Jeśli zdarzy Ci się kiedyś, o Czytający Te Słowa, że tuż obok Ciebie chór mężczyzn rozśpiewa się always look on the bright side of life, a głosy te będą dobiegać z jakiejś torby albo kieszeni, bądź czujny! Jarecka jest blisko! To jej telefon śpiewa!
Rzeczywiście, upatrywanie jasnych stron wszystkiego praktykuje Jarecka nawet dłużej niż uśmiechanie się do siebie w lustrze (z tym bywa jednak coraz gorzej. Patrzy Jarecka w lustro w tej rzadkiej samotnej chwili w łazience i...gdyby to była powieść Iris Murdoch w tym miejscu nastąpiłby dokładny opis tego, co Jarecka w lustrze widzi i czytelnicy mogliby sobie należycie wyobrazić bohaterkę. Cenzura Wszechwiedzącego Narratora ów opis jednak tnie, zatem zostaje tylko przedziałek skrzący się jak śnieg na mrozie no i uśmiech, ale taki raczej na odwal się).
Na Zaogoniu zaczęły się ferie.
Plusy są takie: Deszczowy Dom trwa w nieskazitelnym porządku (zakładamy, że drzwi do Jaśnie Panicza są zamknięte). Nie trzeba gotować bo i tak nikt nic je. Nie trzeba wychodzić z domu - w sumie szkoda, bo piękne słońce za oknem.
Ciszę i spokój obiecała sobie Jarecka w związku z wyjazdem Jaśnie Panicza i Dwójki do dziadków.
Ciszę ma, niestety - za cenę spokoju. Kilka dni czterdziestostopniowej gorączki u Trójki i Czwórki zmąci spokój nawet takich rutyniarzy jak Jareccy. Czwórka prezentuje się jak zombie - białka oczu ma czerwone, twarz bladą, sińce pod oczami. Trójka wygląda lepiej, ale ona ma w sobie coś z warszawskiej staruszki - zawsze dba o wygląd, toteż z godnością nosi własnoręcznie utrefione kucyki. Szczytem dziewczynkowej aktywności jest oglądanie telewizji w dzień i wołanie: pić!- nocą.
Tymczasem Jarecka wprowadziła się do pokoju Jaśnie Panicza, który to pokój z pracowni rentgenowskiej przeobraził się w Teatr Origami LOL*. Obstalowała maszynę, deskę do prasowania (bynajmniej nie po to, żeby prasować ubrania!), kosze ze szmatami.
I tak, gdy panny pogrążone są w malignie, Piątek przebiera radośnie kończynami na jaśniepańskim łóżku a Jarecka szyje. A ponieważ Teatr LOL jest najbardziej słonecznym pomieszczeniem w Deszczowym Domu, patrzą sobie oboje na jaśniejszą stronę życia.
*Chwilowo pasje Jaśnie Panicza uległy sublimacji :)
Mi śpiewa Barry White, czasem nie tylko w telefonie ............ i potrafię ni z tego ni z owego zaśpiewać sobie "Let the music play...." A co tam ;) , pogodziłam się ze swoją szurniętą naturą ;)
OdpowiedzUsuńOla ;)))
Ja lubię tak szurniętych ;)
Usuńznamy tego wirusa, też się przewijał w niedaleko :(
OdpowiedzUsuńTa gorączka wykończy i mnie, rykoszetem :(
UsuńDroga Jarecka, zdaje się, że odzywam się u Ciebie po raz pierwszy. Dzień dobry :) A nie mogłam nie skomentować. Siedziałam kiedyś w kawiarni, a właściwie przed nią i byłam świadkiem takiej oto sceny. Aha, miejsce zdarzenia: Irlandia. Idzie tata wraz ze swoją, na oko, 4-letnią córką. Tata śpiewa na głos, choć właściwie do siebie: always look at the bright side of life! Córka: whyyyyy? Tata, wyraźnie zaskoczony, że mała tak daleko pomyślała, a on tak nieostrożnie śpiewał, zawahał się i odpowiedział po chwili: good question! No i przynajmniej pochwalił ją za zadanie pytania ;)
OdpowiedzUsuńNo witam, witam :)
UsuńWcale się nie dziwię, że się tatuś zacukał, bo to niełatwo wytłumaczyć ;)
Czekam z niecierpliwością na uszycie przy Piątkowych wymachach :)
OdpowiedzUsuńNiech no słonko znowu włączą, będę pokazywać :)
UsuńA mi tak lokalnie Enej gra w komórce :) Ile ja bym dała aby mój najmłodszy cierpliwie znosił moje szycie... ale on już w wieku kiedy jeszcze się sam nie przemieszcza a wszędzie chciałby być :) więc szyć się nie da.... ale do czasu ;)
OdpowiedzUsuńdużo zdrowia dla dziewczynek :)
pozdrawiam
Ha, ja zdaję sobie sprawę, że długo się to szycie z Piątkiem nie uda. A jak już sam wstanie na nogi będzie pożerał mi guziki ;)
UsuńAle do czasu, jak mówisz, do czasu :)
Jarecka zawsze widzi jaśniejszą stronę życia :)
OdpowiedzUsuńTak trzymać :)
Prawie zawsze ;)
Usuńno to pkaż coś poczyniła :))
OdpowiedzUsuńa wiesz na nas mówią Areccy ;)
Cierpliwości Arecka :)))) Już niedługo :)
UsuńMi nie śpiewa, mi gra. Pioseneczka z ukochanego serialu "Allo Allo", który zawsze śmieszy mnie do łez.
OdpowiedzUsuńDużo słonka i zdrowia dla Deszczowego Domu życzę.
Dzięki! Noi właśnie o to chodzi, jak już dzwoni ten piekielny wynalazek to niech będzie miło :)
UsuńSerdeczności moc:)
OdpowiedzUsuńDziękuję! (przesyłka dotarła :))
UsuńZmieniałam często dzwonki, teraz jestem na etapie jednej nogi w Ashy (starej) a drugi w smartfonie (żeby się rozwijać), bo nowy nabytek się zbiesił i musi pójść do naprawy.
OdpowiedzUsuńSwego czasu miałam "Perłową łódź" A. Krzysztoń.
Twój motyw przewodni rzeczywiście napiernicza w człowieka pozytywem :)
Pozdrówki!
Ze dwa razy kiedyś w radiu z rana puścili i tak mnie to doładowało, że zażyczyłam sobie śpiewających Phytonów w telefonie :)))
UsuńU mnie na ogół w telefonie Enej... Tak przyziemnie i beztrosko
OdpowiedzUsuńDobrze, że chociaż pokój wolny ma Jarecka dla siebie :)
Widzę, że Enej wiedzie prym :)
UsuńA pokój nie na długo niestety... Już za kilka dni, za dni parę będę musiała się zwijać ze swoim kramem. :)
łee... to tylko ja jakiś wbudowany dzwonek mam??? za to tym co do mnie dzwonią umila czas The Police Do..Do...Do.. ;)
OdpowiedzUsuńZdrowia Jareccy!
Uwielbiam tych policmajstrów!
UsuńJak tam bez dwojga dzieci - wrażenie ciszy w domu? Bo ja oddelegowałam jedno do babci na noc, zostałam z młodszym i nie wiedziała, co ze sobą zrobić. A wydawało mi się kiedyś, że z jednym taka zarobiona jestem. :-D
OdpowiedzUsuńZdrowia!
Że zacytuję klasyka: "pełno nas a jakoby nikogo nie było..." ;D
UsuńA jeszcze przez te choróbska ani gotowania (jeden rosół na trzy dni), ani pieczenia, ani prania (bo cały dzień w piżamach)... Dajta spokój, tyle czasu wolnego, to rozpusta! A takie miałam plany towarzyskie, chlip, chlip! A tu ani nikt do nas, ani my do kogoś :(
Przyłączam się do życzeń zdrowia dla Deszczowego Domu i wypatruję nowych dzieł oświetlonych optymizmem i nieznacznym uśmiechem Jareckiej!
OdpowiedzUsuńDzięki! Karta w aparacie pusta, baterie się ładują, czekamy na słonko i objawi się światu co tam sobie z Piątkiem szyjemy :)
UsuńTo wybyczycie się za wszystkie ferie. Ja cię kręcę. Jak nie urok, to sraczka. Jarecka uszyje jakąś płachtę do przepędzania wirusa i niech goni, goni go, gdzie pieprz rośnie!!!
OdpowiedzUsuńProrok jaki czy co? Właśnie się szyje płachta :)
UsuńCzarownica!!!!!!
UsuńZdrówka dla Deszczowego Domu!!! Odkąd zaczęło się w Mamelkowie przedszkole, też walczymy z chorobą:((( katar znów powrócił:(
OdpowiedzUsuńTak, przedszkole ma tę uroczą cechę...
UsuńTrzymajcie się!
za dostrzeganie tych bright sidów właśnie Jarecką uwielbiam! trzymam kciuki, żeby gorączka dała sobie spokój :)
OdpowiedzUsuń...to powiedziała specjalistka od bright sidów :)))
Usuń:*
ja dzwonków nie zmieniam wierna klasyce jestem... Paint it black Stonesów dla wszystkich nie przypisanych a na Malżona dźwięk tłuczonego szkła z dancingowego utworu Бутылка вина http://rutube.ru/video/a8c093124287c3c7aa804b96c1a0cfd0/ ... ludzie czasem dziwnie zerkają... :) u nas na szczęście po wszawicy zapanował spokój, Córcia u babci na 2 dni a u Syncia katar i domowe szaleństwo! dużo zdrówka :)
OdpowiedzUsuńBaba z wozu koniom lżej ;)))
Usuńhe he :) tak właśnie!
UsuńMiłego szycia i podawania wody, i pilota, i zabawek do małych rączek, i najlepiej się sklonować, nawet jeśli rodzina w uszczuplonym składzie:)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się ciepło:)
O tak, zwłaszcza podawania wody :):) dzięki!
Usuń