Zaczęło się jak zawsze; Jarecka została obdarowana.
Trzema skrzynkami talerzy, talerzyków oraz mniejszych i większych półmisków. Naczynia z poprzedniej epoki zalegały w piwnicy znajomych bez nadziei na inny żywot aż pojawiła się Jarecka jako anioł-wybawiciel, przyjęła chętnie niechciany balast i zabrała na Zaogonie.
Od pierwszego dnia już nie mogła się doczekać, kiedy będzie mogła zabrać się do roboty.
Niestety, tydzień był długi i intensywny i dopiero w sobotę przyszedł ten moment, gdy Jarecka mogła wcisnąć swój mini malarski warsztat na biurko Jaśnie Panicza.
Inspiracją dla Jareckiej były rysunki dzieci. Na pierwszy ogień poszedł stary rysunek Dwójki, który na co dzień zdobi przedpokój w Deszczowym Domu.
Przedstawia Jarecką i Deszczowy Dom.
Takie są rysunki Dwójki- trudno uwierzyć, że spod ręki tej nieśmiałej, zamkniętej w sobie dziewczynki wychodzą obrazki tak radosne, pełne kwiatów, motyli i kolorów. Postaci Dwójki są zawsze roześmiane, dopracowane, w kolorowych sukienkach, z kwiatami we włosach i zawsze na cała kartkę, zawsze dobrze zakomponowane.
Jarecka na tym rysunku naprawdę wygląda jak Jarecka a Deszczowy Dom jak Deszczowy Dom. I nawet topinambur rośnie, jak w rzeczywistości.
Wielką radość sprawiła Jarecka Dwójce tą adaptacją.
Trójka też była zachwycona, gdy na drugi półmisek Jarecka przeniosła jej malunek.
Oto Jarecka z parasolem.
Ech, doprawdy, Jarecka czuje się gwiazdą w swoim domu :)
Pod trawą, pod chmurą ukryły się sygnaturki "społem".
Już wkrótce Jarecka zaproponuje dzieciom samodzielne malowanie na talerzach, nie będzie im żałować, skądże znowu!
A zanim przyszły na świat dzieci Jareckie, Jarecka musiała szukać inspiracji gdzie indziej.
U Chagalla, na przykład:
Ten wielki talerz powstał wiele lat temu, służy do dziś. Zdobny w ulubione motywy z obrazów Chagalla.
Jest myty tylko ręcznie, ale i tak już nieco podrapany.
Ryba-skrzypek ukrywa pod skrzydłem znaczek "Hotel Diament". :)
Do pracy były potrzebne:
-farbki do ceramiki,
-cienkie pędzelki,
-woda do płukania pędzli,
-papier toaletowy do osuszania pędzli,
-waciki, patyczki do uszu i zmywacz do paznokci- w charakterze gumki,
-zakrętka od słoika jako paleta malarska.
A na początek dobrze jest zamieszać farbkę w słoiczku wykałaczką, zwłaszcza jak się ma tak leciwe farby jak Jarecka :)
A teraz półmiski wędrują do piekarnika na "wypalanie"- będzie brzydko pachniało!
Do następnego!
Kiedy Ty te cudeńka robisz...??!! Piękne! malujcie, malujcie - ale będzie kiedyś serwis - prosto na aukcję!
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi, ze moja mama chyba ma gdzieś taką kolekcję talerzy Społem. Muszę chyba się przeszkolić w malowaniu, farbach, itp....
Powiem Ci kiedy.
UsuńJednego dnia zawiozłam do szkoły dzieci na ósmą- po powrocie miałam czas do dziewiątej, więc podzieliłam go pomiędzy ubieranie maluchów, śniadanie, pakowanie prowiantu i malowanie, a potem do pracy.
Dokończyłam w sobotę, gdy Jarecki był z Czwórką na zakupach. Tak to wygląda, wszystko w biegu i na raty, z przymykaniem oczu na bałagan i stosy ubrań do prasowania.
Na szczęście malarski majdan mieści się zgrabnie w jednym pudełku, więc rozkładanie go i sprzątanie nie trwa długo.
Ech, coraz mniej tego czasu na zabawy... Chyba się starzeję, bo moje doby trwają coraz krócej...
Jak tylko odnowię mój zapasik farb zrobię jeszcze post o malowaniu ceramiki i może będę mogła Ci służyć radą. Zabawa przednia, polecam!
Myślę, że zaprzyjaźnię się z tym postem o malowaniu kiedyś... takie mam przeczucie.
Usuńpowalające efekty :D
OdpowiedzUsuń:D:D:D
Dobry projekt to połowa sukcesu :)
UsuńTen Chagall zrobiłby furorę w moim rodzinnym domu. Mnie samej też się bardzo podoba. Dodam jeszcze, że do listy "do pracy były potrzebne" dodałabym na początku składnik podstawowy: talent. :-)
OdpowiedzUsuńOj tam!
UsuńJeszcze talerze były potrzebne, najlepiej takie "społem"
:)
Z ust mi wyjęła Sylaba...talent to podstawowy składnik! Ja marzyłabym o jakimś impresjoniście na talerzu a mój mąż poprosiłby o Krzyk Muncha na talerzu Społem! Piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i witam w deszczowych progach!
UsuńOd lat marzy mi się Roy Lichtenstein na talerzu (a właściwie jego komiksowe obrazy ;)) ale na przeszkodzie stoi bariera- niewystarczający talent! Oraz brak cierpliwości! :)))
Tak.. z takim talentem jak Jarecka ma można wiele. Ale pobazgrolić też czasami można i bez wielkiego talentu, żeby wyżyć się (czy jak to nazwać...?) a cieszy serducho takie zajęcie bardzo.
OdpowiedzUsuńO to, to!
UsuńDziewczynki jako jedno z najlepszych wydarzeń tygodnia wymieniają uwiecznienie na półmiskach ich obrazków :) Warto było!
cudowne, absolutnie cudowne
OdpowiedzUsuńz niecierpliwością czekam na kolejne wskazówki co i jak z takimi talerzami, bo zupełny laik jestem
I ja czekam z niecierpliwością na następną okazję do chwycenia za pędzelek! :)
UsuńJarecka jako naśladowca Chagalla - bezcenne! Talerze są fantastyczne... A konkretnie, jakich farbek Jarecka używa? I czy długo się pieką? :))
OdpowiedzUsuńMam farbki Lukas, Lefranc&Bourgeois i Hobby Line. Pierwszym dwóm wystarczy 35 minut, ostatnia musi siedzieć 90!
UsuńOsobiście lubię tę L&B, ma kryjący kolor i jednolitą konsystencję. Lukas na pewno są dość trwałe- mój "szagal" ma już prawie 9 lat :)
Piękne te Twoje talerze ;)
UsuńJestem pod ogromnym wrażeniem
Dziękuje za odpowiedzi na pytania mojamania. Właśnie chciałam o to samo zapytać, a patrzę, że właśnie na to odpowiedziałaś. ;)
pozdrawiam
Dziękuję, będzie jeszcze więcej o malowaniu ceramiki, zapraszam :)
UsuńZdolna bestia z tej Jareckiej! I z latorośli też!
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu moim i bestyjek :)
UsuńAle piękne talerze! Świetny pomysł z przeniesieniem rysunków dzieciaków! A takie talerze to potem pewnie tylko ręcznie można myć, tak?
OdpowiedzUsuńW każdym razie czekam niecierpliwie na post instruktażowy bo mnie natchnęłaś :-)
Mówiąc szczerze, mamy półmisek- rówieśnika "szagala", który traktujemy po macoszemu i myjemy go w zmywarce. I nic mu nie dolega... Oczywiście nie są to naczynia codziennego użytku.
UsuńAle! Pokazywane już na blogu talerze "grillowe" umyliśmy w zmywarce i farba lekko poodpryskiwała :(
A więc lepiej myć ręcznie.
Cieszę się, że Cię zainspirowałam i jestem pewna, że Twoi projektanci też będą zadowoleni :)
CZytam na "wyrywki" wstecz (bo trochę mam zaległości -a czasu ciągle brak) i mi szczęka opada coraz niżej - piękne te malunki, Jarecka wiernie przeniosła, a Dwójka- baaardzo zdolna - talent widać po mamie ma.
OdpowiedzUsuńJarecka ma pępek na obrazku Dwójki!
OdpowiedzUsuń