dlatego o tym jaśnie Paniczu wyżej, bo najpierw myślałam że to on właśnie, dopiero po szalu się zorientowałam że Jarecka :-))
UsuńJarecką rządzi
UsuńZastanawiałam sie, czy któraś nie posądzi mnie, że po szalem coś skrywam... :)))
UsuńMam dokładnie to samo w mojej rodzinnej M.
OdpowiedzUsuńOstatnio np. przemierzyłam autobusem godzinną trasę z M. do Krk. w towarzystwie koleżanki z lat szkolnych. Gadało nam się cudownie, mnóstwo wspólnych znajomych itp.
Do dziś zastanawiam się tylko, jak ta koleżanka ma na imię...?
Mnie o wiele łatwiej wygrzebać z pamięci imoina a nawet nazwiska dawnych znajomych niż osób, któe poznałam w ciągu ostatniej dekady. To już starość po prostu, nie?
UsuńZdjecia swietne.
OdpowiedzUsuńA spotkania. Powitania. Chwilowe pogaduszki w rodzinnym miescie dzialaja na mnie rewelacyjnie. Szczegolnie w tym roku. Nikt na sile mnie z korzeniami nie wyrywal przeciez, ale pooo o 20 latach od wyprowadzenia sie 500 km od domu pojawia sie coraz wiecej pytan o to co jest wazne, wazniejsze etc.
Pozdrawiam Joanna z k.
Nam się chyba wydaje, ze ludzie, którzy nadal zamieszkują nasz hajmat żyją tak beztrosko jak x lat temu (bo z perspektywy dziecka tak to wyglądało). A mnie tu dobrze, gdy od razu zjawiłam się jako dorosły człowiek. Tylko ode mnie zależy, jak mnie widzą. Nie od moich rodziców, sióstr, nauczycieli, etc.
Usuńa tak, tak. To prawda, że nie ma tego zaszufladkowania ciągnącego się. W moim przypadku tu odczuwałam ostatnio częściej samotność i obcość a tam - w rodzinnych stronach spotkałam kilkoro daawno nie widzianych ludzi i się ku naszej radości okazało, że więź nadal istnieje.
Usuńa swoją drogą starzeję się i już.;-)
Najgorzej jak po "mamoktotobył" nastepuje "jaktapanimanaimię" a ja nie pamiętam ;)
OdpowiedzUsuńFajne zdjęcia :)
Na szczęście te pytania padają już po opadnieciu kurtyny. Wtedy można zmyślić albo sie przyznać, ze się nie wie ;)
UsuńU mnie niestety teatralnym szeptem kiedy kurtyna jeszcze w górze ;)
Usuń