Poranek w Deszczowym Domu. Śniadanie.
Czwórka siedzi w swoim foteliku. Całą osobą wyraża głód (zawsze się Jareckiej wydawała podobna do Małego Głoda... A potem do Golluma...).
-Delec!- wykrzykuje. Cienka rączka zakończona drobną dłonią wskazuje na godzinę trzecią, w kierunku szuflady ze sztućcami.
Jarecka podaje widelec.
-Taleś!- dłoń przesuwa się z trzeciej na drugą, ku szafce z talerzami; Jarecka podaje talerz.
-Li!- temu słowu towarzyszy gest szczypania szyi więc Jarecka podaje śliniak.
-ciach ciach- prosi Czwórka kantem dłoni pocierając wymownie o brzeg blatu.
Jarecka kroi to, co na talerzu.
Po posiłku Czwórka zrywa zapinany na rzep śliniak.
-Juję!- rzuca z wdzięcznością w kierunku mamy i gramoli się z fotelika.
-Proszę- odpowiada Jarecka.
Tak, tak, Jarecka wie, że rówieśnicy Czwórki snują już gawędy o broni i mundurze, od dawna.
Ale, proszę ja Was, żeby tak się pięknie zachować przy stole? Żeby taki Wersal? :)
Czasem Jarecka musi się zastanowić, czy nie przyznać Jareckiemu racji, naprawdę! Bo Jarecki twierdzi, że Czwórka jest najmądrzejsza na świecie ;)
Co za maniery! Ja "juję"!
OdpowiedzUsuńW kwestii dobrych manier to by było na tyle :)
UsuńManiery dworskie, dworskie, ach :) Cudne to! Mój synek dwuletni też jeszcze z mówieniem się nie spieszy, ale za to do perfekcji opanował wskazywanie paluszkiem, o co mu chodzi, z jednoczesnym: "yyy" albo "eee". Za to "uuu" oznacza wodę, którą trzeba mu nalać do kubeczka, żeby miał się czym chlapać :) "Juję" za lekcję savoir vivre'u dla najmłodszych :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa lubię tę fazę, gdy tylko ja rozumiem moje dziecko :) ciesz się tą chwilą, bo to nie trwa długo! Już wczoraj moja córka powiedziała przy stole: "nie lubię-bleee". Ot, Wersal :)
UsuńJak na prawdziwą damę przystało zarządziła palcem po czym z wdziękiem jujknęła :)
OdpowiedzUsuńMuszę się tego nauczyć od własnego dziecka- to działa! :)
UsuńNo juję! jaka dama...
OdpowiedzUsuńMoja 10-miesięczna dama wali dwoma plaszczakami w stolik z coraz większym hukiem i wygląda jak w sejmie RP....
Moja też tak robi w przypływie furii. Ale nie wygląda wtedy jak poseł tylko jak własna mama
OdpowiedzUsuń:)
No to mi właśnie uświadomiłaś, że... to chyba jednak nie posłów naśladuje...
UsuńBiedne dziecię, musi wszystko matce wytłumaczyć, bo sama by nie wiedziała co ma zrobić, i by z głodu padło... ;)
OdpowiedzUsuńE, ciotka! Czytaj i ucz się dziecięcego, żeby Ci się nie zdarzyło położyć siostrzenicy spać w kapciach! ;)
UsuńW dobrej rodzinie, dobre wychowanie od małego.
OdpowiedzUsuńNiestety wygląda na to, że z tego szybko się wyrasta...
OdpowiedzUsuń