Zaczęło się od pingwinka Piccolo KLIK.
Jarecka zapragnęła zrobić takiego w przebraniu gila, z czerwonym brzuchem. Zapragnęła i... nic.
Do czasu, gdy dosięgła ją niewyjaśniona ptasia obsesja.
Dogrzebała się więc Jarecka do instrukcji sporządzonej przez Justynę i poległa.
Albowiem okazało się, że połączenie dwóch kolorów tak, by nie powstał skos przekracza umiejętności Jareckiej!
Ale skoro już się zabrała za gila, nie poddała się i zrobiła rzecz po swojemu.
Oto on:
We wnętrzu (oprócz miękkiego wypełnienia) skrywa pojemniczek z jajka niespodzianki, w którym zamknięto kilka koralików, dzięki czemu gil- chciałoby się rzec grzechocze, ale raczej- stuka. Pomiędzy dwoma warstwami skrzydeł ma kawałki rękawa do pieczenia, a więc skrzydła szeleszczą.
Dla towarzystwa natychmiast powstała wesoła sikorka!
W skrzydłach nic jej nie szeleści, za to w brzuchu- owszem.
I sójka.
Ponieważ sójki zostały obdarzone przez Stwórcę barwą dość delikatną (jeśli nie liczyć tych fantastycznych modrych piór na skrzydłach), w ramach zadośćuczynienia ta została obszyta cekinami. Bystry Czytelnik wie co jest grane? Grzechoczą, szeleszczą, drażnią wzrok- tak, to zabawki dla najmłodszych! W brzuchu ma taki sam pojemniczek jak gil, wypełniony jednak odrobiną kaszy pęczak, więc grzechocze przecudnie.
Wszystkie te ptaszki po równo zostały zaopatrzone w karabińczyki...
...bo uwielbiają kręcić się na karuzelach nad łóżeczkami niemowląt, dyndać na wózkach i fotelikach samochodowych!
Takie ptaszki w Deszczowym Domu lubią.
Inne, proszę ja Was, bezwzględnie paczkuje się i odsyła na bezpieczną odległość.
Te wściekłe.
ale są super :))))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Merci, ja też pozdrawiam!
UsuńCudne ptaszki :)
OdpowiedzUsuńPomysłowo zrobiłaś z grzechoczącymi brzuszkami i szeleszczącymi skrzydełkami. Oj masz Kobieto talent w palcach :) Śliczne są :)
Pomysł z wykorzystaniem jajek niespodzianek w roli grzechotek znalazłam niedawno w sieci i od teraz będę sobie te plastiki gromadzić ;)
UsuńO matko, jakie fajne!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :-)
Dziękuję :) serdeczności!
UsuńSzkoda, ze jestem juz duuuuza;)
OdpowiedzUsuńSciskam:)
No tak, dla dużych dziewczynek są inne... zabawki ;D
UsuńA te Angry Birdsy to po prostu kapitalne!
OdpowiedzUsuńDzięki! Robiłam już kiedyś takie dla syna ale muszę przyznać, że te wyszły lepiej ;)
UsuńJeden wściekły żółtek przerwał folię i wylądował u nas na biurku! Cudny jest ;)
UsuńZielona świnia dla niego już gotowa :)
Usuńa ja od wejścia zobaczyłam w pingwinie Kowalskiego :))))
OdpowiedzUsuń:D
UsuńJa tam nie wiem, który to Kowalski, dla mnie wszyscy oni jednakowi :P muszę się podszkolić, bo zdaje się, że jest koniunktura na te nieloty :)
Boskie! Niedlugo zabraknie mi przymiotników- żeby się nie powtarzać! Powinnaś sprzedawać te twoje cuda :)
OdpowiedzUsuńI czasem to robię :)
UsuńKasuję zadowolona a potem jak odliczę materiały i podzielę resztę przez ilość godzin, które spędziłam nad robotą... :)
Ale jest i wartość dodana- lubię tę robotę :)
Jesteś na topie jak widzę:) Syn mój non stop gada o tych ptakach:) Pozdrowienia i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńMój syn przeżywa kolejny nawrót ptasiej choroby :)
UsuńTym razem pisze książkę o Angry Birds (tom 2), lepi je z modeliny i układa takie mozaiki, co to się je potem prasuje...
Skorzystałam z zaproszenia, dziękuję, piękne miejsce!
Bardzo, ale to bardzo fajowe ptaszęta. Wliczajac w to owe Wściekłe.
OdpowiedzUsuńBardzo, ale to bardzo dziękuję! :)
UsuńLudzie dzieci uczą, że krówka muuu, kotek miauuu. Ale nie Jarecka. Jarecka wstęp do ornitologii dziecku nad głową szyje. Rozumiem, że te wściekłe to gatunki złe, że nierozpoznane? :)
OdpowiedzUsuńTaa, przyznam, że rzeczywiście nie znam ptaka co by kruszył mury... ;)
UsuńEee, wstęp do ornitologii na przykładzie jajcopodobnych stworów- nie da rady. Widziałam w sieci szydełkowe ptaki jak prawdziwe! Muszę się z tym zmierzyć dla sportu :)