Osoby: Mama CałkiemInna i Jarecka.
Czas: po powrocie Jareckich z weekendu, kiedy to Mama CałkiemInna zajmowała się wnukami.
Miejsce: wiadomo.
KLAPS
MC: Jaki ten Piąteczek jest wspaniały! Jak on pięknie je! Co ma zjeść to zje, a jak ma dosyć, to jasno daje znać, że już nie będzie jadł!
J: Ee... Ale mamo, on zjada pół porcji a resztą, razem z talerzem, rzuca o podłogę...
MC: No właśnie! To znaczy, że już się najadł!
Warto podróżować. Człowiek sie języków poduczy.
No, instytucja Babci niezastąpiona:-) Pozdrowienia dla MC
OdpowiedzUsuńBabcie są niezawodne w tropieniu najmniejszych oznak ponadprzeciętnej inteligencji wnucząt. Wykrywacze cennego kruszcu!
UsuńI tropia nieustraszenie, az do dwudziestki:)
UsuńAch, lingwistyczne zdolności na medal!
OdpowiedzUsuńCzłowiek sie przejmuje, ze litewskiego nie zna a własnego dziecka nie rozumie ;)
UsuńKażde dziecko powinno zażyć okładów z babcinej miłości!
OdpowiedzUsuńMoja Ciocia, a Babcia dwóch zbuntowanych, okolczykowanych po całości, nastoletnich, mrocznych panienek- Ty wiesz Eluniu jakie one dobre! A jakie sprytne! Wróciły tak późno do domu, tak późno, w środku nocy to było, nie chciały nas kochaneczki budzić i weszły przez okno!
Cudne! :D
UsuńW takich chwilach brakuje mi tu guziczka "lubię to" :)))
UsuńA w ogóle zawsze, ilekroć skądś wracamy, lub gdy nasze dzieci wracją od dziadków zawsze słyszymy, że dzieci bez nas są NAPRAWDĘ grzeczne - i tu długa lista zalet i przykładów zastosowania w praktyce - nie to co z nami. Zawsze czuję, że gdy trzy pokolenia znajdą się w jednym domu, jedynymi sprawcami chaosu jesteśmy my, rodzice.
o właśnie, właśnie.
Usuńi jeszcze nam mówią, że my chyba swoich dzieci nie znamy. No co wy opowiadacie, że oni się kłócą, co wy od nich chcecie, wcale się nie kłócą:)
ale na pocieszenie mama mi kiedyś odczytała fragment swego pamiętnika z czasów jej macierzyńskiego debiutu. I - niespodzianka! - stało tam jak wół, że jakie to niesprawiedliwe, że z kim by Ani nie zostawiła, to wszyscy zachwyceni, jakie to dziecko grzeczne i cudne. A na co dzień to złośnica z Ani, maruda i pyskacz - i co to za matka z tej mojej matki, że jej pierworodna pod jej opieką najgorsze swoje cechy i zachowania ujawnia:)
i ulżyło mi trochę:))
Oooch, więc to nie tylko my?! :D
UsuńA "wredna" Jarecka zmusza dziecko do jedzenia....
OdpowiedzUsuń...i nie rozumie co się do niej mówi, dopiero trzeba talerzem rzucić!
UsuńJa kiedyś mówiła, że przy dzieciach nauczę się języków obcych nie wiele z tego wyszło. Cóż jedyna nadzieja, że przy wnukach wejdę w rolę tłumacza. Moje dzieci też u dziadków były grzeczne bez rodziców. :)
OdpowiedzUsuńZ moich prywatnych badań wynika, ze wszystkie są. Why, oh, why?
UsuńBabcia to potrafi ;)
OdpowiedzUsuńWy też podobno jesteście grzeczni z babcią! :)
UsuńPodobno. Babcia to tam zawsze na koniec zmniejszy te nasze niegodziewe wyczyny do zera ;)
Usuń:)
OdpowiedzUsuńmoja teściowa się zachwycała, że wnusio tak pięknie woła "poproszę ligninkę, poproszę ligninkę". Oczywiście pod naszą nieobecność.
Bo przy nas, zaklinam, nigdy nie wołał inaczej niż "wycieć śmalki, wycieć śmalki".
... sugerujesz, że może to nie ona konfabuluje, zaślepiona uwielbieniem dla wnusia, tylko że niby nam kompetencji lingwistycznych brakuje? :)
ok, pójdę sobie to przemyśleć w kąciku :)
Konfabuluje? Nigdy w życiu! ;))))
UsuńUwielbiam wesela w staropolskim stylu, bo to jedyna okazja gdzie osoba w moim wieku może rzucić (choćby tylko) kieliszkiem po toaście ;) Choć wolałabym paterę z wędlinami na zimno, eh.
OdpowiedzUsuńRozmarzyłam się.
I ja uwielbiam. Doprawdy nie wiem, w czym ludziom przeszkadza rosół z ptysiowym łabędziem i oczepiny? A najbardziej czekam zawsze na krokiety, które dają punkt czwarta rano.
Usuń:))))
OdpowiedzUsuń