Niby grzecznie, pojedynczo, ale żyć choć jeden dzień bez ucha do słyszenia - to męka.
I tak, pewnego dnia, Jarecka otwiera oczy ale uszu otworzyć już nie może, a konkretnie jednego. Miejsce misternych kanalików zajmuje kluska śląska, w dodatku bucząca, szumiąca i zagłuszająca to, co łaskawie drugie ucho wychwyci.
Nie słychać o co się kłócą dziewczynki w pokoju obok.
Nie słychać Michała Nogasia, gdy się jedzie samochodem.
Sąsiedzi mogą mieć Jarecką za gbura, bo nie odpowiada na powitania, a nie odpowiada, bo siedzi tyłem do witających, a jak nie widzi - to nie słyszy.
Nie da się uczestniczyć w mniej kameralnych rozhoworach, bo wystarczy, że dwie osoby przemówią jednocześnie a już ich głosy zlewają sie w głowie Jareckiej w nieznośny szum.
A w ścisłym związku z powyższym - trudno dogadać się z własnymi dziećmi.
(Na takie okazje Jarecka trzyma w łazienkowej szafce flaszeczkę ciekłej parafiny i ogromną strzykawkę o pojemności stu mililitrów, ale ucho stawia opór! Ucho mówi: chcę na urlop, chcę na urlop, chcę na urlop i o niczym innym nie chcę słyszeć!!)
Lepiej, żeby w takie dni Jarecki nie mówił do żony: ale bałagan w tym domu! - bo jeszcze mogłaby usłyszeć: ty nieporządna żono! Nie dbasz o ład i porządek! Co ty robisz całymi dniami w domu???
I lepiej, żeby dzieci nie mówiły: mamo, co mogę zjeść? - bo jeszcze Jarecka usłyszy: nie najedlim się, mało dałaś, słabo dałaś, poskarżym się do opieki społecznej, zupa była za słona, jabłko z robakiem, a kotlecika nie było wcale. Niedobrą jesteś matką, leniwą i skąpą. I skąpą. I leniwą.
Czy można spokojnie słuchać takich rzeczy?
...
Tymczasem, codziennie w godzinach wczesnowieczornych, na podwórko Deszczowego Domu wkracza tajemniczy patrol złożony z dwóch osobników.
Czarne maski na oczach, kołnierze prochowców postawione, kapelusze porwał pęd powietrza.
Nogi jakieś takie szłapciate.
W ciszy odbywają powolną rundkę po podjeździe i lecą do swoich spraw.
Być może to interwencyjna brygada MOPS-u, albo inni kelnerzy.
Strzeżcie się! Tak wyglądają:
A jak mózg odetkać, kluche wyciągnąć? Ma Jarecka jakiś domowy sposób, sie Jarecka podzieli?
OdpowiedzUsuńZaniepokoiło mnie zestawienie słowa "mózg" z wizją płukania ucha.
UsuńMyślisz, że go wypłukuję po kawałeczku?... w sumie jak przepuszczę przez ucho taką Niagarę, to dość prawdopodobne, nie?
Oj Jarecko, o mój mózg chodziło. Jareckiej to nawet Niagara mózgu nie ruszy. Tak mi sie Jarecka jawi :-) , stabilnie.
UsuńA mózg jakoś se poradził.
Mój nie poradził ;(
UsuńKlucha rządzi.
Rany, Jarecka (że się tak familiarnie do Cię zwrócę)! G E - N I A L - N I E! Genialna narracja, zwiewna, lekka i powabna! Jakie historie - i to wszystko w Deszczowym Domu?! Nie wspominając o tym, że byłabym się -za przeproszeniem- posikała za śmiechu, gdyby nie to, że z ćwiczeń fizycznych, mam czas i ochotę jedynie na trening mięśni Kegla...
OdpowiedzUsuńJa tu jeszcze wrócę! :-D
-Justyna
Witam Justyno, bardzo mi miło :)
UsuńO mięśnie Kegla warto dbać. Ćwicz i wracaj ;)
u mnie to samo, więc temat znajomy
OdpowiedzUsuńwesołych ( ok. czytaj nudnych więc spokojnych) wakacji :)
Wzajemnie! Lubię nudne czyli spokojne :)
Usuńoj moje wakacje nudneeeeee :D jedno dziecko u jednej babci, drugim zajmuje się druga babcia na zmianę z przyszłą chrzestną (i przypominam sobie o nim jedynie w porach karmienia), a ja leżę i nic nie robię - dosłownie NIC!! i normalnie się tym męczę :P
Usuńza kilka dni wracam do siebie i mam nadzieję wreszcie odpocząć... rzecz jasna przy maszynie :D
Już się zaniepokoiłam, że jesteś chora albo na by blues Cie dopadł, że nie szyjesz, chociaż dzieci zaopiekowane :p
UsuńCiekawe co wykombinujesz :)
na razie mam mega zapasy poczynione :D z wakacji wraca ze mną do domu moja Matula, więc mam cichą nadzieję wyprawić ją z potomstwem na spacer do piaskownicy, a ja w spokoju będę szyć seseseee :D a potem to już 2 tyg dyżuru w przedszkolu u Gabi i ani się obejrzę, a Pan Tata wróci i znów okazji do szycia przybędzie :D
UsuńPlan doskonały :)
UsuńA ja właśnie uszyłam młodemu portki, co to ich Twojemu T pozazdrosciłam :p
fajne te postawione kołnierze :P
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
ivonesca
One tak wyglądają, naprawdę! Prześmieszne te gołębie :)
Usuńnaprawdę?? jakieś specjalna odmiana u Was czy co? ;-) muszę się naszym przyjrzeć...tylko do nas to chyba turkawka zagląda...
Usuńivonesca
A dlaczegoz to, kluska slaska zapycha ucho, a nie na przyklad taka kluska na parze, czyli buchta, czy tam, jaki inny parowaniec;)
OdpowiedzUsuńSpokoju zycze.
Albowiem, Katarzyno, kluski śląskie są najbardziej gumowe, glutowate, gumowe i najmniej skłonne do ustępstw ze wszystkich klusek jakie znam.
UsuńJeszcze tam jest.
Zmierzam prostą drogą do szaleństwa.