Imię to pierwszy prezent od rodziców. Szczególny, na całe życie. Jest wyrazem miłości i najlepszych życzeń dla Nowego Człowieka.
I dlatego tego wpisu nie powinna nigdy przeczytać Trójka, bo swoje imię zawdzięcza losowi.
Dosłownie.
Inaczej rzecz się miała z Jaśnie Paniczem. Gdy tylko Jarecka upewniła się, że jest w ciąży, natychmiast nabrała przekonania, że to dziecię będzie chłopcem, o tym konkretnym imieniu; i tak się stało. Jaśnie Panicz nigdy nie był "fasolką", "dzidzią" czy "maleństwem", nie próbowano też nadawać mu żeńskiego imienia- od początku nosił swoje imię wybrane przez mamę i zaakceptowane przez tatę.
W oczekiwaniu na Dwójkę rodzice nie byli już tak zgodni. Jarecka chciała Tereskę, Jarecki miał inny pomysł. Koniec końców Jarecka poszła na ustępstwo, myśląc sobie, że już wybrała jednemu dziecku imię, i że Jarecki, jako ojciec, też ma prawo raz wybrać, i niech mu będzie... To imię, które Jareccy nadali pierwszej córce było ładne, modne i dobrze się kojarzące, zwłaszcza w pokoleniu Jareckich. A jednak- dziwne- zapytana o imię dziecka Jarecka czuła coś na kształt zażenowania? Wstydu?- wyjawiając je. Tym bardziej, że dziecko okazało się być Tereską, bezspornie! Nawet Jarecki to przyznał. Jarecka czuła się więc jak kłamca nazywając córkę inaczej.
Gdy oczekiwano Czwórki Jarecka była na uprzywilejowanej pozycji- w obliczu zagrożenia życia (własnego, i dziecka), mogła życzyć sobie choćby Gryzeldy i byłaby ją miała! Zażyczyła sobie jednak imienia, na które miała chrapkę już dawno, nie przeszło jednak nigdy wcześniej przez ojcowski filtr.
-Dlaczego pani jej to zrobiła?- zapytała z nienawiścią w oczach pielęgniarka z Patologii Noworodków, gdy już jej się udało łapnąć wyrodną Jarecką.
-Aaaa...le... co?..- jąkała się Jarecka w przerażeniu; oczy jej pęczniały a brwi sunęły nieubłaganie w górę. Czyżby wypuściła tlen z inkubatora? Nie umyła rąk? Nie tak położyła?
-...Dała jej tak na imię!- wypaliła mściwie pielęgniarka (skądinąd sympatyczna)- moja siostra męczy się z tym imieniem już pięćdziesiąt trzy lata!
-To po babci?- pytali ci bardziej życzliwie usposobieni lecz dyskretnie się dziwili, gdy Jarecka mówiła że nie, nie po babci.
-Jakie rzadkie imię!- wykrzykiwano w rozlicznych placówkach służby zdrowia natrętnie nawiedzanych przez Jarecką i Czwórkę. I to też był zdumiewający komentarz, zważywszy, że w każdej polskiej rodzinie znajdzie się choć jedna kobieta o tym imieniu.
A z Trójką było tak:
Jak nazwać mieszkańca dwudziestoczterokilogramowego brzucha głowili się Jareccy od początku ciąży i do nijakich wspólnych wniosków nie doszli. To znaczy doszli- zgodzili się na Aleksandra, ale to imię nie pasowało do dziewczynki... Jarecka forsowała Dorotkę, Jarecki Hanię. Oczywiście byłaby Jarecka skłonna nazwać ją najpiękniejszym i najbielszym z białych imieniem- swoim własnym, ale Jarecki już dawno uznał, że jedna taka mu wystarczy. I na tym etapie dziewczę nieśpiesznie namyśliło się opuścić brzuch. Gdy już położna ochłonęła po odebraniu największego w swojej karierze łożyska, gdy już je zważyła i pokazała na całym bloku porodowym (w tekturowej nereczce je nosiła), zapytała o imię czarnego włochatego stworka, którego siłą wydobyto z Jareckiej.
-Dorotka!- wykrzyknęła Jarecka resztką sił a Jarecki nie śmiał się sprzeciwić.
-Ja mam na imię Małgorzata- przedstawiła się położna- nikt już teraz tak dzieci nie nazywa...
Jareccy zaoponowali: "Jak to nie? To piękne imię! Znamy dużo Małgorzat! Małe...też"- dodała bez przekonania Jarecka w popłochu robiąc w myślach przegląd swoich uczennic.
Na oddziale plotkowano już o Dorotce co ma czarne włosy na całym ciele i waży cztery kilo sześćset pięćdziesiąt i co miała ponadkilogramowe łożysko a Jareccy wciąż nie zgodzili się co do imienia.
I wtedy, proszę Czytelników, zrobili to...
Karteluszki- na jednym świstku D, na drugim H a na trzecim...M, bo im się to imię położnej nagle niezwykle spodobało. Karteczki wrażono pod poduszkę w szpitalnym łóżku Jareckiej i stamtąd dobyto tę jedyną- z literą M. I jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, od nowa zaczęli rozważać, jak nazwać córkę. Nie wymyśliwszy jednak nic ponadto, co wydumali wcześniej, uznali, że trzeba pójść za ciosem.
I tak Trójkę nazwano Małgorzatą.
Imieniny Trójki, zgodnie ze zwyczajem, według którego świętuje się pierwsze imieniny z kalendarza przypadające po urodzinach, wypadają w listopadzie. Wspomina się wówczas Małgorzatę Szkocką, Królową. Jarecka jednak chcąc mieć bodaj minimalny wpływ na losy swojej córki- wszak nomen omen- postanowiła sama, sama!!-wybrać jej chociaż patronkę spośród dostępnych Świętych Małgorzat. Wybrała tę z Cortony, co świętuje w lutym.
Albowiem ustanowienie patronką Trójki Małgorzaty Szkockiej, matki ośmiorga dzieci (!) uznała, doprawdy, za zły omen.
;)
Pyszna "historyja". :-)
OdpowiedzUsuńTrzeba Wam przyznać, że mieliście zabawy bez liku z tymi imionami he.
OdpowiedzUsuńA nawet jeszcze więcej...
UsuńTeż wybierałam daty imienin moich dzieci (poza drugim, bo te się obchodzi raz w roku). Zwłaszcza, ze jedno mialoby urodziny i imieniny tego samego dnia, gdybym chciala się trzymac zasad, a tego to ja dziecku nie zrobię, o, nie!
OdpowiedzUsuńA ja znam takiego który ma imieniny i urodziny tego samego dnia ;) ... dobrze że nie grozi mi być babcią ;)
UsuńWybieranie imienin ma swoje niewątpliwe zalety- niewtajemniczeni będą nasze dzieci obdarowywać w dniu ich spodziewanych imienin :) jeszcze nam za to podziekują ;)
UsuńA ja Was tak poważnie nie rozumiem. Wybieramy imię materialistycznie? Dla wiekszości Polaków to dodatkowy dzień i powót do wypicia i balangi. Znam kilka osób, które mają jednego dnia lub następujące po sobie urodziny i imieminy. I co? Różnica dla nich w późniejszym wieku myślicie? Jedni chcą, dla drugich przymusowe wydatki na obchodzenie. Bo wypada lub inni zapraszają. Ja dziękuje rodzicom za przepraszam "normalne" polskie imię, ale nie obchodzę imienin. Dzień wyrwany z kalendarza. A jeszcze dla korzyści. Uuu - dziwne... Obchodzę urodziny, ponieważ ta rocznica jest dla mnie ważna , bez względu na wiek. Dla zainteresowanych info: obchodzę je za 54dni he...
UsuńImieniny, urodziny- u nas to okazja do upieczenia "specjalnego" ciasta, na życzenie solenizanta/ jubilata. I tyle- aż tyle! Pretekst żeby posiedzieć razem i pocieszyć się sobą :)
OdpowiedzUsuńU Was w domu to rozumiem.. Wy jesteście szczególni qrde...
UsuńMój Mąż obchodzi urodziny i imieniny w jednym dniu :) Ja załatwiam zaś swoje obie uroczystości w odstępie jednego tygodnia! Tak jak u Was, jest to zawsze pretekst, żeby po prostu pobyć razem. Fajna sprawa. Ale swojemu synowi to dopiero sprawiłam imię:) Zdradzę, że 6 grudnia wszyscy obowiązkowo o nim pamiętają :)
OdpowiedzUsuńTylko jak będą obchodzić młodzi wszyscy jak dorosną..? Napisz mi kiedyś...
UsuńJest nas tu więcej, takich, co dubeltowo świętują 6 grudnia :) I takich, co dubeltowo świętują urodziny męża :) Świat jest mały :):):)
UsuńA za Twoim kritycznym tokiem rozumowania znowu nie nadążam Kritiku... :P
UsuńMiło mi czytać to znowu. Nick mój do czegoś zobowiązuje he.
UsuńNomen Omen - KRITIK. Taka chyba natura kolegi, żeby krytykować otaczającą rzeczywistość. I ludzi.
OdpowiedzUsuńTak wszystko jest skonstruowane, że każdy żyje po swojemu. Dokonuje własnych wyborów. Ponosi ich konsekwencje. A nam, z boku, pozostaje to uszanować. Ktoś Kiedyś nauczył mnie - jak nie możesz czegoś zmienić pokochaj to! Trudno w stu procentach zasade ta stosować, ale spróbować warto.
A jak Ktoś chce niech świętuje każdego dnia, który świętem czegostam jest. No waśnie, a dziś co swietujemy? Zaraz Musze sprawdzić.
Dzis Dzień Boba Marleya. I Światowy Dzień Jamajki.
OdpowiedzUsuńHej anonimowy - może się ujawnij jak takiś szczery(a) he. Z Ukrycia każdy jest dobry i cool. Tak zgadzam się i nie uważam, że piszę tu bez szacunku. Jak mnie znasz to wiesz czemu tak piszę. Jak nie, to możemy się poznać...
OdpowiedzUsuńA święto możemy uczcić nawet jointem w formie brudzia... A co!
OdpowiedzUsuńChętnie Cie poznam, lubie bowiem wyzwania! Niedługo mam imieniny może wtedy... hehe
OdpowiedzUsuńA czy przypadkiem nie masz wcześniej urodzin przed tymi imieninami..? He
OdpowiedzUsuńZgodnie z przyjęta zasada, Tak ;-) coś sugerujesz tym pytaniem?
UsuńNie sugeruje, raczej stwierdzam... Piszesz mi znajomych charakterem pisma, wiesz. Muszę sobie tylko przypomnieć, gdzie te pismo widziałem poza klawiaturą...
UsuńW przypadku, gdy byśmy się spotkali wcześniej, w Twoje urodziny, sprezentowałbym Ci imię zgodnie z zasadą.
UsuńJakieś gorolskie wymysły, te imieniny.
OdpowiedzUsuńNie no, teraz już musisz napisać, jak mają na imię Twoje pociechy, bo się skręcę z ciekawości, tak smacznie to opisałaś!
OdpowiedzUsuńAneta (też mam imieniny i urodziny jednego dnia - moja siostra również ;) )