Spodziewając się, że napady szyciowego amoku będą się powtarzać, Jarecka poczyniła odpowiednie przygotowania. Oto, jakie pamiątki przywiozła sobie z wakacji:
Grzech było nie kupić, przyznasz Czytelniku- 1 zł/szt. Wszelkie wzory i kolory, len i inne miłe materie. W domu niekończące się pranie, któremu sprzyjała pogoda.
Najpierw sobie Jarecka roiła patchworkowe poduszki. Potem narzutę. Lecz gdy w oczach Jareckiej znów zawirowały znamionujące obłęd kręgi, na pierwszy ogień poszły ślimaki tilda.
I tu mały wtręt. Tildowe zwierzaki bardzo się Jareckiej podobają, lale-mniej. Lalka bez twarzy budzi w Jareckiej przerażenie! Same oczy nie wystarczą! Zabawkom, które robi sama, twarze poprawia wiele razy, żeby były sympatyczne i charakterne.Te ślimaczkowe chyba się udały?
(Hafcik na różowym ślimaczku zrobiła Mama CałkiemInna- ukryła w ten sposób małe plamki na sukience Dwójki, którą to sukienkę Mama Jarecka kupiła w sh. Sukienka się zużyła, sprała i opatrzyła, ale haft żal było wyrzucać. I tak oto nadal cieszy oko :))
Ale, ale! Ślimaki to była tylko wprawka! Wszak lato przechyliło się mocno i turla się po równi pochyłej wprost ku świętom Bożego Narodzenia...
Powstał renifer. Ten ma tylko nos, ale on nie będzie służył za przytulankę- ot, dekoracja.
Hmmm... Są ludzie, którzy czytają instrukcje, i tacy, którzy wolą sami! Jarecka, niestety, zalicza się do tej drugiej grupy. Eksperymentowała z wszywaniem uszu i proszę- zamiast renifera mamy konia! Nawet z rogami wyglądał jak koń-przebieraniec. No to dostał grzywę, ogon, a nawet oczy i nozdrza, i wio w świat!
Zdaje się, że zaiskrzyło...
Cmok!
Czerwone serduszko to był pomysł Dwójki. Jarecka ostatecznie przystała na jeden koński policzek. A ponieważ zauważyła u córek niezwykłe zainteresowanie zabawkarskim dizajnem, poszła za ciosem- ale o tym już innym razem...
P.S. Za dobre rady dziękuję Monice z Domu za końcem świata. Pozdrawiam!
No, padłam. Koń jest super, powinien się pojawić w produkcji seryjnej :). Co do marki Tilda, mi się ten design podoba, nawet te buzie bez ust (resztę sobie dopowiem), ale jest ich tyle, że już je powoli omijam. Za to Twoje zwierzaki mają po prostu charakter, który widać z kilometra! Dziękuję za podziękowania, choć nie za dużo pomogłam.
OdpowiedzUsuńaaa. i jeszcze zapomniałam: ja to się boję wejść do lumpa, bo zawsze wychodzę z wielką siatą tego, co to się przyda (tym razem to już na pewno tyyle naszyję)... ale za to jaka radość ;)
UsuńRzeczywiście tildowatych jest już zaaa dużo.
Usuń.. Ale prostota tych wzorów zachęca do szycia, przynajmniej mnie :) i do realizacji własnych pomysłów :)
A jeśli chodzi o lumpeksy- ja najbardziej lubię właśnie tę dni 1zł/szt. Wtedy robię wyprawy guzikowe, sprzączkowe- no i materiałowe. Ale gdzie to wszystko upchnąć w domu?:(
Mam dokładnie ten sam problem - gdzie to upchnąć?!! Jedna szafa i jedna kanapa wypełnione (po co chować tam pościel..), a i tak przy następnej wyprawie jaa muuuuszę to mieć ;)
UsuńCoś Ci powiem, Jarecka - zdolniacha z Ciebie...
OdpowiedzUsuńMamomili, jak Ty coś powiesz to aż miło posłuchać ;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńale szyjątka cudne
OdpowiedzUsuńTy to kobieto chyba wszystko sama umiesz zrobić :*
pozdrawiam
Oj! Ilu rzeczy nie potrafię! I to z gatunku tych co to "każdy głupi potrafi":)
UsuńSprzątać nie umiem! Kawy dobrej zrobić! A dalej już nie wyliczamy, bo wstyd ;)
Jarecka zabawki cudne :)
OdpowiedzUsuńPodpatrzę chętnie bo nabyłam tydzień temu maszynę a dziś nawet materiały. Tylko ciągle nie wiem co , nie wiem jak...a u Ciebie takie cudne zabawki.
Polecam, to takie proste rzeczy,a ile frajdy! A lada dzień- myślę, że w poniedziałek- napiszę i pokażę więcej w kategorii "zabawka dla początkującej szwaczki (i jej dzieci!)". Może Cię zainspirujemy :)
Usuńoj, Jarecka...
OdpowiedzUsuńOj... ;)
Usuńcuuudddne zwierzaki :) a łupy jakie kolorowe, podziwiam i skrycie zazdroszczę
OdpowiedzUsuńŁupy już poważnie uszczuplone :)
UsuńA zwierzaki dziękują za komplement strzygąc uszami
Mamo chłopaków, Twój profil prowadzi donikąd. Jesteś blogująca, gdzie Cię znaleźć?
Niestety nie prowadzę bloga.(ale po cichutku powiem, że dziennik budowy na forum - tak) Szczerze powiedziawszy załozyłam nick żeby moc skomentować wpisy Twoje i Lasche, nie mogłam się wrecz powstrzymać, żeby nie wyrazić swojego zachwytu, a nie chciałam robic tego anonimowo. Być może coś poplątałam z zakładaniem konta, ale cóż niech już tak zostanie. :) Kto wie, może kiedyś. Pozdrawiam serdecznie
UsuńAch tak, byłam przekonana, że to moja internetowa nieudolność. Tak czy siak, zawsze miło Cię tu gościć, TYM BARDZIEJ nawet ;)
UsuńKoń pierwsza klasa a i w łosiu widzę łosia, proszę go nie krytykować :)
OdpowiedzUsuńMama chłopaków ...dla mnie założyłaś nicka? Siem wzruszyłam :) Uścisk :)
To RE-NI-FER! ;)
UsuńI ja jestem wzruszona
Także dlatego, że Sławna Podróżniczka zawitała w skromne deszczowe progi!
Witamy chlebem i solą!
Kurczę. Powiedz prawdę, masz Zaczarowany Ołówek? Prawda? Rysujesz i jest?? Bo jak inaczej wytłumaczyć masowość produkcji? HĘ!?
Usuńno, fajne.
a na marginesie baaardzo mi smutno, że zmieniłaś nick czy jak się to nazywa... ten poprzedni był poprostu piękny...
O, następna do chleba i soli :D
UsuńZamiast zaczarowanego ołówka- wakacje!!!
Na obiad makaron z owocami, jedna sukienka na tydzień, zero prasowania... Szyć i nie umierać :)
Naprawdę szkoda Ci Amaranty? Pomyślałam, że taka elegancka pani nie pasuje do skromnej Deszczowej Chaty...
Naprawdę. Amaranto wróć:)
UsuńNo przecie piszę RENIFER :))) a łoś na Biebrzy został ;)
UsuńKobietko, jaka ty zdolna jesteś!!!!!!!!!!!!!! W ślimakach zakochałam się, ale koń... Koń jest EKSTRAŚNY ! Aż nabrałam ochotę, żeby spróbować swoich sił w takim szyciu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Spróbuj, koniecznie spróbuj!
UsuńMnie chęć do szycia nie opuszcza, ale chyba dla odmiany powinnam zająć się sprzątaniem... ;)
No pacz, mnie też wzdrgnęło jak pierwszy raz zobaczyłam lalkę tilda, a teraz..? Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń..ale renifer bez oczu to już dla mnie za wiele! :D