Nie za dobrze poczuła się Jarecka po ostatnim poście. Jak staruszka, co starczym wibrato narzeka "ach, ta dzisiejsza młodzie-e-eż!..."
No nie, nie, tak być nie może. Dziś zatem z pozycji płochej młodości o starszych ;)
Był taki czas w życiu Jareckiej, gdy dużo czasu spędzała w samochodzie. Bez względu na pogodę, godziny szczytu i własne chęci, dzień w dzień przemierzała metropolitalne arterie. Początkowo skupiała się na sytuacji na drodze, potem czas spędzony za kółkiem wykorzystywała na płakanie, bezsilne wycie i walenie pięścią w te części kierownicy, które nie trąbią (idź precz, Dygresjo, dziś nie o tym!).
A oswoiwszy się już i ze specyfiką ruchu drogowego w dużym mieście i z własną sytuacją rodzinną, zaczęła się rozglądać. Stojąc tedy w korkach patrzyła w lewo, w prawo i widziała innych kierowców, zazwyczaj smutnych, zirytowanych i zmęczonych.
Pamiętacie Eksperymentalny Sygnał Dobra (ESD)? (M.Musierowicz, Kwiat kalafiora). Siedemnastoletnia Gaba Borejko i jej koledzy i koleżanki z klasy podjęli taką oto inicjatywę: uśmiechali się do przypadkowo napotkanych ludzi celem rozpowszechniania tegoż uśmiechu, a co za tym idzie- międzyludzkiej życzliwości i pozytywnej energii, jak to się dziś określa.
Otóż Jarecka stojąca w korku/ na światłach zaczęła uśmiechać się do innych kierowców (płci obojga- żeby była jasność!).
Wnioski? Nawet jeśli w odpowiedzi nie szczerzono się do Jareckiej bananowo, kierowca obdarzony uśmiechem przybierał pogodny wyraz twarzy i widać było, że coś się zmieniło na lepsze. Sygnał poszedł w świat! Wkrótce jednak dało się wyodrębnić pewną grupę kierowców, którzy na jej ESD odpowiadali grymasem niechęci. W tej grupie reakcja ta była na tyle nagminnna, że Jarecka w końcu przestała się uśmiechać do... panów około sześćdziesiątki.
Znajomi mówili Jareckiej, żeby się Jarecka nie dziwiła, skoro jeździ samochodem dużym, a to może wywoływać u niektórych mężczyzn kompleksy! (Coś musi być na rzeczy, bo ci z wypasionych aut uśmiechali się promiennie!)
Jarecka nie dziwiła się z innego powodu- ponieważ już wcześniej zauważyła specyficzną postawę u panów z pokolenia Wałęsy, i akurat teraz znów ją ta rzeczywistość dotyka. Rzecz jawi się Jareckiej tak:
Pan około sześćdziesiątki przechodzi na emeryturę i jest rozdrażniony, bo nie może sobie znaleźć miejsca w nowej konfiguracji. Do tego stopnia czuje dyskomfort, że czuje się niezdrów i udaje się do lekarza; lekarz wysyła go na badania. Pan na badania idzie, staje w kolejce przed przychodnią skoro świt i gdy już zajmie miejsce w poczekalni, przychodzi taka Jarecka na przykład. Jeśli ktoś ma zaprotestować przeciwko temu, żeby ciężarna skorzystała ze swojego prawa do bycia obsłużoną poza kolejnością- to zawsze będzie to facet koło sześćdziesiątki!
Proszę zjawisko to Jareckiej wytłumaczyć.
Czy to sprawa warunków, w jakich owi panowie się wychowywali, czy też może wieku, i czy ma się Jarecka w związku z tym spodziewać, że za dwadzieścia parę lat będzie Jareckiego puszczać przodem w drzwiach i nosić za nim torby (co akurat łatwo sobie może wyobrazić zważywszy na Jareckiego kręgosłup)?
Miłego długiego weekendu kochani!
Deszczowy Dom powróci już wkrótce z ptakami! (jakżeby inaczej...)
Coś jest na rzeczy. Wyraz niechęci do tej grupy płciowo-wiekowej w sferze językowej jest mnogi: "stary pierdziel", "stary pryk", "kacap" "tetryk", "dziad". Dzisiaj młodzież mówi o nich "geriatria" i "zombiaki".
OdpowiedzUsuńNakręcono nawet film: "Dwóch starych tetryków". Może to ta ich prostata na starość fiksacje mózgowe czyni?
Łzy wesołości obcieram... Ale zombiaki i geriatria to już ze dwadzieścia lat później! Takich dziadulków to już sama puszczam przodem. Ale sześćdziesciolatek to jest, proszę ja Ciebie, jeszcze chłop w sile wieku! Musi to ta prostata, nie inaczej :DDD
UsuńMyślę, że Twój ECD to znakomity sposób na wczesne wykrywanie przerostu tegoż gruczołu. Uśmiechasz się eksperymentalnie do starszego pana, jeśli odpowiada uśmiechem, znaczy prostata w normie. Jak się krzywi, to robisz dobry uczynek i mówisz mu: panie, prostata panu w ego uciska, czas na badanie per rectum!
UsuńTylko żeby ten tetryk nie pomyślał, że jak się bez powodu uśmiecham, to sama go chcę per rectum zbadać... ;)
UsuńMoże tak pomyśleć:) umknie spłoszony i miejsce w kolejce zwolni:)
Usuńbardzo miło się Ciebie czyta, pozdrawiam ciepło - Marta
Naprawdę, myślisz, że by uciekał?;)
UsuńWitam Marto, dziękuję za miłe słowa :)
chyba nie ma takiego, który by nie uciekał na propozycję takiego badania ;)
UsuńPrzeczytałam przed chwilą Twój poprzedni post i się zachwyciłam! Zapachniał mi Jeżycjadą! Już-już chciałam Ci o tym napisać, ale pomyślałam, że przeczytam najpierw ten nowy wpis. I co? O Borejkach napisałaś :D Czy to czary? Z całą pewnością!
OdpowiedzUsuńCzary, zawsze czary! ;D
UsuńMisis Jarecka, u nas jest zgoła inaczej. Panowie po 60 są zrelaksowani i z przyjemnością odpowiadają na ESD. Nic dziwnego. Mając świadomość sowitych i stabilnych emerytur do końca życia, spędzają czas na przeglądaniu prospektów z agencji turystycznych i planowaniu kolejnego urlopu. Od czasu do czasu, nie narażając się na kolejki, wpadną dla rozrywki do miłej i uśmiechniętej Pani doktor po taki czy siaki specyfik (który w aptece dostaną za darmo lub z mega zniżką) i trochę ponarzekają na dzisiejszy system zdrowotny (!). A ja obserwując to z boku, myślę sobie wtedy, że mój własny tata wstał (dziś) rano bladym świtem i pojechał do kolejki, gdzie razem z innymi Panami po 60 wyczekuje na raczej średnio uśmiechniętą Panią doktor, która przyjmie tylko 20 pierwszych szczęśliwców, a resztę odeśle z kwitkiem. I myśląc o tym i tak codziennie chcę wracać do kraju rozdrażnionych Panów po 60...
OdpowiedzUsuńA jeszcze powiem Jareckiej na pocieszenie, że nie wszyscy Panowie po 60 są nieczuli na wysyłane im ESD. Mój tata widząc zabrzuszoną Jarecką po pierwsze primo odpowiedziałby na jej ESD, a po drugie primo z wrodzoną anielską cierpliwością (tudzież flegmatyzmem według huraganu zwanego moją mamą) zaproponowałby Jareckiej swoje miejsce i umilał jej czas miłą konwersacją zapytując o potomstwo i opowiadając o własnej ukochanej córce, która to osiadła na obczyźnie i która coraz bardziej i mimo wszystko chce wracać do domu :)
Ola coś w tym jest ...ludzie harują całe życie, a potem dostają od państwa, kopa w tyłek.
Usuń....tak naszło Jareckiego aby trochę ponarzekać
Dobrze że to wszystko napisałaś. Z pewnością nie jest łatwo być emerytem w naszym kraju. A już takim, co się musi leczyć, to już w ogóle. I wiem, że takich miłych panów jak Twój tata jest od groma. Ale chamstwa nie lubię! Bo to, że ja dotarłam do przychodni później, nie znaczy,że się musiałam wyspać i nałożyć makijaż. Wyprawiłam do szkoły troje drobiazgu i na czczo mimo mdłości dotarłam do celu. Taki pan wróci z przychodni, śniadanie mu żona poda i zje z pilotem w ręku i będzie się zżymał ma podług świat. Pięć ciąż, Olu, badania co miesiąc i tyleż pokus, żeby takiego tetryka jednego z drugim huknąć bez niezadowolony łeb ;)
UsuńNiech Jarecka nie bije, bo zadyszki dostanie i Piątkę zdenerwuje. A jak Jarecka widzi walecznie nastawione tetryczne egzemplaże, to niech się odsunie i oleje na maksa, bo na niektóre typy po prostu nie ma lekarstwa. Tacy zawsze będą niezadowoleni, a Jareckiej postawa i tak nie zostanie potraktowana indywidualnie, tylko pójdzie na karb tego złego i pozbawionego szacunku dla starszych pokolenia :))
UsuńA osobnikami wyzutymi z wszelkiej empatii (tetrykami, czy też nie) nie warto po prostu zaprzątać sobie głowy. Wiem, że łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Bo jak tu osobie z natury empatycznej nakazać bycie nieempatyczną? Taaaa, nie mam pojęcia, ale czasem się staram.
Jarecka taka bitna tylko na piśmie. A pyskata- tylko w ciąży ;)
Usuń.... "A co się dziwisz" ?
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=zOpDo4rEaqw
Pewnie zobaczyli swoje emerytury, to im cała radość wyparowała.
Nie martw się o Jareckiego, zanim pójdzie na emeryturę to wiek emerytalny będzie koło 80 .. wiec może już go to nie dopadnie.;)
A mówiłam! Już mi Jarecki tetryczeje!!! :DDD poczułam się jak w starej dobrej kolejce do zabiegowego :)
UsuńA w przyszłym tygodniu mnie to nie ominie... :(
A- na podły świat miało być, a nie "ma podług"
ech jak sobie wspomnę te "walki uliczne" przed punktem pobrań jak byłam w ciązy to mi się nóż w kieszeni otwiera
OdpowiedzUsuńNieee, nooo, u nas starsi panowie, na usmiech reaguja zgola inaczej .Ekhm, zdarza sie, ze pytaja, czy jestem mezatka;) na co ja ze zbolala mina, odpowiadam, ze niestety tak i szybko wychodze z...(tu wpisac dowolnie)poczkalni, sklepu, urzedu;) Buziole.
OdpowiedzUsuńI wyslyam L..tfu, ESD:)
pewnie, pewnie jest duzo miłych i usmiechnietych ludzi na świecie :) ale chyba kobiet w widoczne ciązy to nikt nie podrywa :D
UsuńKasiu- czyli że na Zachód od naszego kraju to już można się do wszystkich uśmiechać? ;D
UsuńPrzejmuję od Ciebie dawkę L...ESD i dalej będę się szczerzyć :)
Mamo chłopaków- i gupie so, że ciężarnej nie próbują wyrwać. Nie wiedzą co tracą! O! ;P
Na staruchy najlepszy AMOL :)
OdpowiedzUsuńAmol najlepszy na wszystko ;)
UsuńAle numer, myslalam, ze tylko ja przeprowadzam takie eksperymenty:) Wlasnie opublikowalam bardzo podobny post, wrzucilam z ciekawosci ESD w wyszukiwarke i trafilam tutaj. Moze kiedys trafimy na siebie na ulicy, na pewno odpowiem usmiechem!
OdpowiedzUsuńZ całej Jeżycjady pamiętam najlepiej eksperyment Gabrysi i anonim sąsiadki :) Sama stosuję ESD przy kasie/w urzędzie/banku/poczcie etc, a w środkach komunikacji publicznej to już bardziej zachowawczo - tylko pogodny wyraz twarzy ;)
OdpowiedzUsuńI ja mam podobne doświadczenia z ~60latkiem w kontekście zaawansowanej ciąży i kolejki do punktu pobrań - pomimo wyraźnej dyspozycji pielęgniarki z rejestracji "ta pani wchodzi pierwsza bo robi cukier" -" ja pani nie puszczę bo się spieszę" :)
..i jeszcze dodam, że ESD na niego nie podziałał ;)
Usuń