Buraczki zamarynowane, kapusta ukiszona. Jakim cudem Jarecka powstrzymała się od rzucenia się z zębami na ugotowane buraczki- nie wiadomo, z pewnością należy to uznać za przejaw niezwykłej cnoty tej mężnej kobiety. To, że jeszcze nie wyżarła kapusty z kamionki, można by od biedy wytłumaczyć tym, że kapusta niegotowa, ale jak długo Jarecka uzna ten argument za wystarczający- też nie wiadomo.
Tymczasem, trochę warzywnie ale bardziej na słodko, że niby na drugie śniadanie dla uczniów ;)
Mufinki marchewkowe, rozmiar mini mini.
To raczej miły dodatek do kanapki/banana w pudełku z drugim śniadaniem.
Dla uspokojenia sumienia- marchewka. Jeśli ktoś szukał kiedyś w sieci przepisu na ciasto marchewkowe wie, że zazwyczaj jest to ciasto tyleż marchewkowe, co orzechowe lub ananasowe. Ponieważ w Deszczowym Domu orzechy włoskie nie bywają w ilościach "na szklanki", a poza tym podstępnie drapią Jareckiego w gardło- Jarecka zazwyczaj dokonuje fuzji dostępnych sobie przepisów pomijając składniki, których akurat nie ma w swojej kuchni. Zawsze wychodzi pyszne, czasem z małym zakalcem; oczywiście nigdy jeszcze taka eksperymentalna receptura nie doczekała tego, żeby ją Jarecka zapisała! Za każdym razem gugla więc za przepisem od nowa...
Mufinki z dwóch poniższych zdjęć STĄD, z pominięciem orzechów.
Podobne ciasta Jarecka wypieka z cukinii i dyni, zazwyczaj w podłużnych formach- w wersji babeczkowej powstają w opcji "na wynos".
A tu nie do końca udana adaptacja przepisu na mufinki herbaciane STĄD.
Otóż Jarecka wymyśliła sobie, że zamiast mocnej herbaty wykorzysta napar z kwiatów lipy, którą to lipę osobiście zbierał Jarecki w ekologicznych rejonach naszego pięknego kraju i którą Jarecka starannie suszyła w tychże ekologicznych warunkach, chroniąc przed słońcem.
Niestety, obecność lipy w wypieku jest niewyczuwalna!
Jarecka radzi raczej zastosować się bardziej rygorystycznie do przepisu i popić herbacianą mufinkę lipową herbatką. Sama zaś lada dzień wypróbuje wersję ze skórką z cytryny.
A to już wypróbowana wersja herbaciano- cytrynowa, z linkowanego powyżej przepisu. Ciasto wyszło przedziwnie gęste, Jarecka nie doszła przyczyn. Ale smakowało wszystkim wyjątkowo!
Smacznego Czytelnikom i Jareckiej!
Jarecka - kobieta doskonała z mnówstwem umiów. Gotować umie. Piec umie. Marynować umie. Kisić umie. Szyć umie. Szydełkować umie. Malować umie. Ciekawie pisać umie. Wychowywać umie. Kochać umie. Czegoś nie umie?????
OdpowiedzUsuńSPRZĄTAĆ. ŚPIEWAĆ. Oraz wielu innych rzeczy, do których wstyd się przyznać ;)
UsuńSluchaj Jarecka! Ja to mam taka teorie, ze to przez to,ze spiewac nie umiem,sprzatac nie lubie. A tak by sie chcialo miec pieknie poukladane. Wiec co, na kurs spiewu! I potem miotla w garsc i posuwistym krokiem przez salony...Ech, moja wyobraznia nie wyrabia.
UsuńDwójka zaczęła naukę gry na pianinie, więc chcąc nie chcąc wiem już gdzie leżą na pięciolinii do, re i mi. I potrafię wyklaskać nutę, półnutę i ćwierćnutę. Może to początek wielkich zmian??? :D
UsuńMniam, mniam ;-)
OdpowiedzUsuńJarecka wpadła w szał wypieków. I jakże smakowicie, i zdrowo!!! Skuszę się, bo jak tu pozostać obojętnym na takie duporosty? No jak? Te herbaciane mnie zaintrygowały, na wskroś!
OdpowiedzUsuńŚciskam Jarecką!!!
Czy ja wiem, czy tak zdrowo ;)
UsuńZważywszy na ilość cukru dobrze się jednak rozgrzeszyć warzywem. Skuś się na herbacianego duporosta, raz się żyje ;)
ale bym zjadła taką :P mniam!
OdpowiedzUsuńCzęstuj się, śmiało :)
UsuńI przez Ciebie znowu piec będę ;)
OdpowiedzUsuńRodzina pewnie nie narzeka :):):)
UsuńA czy Jareckiej piękny brzuszek w fartuszku w mufinki tam wystaje? Pozdrawiam jego zawartość ;-)
OdpowiedzUsuńTak, to on :)
UsuńDziękuję, przekażę!
O rzesz, ale ta Jarecka ma ładne muffinki i foremki do nich!
OdpowiedzUsuńMufinek już dawno nie ma :)
UsuńA foremki to nasz nowy zakup- całe 30 szt kupilim ;)
Te już zjadłam.Chce nowe.Są już te ze skórką cytrynową?
UsuńTeż już wyszły. Z dzisiaj jest jeszcze kawałek drożdżowego wianka. Waniliowego. Może być?
Usuń