Te pierwsze to elitarne zaklęcia Adwiana i pozostałych kolegów, te drugie to np. liczenie do dziesięciu po polsku, role w jasełkach i inne takie.
Te trzecie wprawiają Jareckich w podszyte dumą zdumienie, gdyż patrzcie Państwo, on tak ma, on się po prostu z tym urodził i geny nieśmiałych rodziców nie były przeszkodą.
Piątek albowiem sam inicjuje zawieranie znajomości.
Podchodzi do upatrzonej jednostki i mówi:
- Mamy cryslera i citroena.
Zaskoczona jednostka albo nie rozumie, co ów czterolatek wyartykułował, albo nie potrafi docenić rangi tej informacji, ale w sumie jak już podszedł, szkoda żeby sobie poszedł, taki sympatyczny chłopaczek, no więc jednostka proponuje:
- Chodź, pobiegniemy tam, do tamtego drzewa (za róg, w las, w cholerę, cokolwiek).
I biegną, biegną, wiatr rozwiewa ich włosy, niesie daleko ich radosny świergot, i jest przyjaźń, radość, i pokój na świecie.
Ale wróćmy do spraw wyuczonych, i do tego, że pomimo wiatru we włosach życie codzienne ma swoje udręki, toteż pewnego wieczora po powrocie do domu Jareccy zastali Mateusza Sosnę udręczonego bardziej niż zwykle.
(Mateusz w dalszym ciągu pełni funkcję okazjonalnej wieczornej niani - piąty rok? Szósty?)
- Piątek był dzisiaj nieznośny - oznajmił - bił wszystkich i używał brzydkich słów.
Po ustaleniu, że te słowa brzmiały: głupku, durniu, i kopa w dupę, i że "my tak w domu nie mówimy, to z przedszkola!", Mateusz poszedł wykopać z błota swój samochód a Jareccy spać.
Nazajutrz Piątek, budzony do przedszkola, nim dobrze otworzył oczy, chrząknął i coś powiedział, Jarecka zrazu nie zrozumiała, co.
- Co Mateusz wam powiedział? - wyszeptał wreszcie z głębi znękanego sumienia prosto w ucho swojej matki.
Jarecka powtórzyła relację Mateusza, Piątek zapłakał z żalu, wyjaśnił, że do tego haniebnego stanu przywiódł go sam Mateusz odmawiając podrzutów pod sufit, i wszystko jest do bani, nie idę do przedszkola, buu.
Tegoż dnia, w drodze powrotnej z przedszkola, Jarecka zatrzymała citroena albo cryslera na parkingu koło przystanku, na którym miał lada chwila wysiąść JP i oddała się niezmąconemu czekaniu.
Piątek też się oddał, na chwilę, potem odpiął pasy, wgramolił się na fotel koło kierowcy, przetrząsnął schowki, w jednym znalazł Prince Polo, ucieszył się, zjadł kawałek (tylko na tyle dostał zgodę) i pogrążył się w nudzie.
- Może się pomodlę? - zagaił.
- Bardzo proszę.
- Anieli boży (jako się rzekło, niektórych rzeczy uczy się trudniej) stróżu mój ty zawsze przy mnie stój...
Po amen Piątek kontynuował zwracając się wprost do wyższej instancji:
-...i proszę Cię Panie Boże, żebym nie bił innych i nie pluł na nich, i nie mówił brzydkich słów. I miał ojca...
- ????
-...i syna, i ducha świętego.
Amen
Ha ha ha! No to mi umililas dzien :-)))
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :)
UsuńBiskwit i Piatek sa sobie zapisani! Nawet wokabularzyk anatomiczny ten sam. Jeno edukacja religijna kuleje. No chyba, ze liczy sie powtarzane za ulubiona postacia literacka: FOR LORD'S SAKE!!! (Eloise, Kay Thompson)
OdpowiedzUsuńAle myślisz, że na Biskwicie zrobi wrażenie citroen i crysler?
UsuńKucyk! Musicie miec kucyka. To zrobi na Biskwicie wrazenie FOR LORD'S SAKE!
UsuńOraz nie zapominaj, ze my mamy tylko skode :P
No to ze strony Pana Młodego crysler i citroen, a od Pani Młodej skoda i kucyk.
UsuńI zauważ, żadnego mieszkania.
Ech.
Beda ciagle pedzic tam, gdzie pogna ich wiatr i fantazja. Beda nieuchwytni! ;)))
UsuńEeee, do was sie wprowadza. Macie wiekszy step dla kucyka!
UsuńW sumie pokój Piątka jest największy. Będzie z 9 mkw!
UsuńDiable, już są! :)))
UsuńUwielbiam czytać.
OdpowiedzUsuńA może to wszystko przez tego ojca, którego ma, czy nie ma?? Ha, ha, ha 😂
Ojca ma, syna daj mu Boże a i Duch święty się przyda :)
UsuńOch ! Piątek podbił mnie bez reszty. Ale co tam przyszywana ciotka. Ta jest z góry stracona. Widziałam jak w kawiarni warszawskiej MŁODZIEŻ PŁCI OBOJGA odrywa oczy od ekranów komórek i laptopów, żeby sobie popatrzeć na Piątka.
OdpowiedzUsuńA i w środku chłopak piękny.
No i jest jak wiesz urodzonym winnerem. Że też jeszcze nie dostał totolotka do skreślenia.
UsuńPrzyszywana ciotka to w stosunku do Ciebie doskonałe określenie! Z polaru i koralików! :)))
I z cekinow! Sama bym sie przyszyla do takiej CIOTKI!
UsuńWiem, Młody mówił wszystko bardzo poważnie, ale śmiałam się głośno sama do siebie ;-)
OdpowiedzUsuńA ja nie mogłam na głos! ;)))
Usuń:D
OdpowiedzUsuńAment!
OdpowiedzUsuń:)
UsuńUśmiałam się do łez...
OdpowiedzUsuńCieszę się :)
Usuńno i znowu potwierdza się, że dzieci to nas potrafią zdziwić - tak serio serio ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMnie już to nawet nie dziwi, że zadziwiają ;)
Usuńto Piątek juz tyle mówi??? przecież niedawno się urodził ;-):P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
ivonesca
Dasz wiarę? Mówi, śpiewa i recytuje :)
UsuńMam takowego też na stanie, tylko jest Czwartkiem. To oczywiste, że do bicia i obrażania też przywodzą go inni, zazwyczaj rodzeństwo,w przedszkolu występuję w opcji portret pradziadka - nie wychodzi z ram.
OdpowiedzUsuńAle ale - czy można poprosić i zalinkowanie, gdzie jest więcej o Mateuszu Sośnie - jakieś inne notki? nie mogę, no nie mogę teraz przeczytać całego archiwum, bo nigdy mojej pracy nie zakończę :)
Musiałabym zapytać Mateusza, czy życzy sobie sławy :))
UsuńAle nie zapytam, bo mam nadzieję, że on nie ma pojęcia o tym, że jest jednym z (epizodycznych, ale jednak) bohaterów DD.
Może kiedyś będziesz miała więcej czasu ;)
Dobra! Mam taki plan, że jak zrobię to, co obecnie zrobić muszę i nie ma już ucieczki, to sobie zaserwuję parę miłych nagród. W tym poczytam resztę archiwum w Deszczowym domu :).
UsuńNie podrzucają pod sufit, nie dają całego wafelk! Potwory! I jak tu nie używać słów obelżywych?!
OdpowiedzUsuńMówię za siebie i za wafelka: instynkt samozachowawczy każe mi jednak mieć na podorędziu choć kawałek słodkiego. W przeciwnym razie sama mogę zacząć słowem obelżywem.
UsuńBlog pełen inspiracji i pozytywnej energii :) Oby tak dalej. Pozdrowienia !
OdpowiedzUsuńI miał ojca... Hit. Dopisuję do "chlast w mordę Samsona" oraz "pięknaś ino po kolana". Też mię naszła refleksja w tomacie "ależ ten Piątek już duży...".
OdpowiedzUsuńPozdrowienia - silvarerum :-)
W takim razie mnie nachodzi refleksja, że rzadko o nim piszę :)
UsuńBardzo fajny blog. Lubię taką tematykę. Będę częściej tutaj wpadać.
OdpowiedzUsuńNie no Paniunia, chociaż raz na 2 tygodnie wypadało by nam coś do miski wrzucić, nie?
OdpowiedzUsuńTakich blogów jest pełno, ale ten jest wyjątkowy i oryginalny. Pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńmój brat modlił się "i nie wódź nas na POKRUSZENIE"
OdpowiedzUsuńZa to przygotowania córek do I Komunii przejął kolega małżonek z chwilą,gdy dziecię wyrecytowało " umęczon pod polskim piratem ukrzyżowan umarł i pogrzebion"
Świetny post, można oderwać się od rzeczywistości :) Blog na 5! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńMatko, cudowne! Mam łzy w oczach ze śmiechu! Więcej!!!
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Interesują mnie blogi o takiej tematyce. Na pewno będę częściej tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńHaha, dobre :p
OdpowiedzUsuńhaha! Super :) Dzieci są niesamowite :)
OdpowiedzUsuńdziś Twego bloga znalazłam i jakże fajnie się stało:):) Duchowość w pełnej skali:):):)
OdpowiedzUsuńSerdeczności slę
Super ciekawy blog :) Post są bardzo często, Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńświetny post :P
OdpowiedzUsuńOstatni wpis 1 lutego... 40dni postu od Jareckiej chyba wystarczy.
OdpowiedzUsuń💙
UsuńBardzo interesująca tematyka. Na pewno będę częściej tutaj zaglądać. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńModlitwa Piątka przypomniała mi sytuację sprzed lat ponad trzydziestu, gdy bratanek (młodzieniec o dziesięć lat starszy od Piątka) przygotowywał się do egzaminu przed bierzmowaniem i przypominał Sakramenty Święte. Tak bardzo się przejął, że zaczął je wyliczać i wyszło mu " namarszczenie chorych" zamiast oczywiście "namaszczanie chorych". Po tym, pomyłki słowne członków rodziny nazywaliśmy "namarszczeniem".
OdpowiedzUsuńNadnarwianka
Buhaha!!! :))))
UsuńPodoba mi się ten blog. Jestem pod wrażeniem. Interesuję się taką tematyką.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny i ciekawy blog. Jestem pod wrażeniem. Lubię blogi o takiej tematyce. Będę częściej tutaj zaglądać.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog :)
OdpowiedzUsuńŚwietne :P
OdpowiedzUsuńŚwietna gadka na zagajenie rozmowy. Ja mam opla. :) Może pobiegamy razem ;)
OdpowiedzUsuńSuper jest ten blog. Bardzo fajna tematyka. Będę częściej tutaj zaglądać. Świetne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńBlog robi niesamowite wrażenie :) Wiele tu inspiracji i pomysłów. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie. Wiele tu różnych inspiracji, a blog jest pełen kolorów i pozytywnej energii :) Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńświetny wpis!
OdpowiedzUsuńBlog pełen pozytywnej energii :) Widać, że blog prowadzony jest z sercem. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńŚwietny post :)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog. Bardzo lubię blogi tego typu. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
OdpowiedzUsuń