Dawno temu miała Jarecka szafę pełną kłębuszków w odcieniach bieli, szarości i beżu. I choć kłębuszki pięknie komponowały się kolorystycznie, niestety- każda włóczka była innego rodzaju i grubości; wełny, akryle i mohery w różnych kombinacjach.
Wzięła więc Jarecka druty-kołki nr12, związała trzy nitki i popełniając tylko prawe oczka zabrała się do pracy. Coraz to zmieniała nici i łączyła je w różnych zestawieniach. Czasem były trzy naraz, czasem cztery, w zależności od grubości składników. Tak powstał ciepły, wielki sweter.
Jarecka zawsze czeka na moment, gdy będzie mogła go ubrać, bo okrycie to ma wychodne tylko kilka dni w roku; za to są to dni najpiękniejsze z najpiękniejszych- dlatego Jarecka tak czeka.
Dzień musi być odpowiednio chłodny lecz bezwietrzny, koniecznie słoneczny.
Piękny, jesienny dzień, taki, jakie zdarzają się końcem września, już niedługo :)
A z dżemem było tak:
Któregoś dnia- a były to jeszcze wakacje- Jaśnie Panicz oznajmił z tajemniczą miną:
-Już wiem, co będziemy robić po obiedzie- i posłał w kierunku Dwójki konspiracyjne spojrzenie.
-Co?- zainteresowała się grzecznie Jarecka.
-Będziemy zbierać winogrona!
-Nie!- zaprotestowała odruchowo Jarecka, lecz widząc, że w oczach syna coś zgasło, zaczęła pośpiesznie tłumaczyć- ja nie wiem, czy one już są dobre... Najpierw sprawdzę, dobrze? Jak już się nadają, będziecie mogli zbierać.
Jareccy czwartą jesień spędzają w Deszczowym Domu ale jeszcze nigdy nie widzieli, żeby winogrona tak obrodziły! Doprawdy, rok płodności! Prawdę mówiąc, Jareccy myśleli, że ich płot porasta jakaś ozdobna odmiana winorośli...
Ale wróćmy do Deszczowej Kuchni, gdzie przy obiedzie siedzi Jarecka z dziećmi. Z Jaśnie Panicza pokerzysta żaden, więc Jarecka nic a nic się nie dziwi, gdy słyszy, że za jego miną (głupią, powiedzmy to otwarcie!) coś się kryje:
-ale my już zaczęliśmy...
A ponieważ, jako się rzekło, nic nie może się zmarnować, z fachowo uzbieranych winogron (każda kuleczka osobno, nie w kiściach!) Jarecka zrobiła odrobinę przecieru, w sam raz do wieczornej kaszy manny.
I od tej pory w Deszczowej Zagrodzie trwa regularne winobranie :)
Miejcie oczy i uszy otwarte! Prawie wszystko nadaje się do jedzenia i prawie ze wszystkiego da się zrobić ubranie! ;)
haha no tak nic Jarecka nie zmarnuje a nic!
OdpowiedzUsuńnawet dżem zrobi z włóczkowych owoców :P
pozdrawiam ;)
Uwielbiam takie swetry..., tak się nimi otulić i zamotać w chłodny dzień
OdpowiedzUsuńPani Jarecka, jest Pani wszechstronnie uzdolniona, a do tego ogrodniczka, takie winogrona wyhodować, hohoho..
Pozdrawiam
Ja też lubię takie swetrzyska. Właśnie mam ochotę zrobić sobie nowy :)
UsuńZdolna jesteś :)
OdpowiedzUsuńDzieci cierpliwe i wytrwałe skoro po jednej jagodzie chciało im się zrywać :)
Oni chyba myśleli, że tak trzeba. Nie powiem, ułatwiło mi to pracę! Potem, jak sama zbierałam musiałam jeszcze w domu oskubywać z kiści- wrr, okropna robota, dłonie musiałam w kwasku cytrynowym odmoczyć :)
UsuńNiech zyja. Jak najdluzej w przeswiadczeniu, ze tak wlasnie sie zrywa. Wiekszy z Nich pozytek dopoki prawdy nie poznaja ;p
UsuńDokładnie tak!!!
Usuńa ja głupia tak się przyglądam i przyglądam, co to za dziwna odmiana, w takie wzorki
OdpowiedzUsuń:D:D::D:D:D:D
A widzisz, no taka u nas rośnie! :)
Usuńjuż sobie wyobrażam jakie przytulne jest to swetrzysko! dobra robota - jak zwykle zresztą:)
OdpowiedzUsuńOj, jest przytulne. Wieczorami służy mi za kocyk ;)
UsuńWinogrona zaiste mutanty, niemal jak to swetrzysko:)
OdpowiedzUsuńJa wczoraj dowiedziałam się w temacie przecierów, że 2 kg. węgierek dadzą mi 4 słoiczki jak po chrzanie, dżemu. Przeżyłam załamanie:)
Hm, niestety potwierdzam w temacie powideł...
UsuńJa zapakowalam 6-7 kg w 9 słoików (dżemowych!) i byłam rada, dopóki nie zobaczyłam, co za rzadzizna wypełnia te słoiki... Odłożyłam dwa w charakterze polewy do naleśników a resztę z powrotem w rondel i z 7 słoików zrobiły się 4 plus jeden "chrzanowy". Ale konsystencja mnie urządza :)
Dam ja Ci mutanta! ;)
O grubości splotu było...:)
UsuńJarecka sweter cudnej urody. Mięciutki, cieplutki i na specjalne okazje. Uwielbiam jesień. To już tuż tuż.
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam jesień! Szkoda, że tak krótko trwa...
Usuń