Żyła sobie Jarecka minimalistycznie, nie wadząc nikomu, dziergając kwiatki w domowym zaciszu. Aż tu nagle cała lawina okoliczności uformowała ją na kształt czarnej wołgi dwudziestego pierwszego wieku. Ziemia drży, kwiaty chowają sie w pąkach, ptacy milkną gdy Jarecka na swoim złowrogim krążowniku pojawia się w okolicy. Śmieje się złowieszczo i uprowadza, uprowadza, a nic, co nie ma nóg, nie umknie przed jej pazernością!
Kawałek winy za katastrofę ekologiczną, jaka szykuje się na Zaogoniu (takiej na miarę zaniku Morza Aralskiego), ponoszą znane paczkowe wariatki - Jedna i Druga. Przysłały Jareckiej paczkę różnorakich materii, a między nimi grzybowy kupon.
I od razu Jarecka, z której grzybiarka marna, zapragnęła wozić się z koszem pełnym grzybów.
A jak na grzyby za wcześnie, z koszem czegokolwiek, bez różnicy.
(Nie było łatwo uszyć wyściółkę do tej graniastej formy, toteż nie należy się spodziewać wskazówek do uszycia takowego, niestety - ot, udało się jak ślepej kurze ziarnko)
Rzuciła się Jarecka obdzierać drzewa i łąki, żeby następnie te drzewa i łąki wekować.
Na przykład pod postacią syropu z pędów sosny albo miodu z mniszka lekarskiego.
Łatwo być wiedźmą, gdy ma się taką ekipę; Czwórka i Trójka wpuszczone na łąkę pełną mleczy nie ustały, póki nie ogołociły. Ekosystem na Zaogoniu zachwiał się i upadł. Dmuchawców latoś nie będzie.
A wracając do sosny - Jaśnie Panicz zażyczył sobie akcesoria szefa kuchni"w sosnę".
Jedyne, co Jarecka znalazła w tym temacie, to taka oto drewutnia, nawiasem mówiąc, doskonała na tego typu uszytek.
Drżyj okolico!
...
Tymczasem dosiadajcie rowerów, bryczek i hulajnóg i mknijcie co tchu do Bebeluszka <TU>, zdobyć do swojej duchowej spiżarni prenumeraty Świerszczyków a na blogi i fejsościany banerki! Albowiem, zacny ten tytuł ma już 70 lat i należy mu się huczna feta, fanfary i piniata.
W Deszczowym Domu będzie jeszcze na tę okoliczność specjalna feta, lada dzień, bo zwyczajnie mamy chrapkę na Świerszcze :)
Ale się w Deszczowym Domu dzieje... wyściółka koszyka piękna, ale dzisiaj moje serce zdobył Jaśnie Panicz pieczący ciasteczka :) i dzisiaj specjalne pozdrowienia dla niego :)
OdpowiedzUsuńCiasteczka piekł na szkolny piknik. Pyszne, przepis z "moje wypieki" - ciasteczka owsiane. Polecam :)
UsuńJarecko - jedyne co masz wspólnego z czarną wołgą to to że jesteś PORYWAJĄCA!
OdpowiedzUsuń"Jesteś porywająca jak czarna wołga" - przednie!
UsuńElzbietto! To najpiekniejszy zwiazek frazeo z jakim mialam do czynienia w ostatniej dekadzie! Padam ci do stop!
UsuńKaczko nie czyń tego, gdyż może się to skończyć poważnym urazem kardio- jesteś bowiem w sercu mym!
UsuńTen bon mot zasługuje na pamięć potomnych :-). Pozdrowienia - silvarerum
UsuńEla! Zrób z tego kartkę na Walentynki! Albo plakat!
UsuńKoniecznie!!!
UsuńO, takiemu wyznaniu nikt się nie oprze!
UsuńTarget walentynkowy - samice powyżej 35 roku życia. Młodszym trzeba by dłuuugo, długo tłumaczyć.
UsuńAle że co, że dla tych 35+ nie warto? Najprzedniejszy gatunek!
UsuńGrzybobranie i Drewutnia jak się patrzy! Aż w ten szary zimny acz wiosenny dzionek - do jesieni mi tęskno :))))
OdpowiedzUsuńPS
Zostały jakieś okruszki po ciasteczkach?? Tak smakowicie się zapowiadały..... Jaśnie Panicz imponuje!
Żebyś wiedziała, że zrobiło mi się jesiennie - te grzyby, te przetwory :)
UsuńNic nie zostało, wszystko się sprzedało. My też musieliśmy obejść się smakiem. Tym razem :)
Jarecka, jak zwykle 200% normy!
OdpowiedzUsuńChciałam tylko nieśmiało przypomnieć, żem od dawna ustawiona w kolejce castingowej na teściową JP...
O! Ja też mam córkę na wydaniu ;) i wiek córki zdaje się być odpowiedni ;) więc gdyby jakiś casting był... to ja bym takiego zięcia chciala ;)
UsuńW podaniu proszę uwzględnić posag :)
UsuńGrzyby są przepiękne, zadasz Jarecka szyku z takim koszykiem! I dzięki za oświecenie mnie, że już są pędy sosny! Mieszkam na wsi, ale najciemniej pod latarnią jak zwykle, jutro idę na polowanie, moze w TYM roku uda mi się zrobić syrop...;)
OdpowiedzUsuńTe były zbierane kilka dni temu i większość była jeszcze za mała; obieranie tego to był horror. Dziś świeci słońce i mam nadzieję, że udadzą nam sie zbiory a-ku-rat-nie.
Usuńale jak że "w sosnę"? może chodziło o "w jodełkę"?
OdpowiedzUsuńa wytwory przepiękne:)
On wyobrażał sobie, że fartuch będzie w drzewa z igłami i szyszkami :)
UsuńGlupio pisac, ze material w grzybki piekny :-) Ze Panicz smiga po kuchni jak Jamie Oliver domyslamy sie od czasu, gdy sie okazalo, ze musi smazyc i smazyc te nalesniki. To napisze, ze bardzo mi sie podoba wzorek na kuchennej podlodze! Taki hipnotyzujacy troche...
OdpowiedzUsuńKaczko, to brzmi, jakbyś chciała powiedzieć: "co by tu napisać...hm...wszystko już było...nuda, Jarecka, nuda..." :))))
UsuńPodłogę uwielbiam tym bardziej, że wiem, jakie kafle położyła sobie Właścicielka na własnej nowej podłodze :)
Wrecz przeciwnie, Jarecko, wrecz przeciwnie! To raczej 'zycia mi nie starczy, zeby dziela rak Jareckiej wychwalac' :)
UsuńUszytki przednie, że tak peem... Musi teraz tylko Jarecka dziergnąć se taki ozdobny detal, o:
OdpowiedzUsuńhttps://img0.etsystatic.com/000/0/6147309/il_570xN.216854950.jpg
I te przetwory. Jarecko, wpędzasz mię w kompleksa.
Pozdrowienia - silvarerum :-)
Jarecki widząc cztery słoiczki jakie skręciłam z mniszka po dobie zachodu zapytał, czy nie lepiej kupić gotowy miód. Powiedziałam mu, że mam z tego frajdę, na co on: "a. rozumiem"
UsuńSyropki i miody można kupić, ale jakie to przyjemne zrobić sobie samemu!
Poszłam za linkiem - ALE JAZDA! :))
UsuńTo ja jako uwielbiająca podczytująca podzielę się instrukcją do takiegoż rowerowego ubranka:
Usuńhttp://www.landlust.de/dl/3/7/7/6/3/1/Fahrradnetz.pdf
z ulubionego niemieckiego pisma pt. "Landlust", które zawsze kupuję na niemieckiej ziemi (zaczęło wychodzić w Polsce pt. "Piękno i Pasje", może się rozwinie).
Sama pewnie nie zrobię, ale nie będę egoistką, niech Jarecka ma, bo jest boska!!!
Stacha, ale z CIebie równiacha! Dzięki!!
UsuńI co? Jarecka juz pewnie dzierga to wdzianko na rame do roweru :-)
UsuńA jako bonus pokrowiec na siodełko:
Usuńhttp://www.landlust.de/dl/3/7/7/6/3/4/Sattel_Klingelbezuege.pdf
Szydełkowanie łatwizna, problemem są dziurki w błotniku do zamocowania siatki.
Życzę powodzenia w heklowaniu!!!
Czadowe rowerowe ubranko. Czemu ja nie mam jeszcze koszyka na rower?
OdpowiedzUsuńA syrop z mniszka u mnie też będzie w tym roku. Tylko u nas to ja musiałam zrozumieć nowe hobby męża :) Powiedziałam mu o pędach sosny, ale tylko prychnął " A Ty myślisz, że u nas nie będzie?". Zapowiada się ciekawie.... :)
Może dlatego, że z koszykiem jeździ sie niewygodnie? A z pełnym, to już całkiem. Ale jak się nosi ze sobę zawsze tyle bambetli co ja, musowo.
UsuńZasłodziłam już kolejny litrowy słój syropu ;)
Dzięki Jareckiej, mieliśmy dziś dwa rodzinne wypady do lasu za rogiem, pod hasłem "młode pędy sosny":) Już się śmieją w słoiku, a jak się go lekko uchyli cudnie pachnie lasem:) Ale to były małe pędy, poczekam parę dni na bardziej tłuściutkie. Tylko nie wiem, co na na to moja pięciolatka.."znowu pędy...":)
OdpowiedzUsuńDzięki Jarecka za natchnienie, tyle lat człowiek mieszka pod lasem...:)
Asia
Zapach tych pędów jest obłędny - jak gin! Żałuję, że nie miałam w domu spirytusu. Następnymrazem zrobię nalewkę :)
UsuńDokładnie:) Zapach dziś już jest mniej leśny i idzie w kierunku ginu:) Tak nalewka to jest to:)
UsuńCzadowa ta wyściółka w koszyku- możesz poradzić jak to uszyłaś, fajny masz blog cieszę się ,że pośród takiego gąszczu znalazłam taka perełkę pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńMoże się zdarzyć, że będę szyć jeszcze jedną (nie żebym planowała, ale kto to wie?) to spróbuję zrobić zdjęcia i opisać. Jako tako ;)
UsuńDziękuję za miłe słowa i witam!
:-)))
OdpowiedzUsuńA tam grzyby czy pędy, MASZ ROWER !!! :)
OdpowiedzUsuńTak! Bez fotela dla Piątka... Ale wiesz? To chyba nawet lepiej ;) Jak gdzieś jadę, MUSZĘ sama :)))
UsuńGrzyby, miody, syrop z sosny!
OdpowiedzUsuńI prawdziwie męski fartuch!
Jarecko droga, czy istnieją jeszcze jakieś dziedziny, w których nie jesteś Czarną Wołgą?
Tak. Dużo ;)
Usuńporywająca Czarna Wołgo :-)
OdpowiedzUsuńpiękny kubraczek grzybkowy :-)
i fartuszek również :-)
pozdrawiam
ivonesca
Gracias!
UsuńUfam,że chęć rąbania ciastek była Waszą inspiracją.A kosz Jarecka piękny uwiła.Ja sie za poduchy na balkon biorę.
OdpowiedzUsuńBierz i się dziel doświadczeniem, bo i ja będę musiała zmierzyć sie z tym tematem.
UsuńCiastka to nie nasza wina, tylko Ciasta ;)
Nadrobiłam wszystkie posty, na których byłam nieobecna (usprawiedliwiona (-; )
OdpowiedzUsuńPytanko mam - Jarecka adoptujesz mnie?
Na trochę, proooszę! Żebym się od Ciebie chociaż promila robótek ręcznych nauczyła!
Będę grzeczna, obiecuję (-:
Zastanowię się
Usuń:)
Łaaaał ale świetny :o ja dzisiaj koszyk zakupiłam z wkładem takim ale w kropeczki, u mnie w Krakowie jest sklep z takimi bajerami, jeśli mieszkasz niedaleko mogłabyś coś podpatrzeć ;)
OdpowiedzUsuńGrzyby w koszu są przeurocze !
OdpowiedzUsuń