Taką oto kartkę świąteczną Jaśnie Panicz przygotował na szkolny konkurs. Pracował przez dwa dni, sam sporządził projekt i według niego wykonał rzecz całkowicie samodzielnie. Dodać trzeba, że Jaśnie Panicz nigdy o pomoc w takich sprawach nie prosi, jest bardzo przywiązany do własnej wizji i źle znosi krytykę (i po kim on to ma?). Jarecka ograniczyła się do napomnień w stylu "synu, starannie!" oraz, wyraźnie poproszona, pomogła zamocować domek i choinkę tak, by trzymały pion, gdy kartka zostanie otwarta.
Zbadaj szczegóły, Oglądaczu- czy widzisz te drzwi z zawiasami i klamką? Przemyślnie otwierane okna? Świętego Mikołaja przycupniętego na saniach ciągniętych przez zacne zwierzęta? I imaginuj sobie, Oglądaczu, że zdjęcie nie przedstawia jeszcze finalnego efektu, bo na niebie sypnęło jeszcze śniegiem i wyrosły jeszcze dwie choinki, i pokryły się cekinami ( to też delikatna sugestia Jareckiej, która jest absolutnym bożonarodzeniowym kiczolubem, niemniej sugestia ta została przyjęta z entuzjazmem).
Jarecką, która w swoim życiu posłała na wszelakie konkursy wiele prac swoich podopiecznych i które to prace powracały zazwyczaj na tarczy, gnębiły złe przeczucia, ale jeszcze czepiała się nadziei, że ktoś w szanownym jury doceni wkład pracy i ułańską fantazję Jaśnie Panicza, a przede wszystkim- niewątpliwie samodzielne wykonanie!
Wkrótce po tym, jak kartka została oddana we właściwe ręce, na szkolnym korytarzu pojawiła się tablica z nagrodzonymi pracami. Jarecka nie była zaskoczona, że wśród nich nie znalazła się praca Jaśnie Panicza. Nie była też zaskoczona, że nagrodzone kartki nie były wykonane przez dzieci, w najlepszym wypadku włączyły się one w wykonanie kartek składając niewprawną ręką podpis.
Jarecka doskonale wie, co potrafią dzieci w tym wieku, jak rysują, jak wycinają i do jakiego stopnia są w stanie zapanować nad stroną estetyczną. Zna tę cudowną dziecięcą estetykę, która każe zapełnić każde wolne miejsce, ozdobić co tylko się da, użyć wszystkich kolorów i wszystkich znanych technik.
Jarecka nie zetknęła się nigdy z dzieckiem, które odsuwa od siebie kolorowe papiery i brokaty na rzecz szlachetnie szarych papierów by je następnie zgrabnie uformować w subtelny, umowny kształt choinki. Nie potrafi sobie wyobrazić siedmio-,ośmio-, czy dziewięciolatka, który nie czułby parcia, żeby taką choinkę przyozdobić kolorami.
Jarecka nie wierzy, że ośmiolatek z własnej nieprzymuszonej woli łapie za igłę, aby odszyć filcową kartkę niby Ewa Minge, choć dzieci Jareckiej też przecież lubią szyć...
Czy gdzieś na świcie istnieją konkursy plastyczne DLA DZIECI???- zapytuje Jarecka beznadziejnie.
A może można by za jednym razem utworzyć dwie kategorie- dzieci i rodziców- tak, by każdy mógł się artystycznie spełnić, żeby dorośli nie musieli leczyć swoich kompleksów wyręczając swoje dzieci w ich szlachetnym trudzie? A kto- pyta dalej Jarecka- w konkursach owych rozstrzyga, że nie rozezna co dziecko a co rodzic?
Kartka Jaśnie Panicza zawisła na piętrze, w Salonie Odrzuconych, pośród feerii wycinanych zupełnie nie a propos różyczek, gryzmolonych brokatowym żelem życzeń i upaćkanych klejem wydzieranek. Zacne to było towarzystwo, aż się Jarecka uśmiechnęła.
Enyłej, Kochani
Wszechwiedzący Narrator i jego bohaterowie, Jareccy życzą wszystkim, absolutnie wszystkim-
WESOŁYCH ŚWIĄT!!!
Oj, jak strasznie się tym brzydzę, mało ja, i CKN pewnie również pogrążony w swej poetyckiej zadumie, zerka i wzdycha ... czemuż mnie w tę farsę wmieszali?
OdpowiedzUsuńDo przodu Paniczu, do przodu! Linearne umysły pozostają jedynie w rewirach pedagogicznych przedsionków, świat kształtują tacy dziwacy jak my. Bądź Paniczu sobą i niech Jareccy tego dopilnują!
???
UsuńAle dziwaka to sobie jednak wypraszam...
Ja organizuję konkursy dla dzieci. U mnie wygrywaja dzieci, które zrobiły pracę samodzielnie, a potem przychodzą oburzeni rodzice, ktorzy, jak to, tyle czasu poświęcili na dziecięce zadanie domowe (nie, tego nie mówią, sama się domyślam ;)), a dziecko dostalo czwórkę, nie szóstkę!!!
OdpowiedzUsuńNie znoszę tego.
A kartka jest świetna i bardzo pomysłowa.
Wesołych świąt i dla całej Waszej Rodziny!.
No to już wiem, gdzie są te nauczycielki, co umieją docenić pracę dzieci- na urlopach wychowawczych, wychowują własne! :)
UsuńGdy jako pani od plastyki w przedszkolach wysyłałam prace na konkursy, moja ingerencja w dzieła ograniczała się do wykonania wymaganego w regulaminie passepartout. I trochę mnie koleżanki napominały, że mogłabym tu i ówdzie...
Bozia mi nie dala syna, ktory siedzi w skupieniu nad praca reczna bez uzycia przyciskow lub klockow. Ale moze jeszcze sie zlituje i dziecko zmieni zainteresowania w przyszlosci. Dla mnie praca Jasnie Panicza jest wlasnie genialna przede wszystkim dlatego, ze mu sie chcialo tworzyc z kartki papieru. Gratuluje. Naleza sie wszelkie pochwaly.
OdpowiedzUsuńTo właśnie jest niezwykłe- tak jak inne dzieci rysują wszystko, co zaprzątnie ich wyobraźnię, tak on wszystko to wykonuje z papieru (zwykłe białe kartki ksero). W wakacje, w czasie Olimpiady, zrobił cały stadion lekkoatletyczny i przyrządy do wszystkich dyscyplin. W zeszłym roku na gwiazdkę zmajstrował dla swoich kuzynów koparkę na gąsienicach, z ruchomą łyżką. Tylko papier, klej i trochę taśmy klejącej, gdzie klej nie da rady. Pokój ma cały w papierzyskach... Mamusia z rzeźby była raczej kiepska, tym bardziej podziwia ten talent :)
UsuńTaki obrazek: Dzień Matki w przedszkolu, syn wręcza mi prezent.Ja z zachwytem : "zrobiłeś to dla mnie?" i słyszę : "niee, to Pani zrobiła".
OdpowiedzUsuńI tak przez dwa lata: prezenty na różne okazje robiły panie. Sprawdzałam: nie tylko za mojego syna, za wszystkie dzieci!
I ja się pytam: "po co?"
Ja też! A żebyś zobaczyła jak to żałośnie wygląda od kuchni- zestresowane panie w pośpiechu produkują prezenty zamiast zająć się dziećmi. Często oczywiście ulegają naciskom dyrekcji z przerostem ambicji, że ma być pięknie i starannie, więc dziecko nie da rady.
OdpowiedzUsuńAle powiem Ci też, że jest mnóstwo rodziców, którzy w ogóle nie pracują że swoimi dziećmi i nie mają pojęcia jakie są ich możliwości... I tacy się cieszą, że ich dziecko takie zdolne a placówka taka doskonała...
To jest dla mnie przedziwne zjawisko- a takie powszechne!