O 13.20 Jarecka wychodzi z pracy, razem z Trójką i Czwórką.
O 13.38 odbiera Dwójkę z zerówki.
O 14.00 spodziewa się powrotu Jaśnie Panicza z wycieczki.
Szybkie zakupy i o 13.45 Jarecka znów ląduje pod szkołą.
Cały kwadrans!
Cały spokojny kwadrans, dziewuchy przypięte pasami, chwila spokoju. Co prawda lada moment panny te pasy rozepną, ale Jarecka bierze głęboki oddech i rozgląda się!!!
Rozgląda się spokojnie po samochodzie, w którym zasiada kilka razy dziennie i widzi (a patrzy tylko tuż obok, na i pod fotel pasażera):
-torbę, z którą była w pracy (banał!),
-siatkę z zakupami (banał!)
-skrobaczkę do szyb ze zmiotką w jednym (...),
-saszetki zapachowe,
-kubek termiczny po przedwczorajszej kawie,
-buty ze zdartymi obcasami (Jarecka wozi je w nadziei, że nastąpi ten niezwykły zbieg okoliczności, kiedy będzie przejeżdżała koło tego akurat szewca, w dniu i godzinie, gdy ten akurat zakład będzie czynny, gdy będzie miała najwyżej dwoje na pokładzie i jeśli ten akurat szewc powie, że te buty można uratować i że Jareckiej jeszcze się to opłaci),
-puste pudełko po herbatnikach z cukrem zeżartych przez dzieci z Jarecką na czele, która to pierwsza żre w aucie roniąc okruchy, a pudełko owo pełne jest skórek z mandarynek, które dzieci z Jarecką na czele zeżarły w aucie pryskając aromatem,
-rajstopy, sztuk dwie, w kolorze "malachit" i "czekolada", które Jarecka kupiła jadąc do pracy, w rozmiarze 2 i 4 (Jarecka kupuje zawsze rozmiar trzy ale akurat takiego nie było, więc Jarecka uznała że jeden i drugi się nada- i się nadaje!)
-papier do pakowania prezentów, dwie rolki, dla niepoznaki zrolowany w szary papier,
-czapkę Jareckiej (Jarecka nosi czapkę od października do kwietnia),
-siatkę z ubraniami dla dzieci, po dzieciach koleżanki,
-różowe plastikowe wiadro z kwiaciarni, do zwrotu.
Nie liczy Jarecka kabelków, słuchawek i co tam się jeszcze dynda.
Ponieważ zaś Dwójka sygnalizuje problemy z pasem Jarecka przedziera się na tyły samochodu i rejestruje tam dodatkowo:
-kaptur od kurtki Trójki,
-rękawiczki, których poszukiwała od tygodnia,
-rozliczne rysunki,
-równomiernie brązowiutką skórkę od banana.
A ponieważ do powrotu Jaśnie Panicza zostało jeszcze sześć minut, Jarecka w tej chwili spokoju oddaje się niezmąconej relaksacji.
Droga Jarecko, kierowczyni auta, w ktorym wozisz czworo dzieci... Ciut wątpliwy to i wyjątkowo przedwczesny „prezent Gwiazdkowy”, ale gdybyś miała ochotę, to zapraszam:
OdpowiedzUsuńhttp://kozaikozak.blogspot.com/2012/12/znow-daam-sie-wciagnac.html
Dziękuję!
OdpowiedzUsuńPodumam i odpowiem :)
ładnie się tak chwalić syfem w samochodzie? :P
OdpowiedzUsuń